Ten świat popadł w paranoję. Najpierw jeden oburzony coś publikuje, żeby inni też się oburzali. Potem okazuje się, że to fejk i wszyscy oburzają się, że fejk. Poszkodowani muszą odkręcać fejki i oburzają się, że ktoś puszcza fejki.... I w zasadzie nikt na tym nic nie zyskuje, poza ogólnym zniesmaczeniem, oburzeniem i pełną znużenia rezygnacją. Naprawdę chcemy tak żyć? Nie prościej by było umówić się społecznie, że wszyscy będziemy mówić i i pisać prawdę? Rozgrzane do czerwoności emocje nikomu nie służą, tylko lata życia skracają...