Bardzo mądre i ważne słowa. Cywilizacja chrześcijańska wyrosła na migracji i spotkaniach między kulturami. Dziś niestety wielu chrześcijan pragnie budować mury, zamiast mostów.
Zbudowałbyś nowe, szerokie mosty dla wehrmachtu lub armii czerwonej we wrześniu 1939? Dlaczego nie wysokie mury? I cóż takiego wspaniałego wyrosło z ich inwazji na Polskę?
Nie "dla" tylko "pomiędzy". W budowaniu mostów chodzi o działania na rzecz pokoju. Na tej drodze są tylko dwa kierunki. Jeden w stronę pokoju, a drugi w stronę wojny. Jezus uczy by budować mosty. By wyciągać pierwszemu rękę do zgody. Wehrmacht i Armia Czerwona wybrały drogę wojny. Nie było czego budować.
Z tego, co się orientuję Wehrmacht i Armia Czerwona nie uciekały przed wojną, tylko najechały kraj, więc proszę daruj sobie takie błyskotliwe porównania.
1) Błyskotliwość, jak to określasz, nie polegała tu wcale na prostackim porównaniu 1:1, lecz na pokazaniu Ci, iż nie zawsze postawą godną chrześcijanina będzie budowanie mostów zamiast murów. 2) I wermachtowcy uciekali. Przed czerwonoarmistami. Zdążyli w tym czasie wyrżnąć i spalić Warszawę. To nie naiwność jest cnotą, lecz roztropność. Mosty zaś można budować w taki sposób, by służyły rzeczywiście, zamiast przyczyniać się do dodatkowych zniszczeń.
Dokładnie tak. Mur buduje się dla ochrony i obrony przed złem, przed terroryzmem, przed zboczeńcami, homoseksualistami. Po to też stawia się granice w sensie fizycznym oraz moralnym. By uchronić swoją rodzinę, wspólnotę przed krzywdą.
Owe mityczne "dziesięć sierot z Aleppo" to przykład strategii żywych tarcz używanej od wieków przez bandytów podczas najazdów i oblężeń miast, a mających za zadanie złamać słuszny opór ich obrońców. Gdyby rzeczywiście chciano sprowadzić kilkoro dzieci - sierot, należało to zrobić legalnie, zgodnie z prawem, jakie obowiązuje wszystkich innych, a nie używać je jako narzędzia do stwarzania szkodliwego precendensu. Np. również podczas Powstania Warszawskiego niemieccy barbarzyńcy pędzili przed czołgami Polaków - cywilów, w tym właśnie kobiety i dzieci...
Najlepiej zrozumieli to Rzymianie nawiedzeni przez Wandalów, Indianie, Aztekowie, czy niezliczone plemiona afrykańskie i południowo-amerykańskie , które miały ten zaszczyt stać się koloniami. Tak to już jest, że każdy, kto mówi o "ubogacaniu" ma już gotowy plan podboju, nihil novi. Nowością to jest tylko stopień naiwności współczesnych niewolników. Zaprawdę murzyńskość należy zamienić na słowo "wilkommenkulturowość "
Gościu z 18:05, takie sprawy nigdy nie zależą od wandalów. Dzieją się pomimo nich, bo to Bóg, a nie wandale, potrafi jedynie wyprowadzać dobro nawet ze zła. Za to uwzniaślać zło, jest rzeczą szatańską.
Wehrmacht i Armia Czerwona wybrały drogę wojny. Nie było czego budować.