Jan Paweł II: PRAWDA was wyzwoli. Prawda, nie okrągłe słowa i owijanie w bawełnę. Panie Andrzeju - oby wreszcie wszyscy to zrozumieli. Dziękuję za Pana artykuł.
To nie są słowa JPII tylko Jezusa. J 8,32. I wcale nie chodzi tam o wyciąganie na wierzch wszelkich brudów. Chociaż jest pewien związek - ale jednak trochę głębszy.
Brawo autorze. Gościu czas na autorefleksje zamiast ciągłej samoobrony i wyszukiwania afer na świecie. Jak dla mnie gość jest wciąż zbyt poprawny politycznie a za mało ewangeliczny .
Smutna prawda. Smutne jest to, że nasi biskupi, którzy powinni napominać w porę i nie w porę, sami muszą być napominani i to przez świeckich, którzy lepiej widzą zbliżającą się katastrofę. Prawda wyzwala, ale prawda jest bolesna. Mimo nadziei na uzdrowienie, niektórzy uważają, że lepiej udawać, że choroby nie ma. A akurat właśnie biskupi mają być wzorem odwagi dla Kościoła. Kto ma prowadzić wiernych? Komu jeszcze można wierzyć?
Komu jeszcze wierzyć skoro lokalni zawodowi oszuści którzy zawsze są najbardziej wiarygodni nie w pełni skutecznie oszukują. Może oszuści naprawią swoją skuteczność (czasem trzeba dużo zmienić by nic nie zmienić) albo oszuści z innej grupy przejmą rynek. Bo jeśli nie to pozostanie nam niedosyt w pełni wiarygodnych kłamstw do wierzenia i jeszcze większy chaos w głowie.
Bardzo, bardzo dobry tekst - kubeł zimnej wody i pociecha, że w swoim niesmaku nie jestem sam. Ja w KK pozostanę, ale boję się, że takie konferencje to kolejne kroki ku coraz większej laicyzacji.
Słuchając konferencji biskupów na temat wykorzystywania nieletnich miałem przed oczami obraz z Księgi Rodzaju. W Raju, gdy Bóg przyłapał Adama i Ewę na czynieniu zła było podobnie. Zamiast uderzenia się w piersi i powiedzenia "Boże, przebacz", zaczęło się wykręcanie. "To niewiasta, którą mi dałeś", "wąż mnie zwiódł", "problem dotyczy w głównej mierze innych środowisk", "to nie my jesteśmy winni, tylko programy seksualizujące dzieci".
Czytam artykuł wraz z komentarzami i... nie dowierzam własnym oczom. Nie prawdą jest jakoby nie należało patrzeć na inne instytucje i występującą tam kilkakrotnie większą liczbę przypadków pedofilii. Wszak instytucje oświatowe, policja, prokuratura i wojsko też robią wszystko by nie mieć takich problemów w swoich szeregach. Efekt ich pracy rekrutacyjnej jest jednak słabszy. Dopiero patrząc na problem oczami wiary widać czym faktycznie jest kościół (Ef 1-22,23) i że nie ma tu miejsca na grzech. Poszukiwanie więc oczyszczenia mającego przyjść przez media czy wymiar sprawiedliwości jest, delikatnie mówiąc, błędem. Oczyszczenie, tak jak w każdym organizmie, musi przyjść od wewnątrz - trzeba więc komórki rakowe pozbawić pożywienia, toksyny i ciała obce wydalać. Tyle w temacie. Bicie się w piersi i toczenie piany niczego tutaj nie załatwi.
Problem nie dotyczy ilości przypadków, tylko sposobu reagowania. Spójrzmy chociaż na nauczycieli - przestępstwa przeciw dzieciom nie ulegają zatarciu, a nauczyciel musi przedstawić świadectwo niekaralności. Dodatkowo prawo obliguje dyrektora do automatycznego zawieszenia, gdy tylko rozpocznie się postępowanie w sprawie, gdzie idzie o dobro dziecka.
Nie ma tu mowy o żadnym przenoszeniu do innej szkoły, czy drugich szansach. Szkoła ma w tym przypadku normy prawne, które nakazują stawiać na pierwszym miejscu dobro dziecka. Niestety w Kościele przez lata stawiano na pierwszym miejscu dobro instytucji "by nie było zgorszenia".
Nie ma tu mowy o żadnym przenoszeniu do innej szkoły, czy drugich szansach. Szkoła ma w tym przypadku normy prawne, które nakazują stawiać na pierwszym miejscu dobro dziecka. Niestety w Kościele przez lata stawiano na pierwszym miejscu dobro instytucji "by nie było zgorszenia".