• Stanisław_Miłosz
    17.10.2018 08:51
    Nie chcę być malkontentem, ale nie widzę guziczka pt. super. :(
  • jerzysinger
    17.10.2018 09:33
    Dziękuję szczególnie za akapit o błogosławieństwie.
  • Ppp
    17.10.2018 10:20
    Na szczęście, przy pewnej wprawie, można zauważyć, gdzie są oszuści i nie doszukiwać się ich tam, gdzie ich nie ma lub niewielu. Brak naiwności nie musi oznaczać, że "wszędzie widzimy zło". Pozdrawiam.
  • Katolik k
    17.10.2018 10:22
    Mnie niepokoi jednak cos jescze gorszego.Tzn podwojna moralnosc jaka w ostatnie lata jest powszechna.Zeby nie byc goloslownym to przytocze chocby wczorajszy przyklad malzenstwa posla PiS Schreibera.Dotyczy to rowniez interpretacji Biblii.Unterpretujemy inaczej juz wszystko nawet oczywiste rzeczy.Robi sie belkot i zanikly wartosci.
  • Toreador
    17.10.2018 15:09
    WIDZĘ zło … a nieustannie SŁYSZĘ o Chrystusie ,o dobru .

    Mam prawo , jesteśmy nastawieni na GŁOSZENIE Słowa , a walczący ateusze na CZYNIENIE zła [ być może sami o tym nie wiedzą ] Więc co w tym złego ?
    Taka jest rzeczywistość my mamy w ręku Biblię [ no....nie zawsze , czasem to tylko teologia ]a oni mają świat , CZYNIĄ go sobie poddanym , można pomyśleć, że bardziej sobie wzięli do serce OBOWIĄZEK czynienia sobie ziemi poddaną niż my , co w tym dziwnego ?

    To nie malkontenctwo , to rzeczywistość .Oni czynią my komentujemy to co oni czynią .
  • montażysta
    17.10.2018 17:35
    Naiwność i patrzenie przez różowe okulary to nie są cnoty chrześcijańskie. Nie należy utożsamiać chrześcijaństwa z byciem milusim i kochanym przez wszystkich, aby tylko rosły słupki poparcia. Proponuję medytację nad darami Ducha Świętego - zauważmy, że są twarde, męskie i konkretne. Zdecydowanie nie ma wśród nich naiwności. A że w każdej dyskusji publicznej znajdzie się ktoś, komu coś się nie podoba - ma prawo, skoro dyskusja jest publiczna, to każdy może wyrazić swoją opinię. Skąd pewność, że czyjś głos jest malkontencki? Bo się nie zgadza z moimi jedynie słusznymi poglądami? Jeżeli opinia ma wartość merytoryczną, to powinna zostać wysłuchana. Ot na przykład aktualnie na synodzie grupa, której przewodniczy kard.Maradiaga wysunęła propozycję zaakceptowania przez Kościół surogacji oraz adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Słucham uważnie, jest to niewątpliwie sprzeczne z katechizmem, ale czy widząc tę sprzeczność jestem malkontentem? Pamiętamy bajkę Andersena o niewidzialnych szatach: tylko dziecko odważyło się powiedzieć głośno, że król jest nagi. Dziecko nie było malkontentem, ale mówiło jak jest.
    • Andrzej_Macura
      17.10.2018 19:03
      Andrzej_Macura
      Wcale nie proponowałem "słodkiego i milusiego chrześcijaństwa", zapatrzonego w słupki poparcia. Wręcz przeciwnie: chrześcijaństwo trudne, poważnie traktujące wymagania Ewangelii, a nie tylko wybierające co z niej wygodne. I dotyczyć to powinno także tych, którzy uważając się za gorliwych chrześcijan przyznają sobie prawo - jak Jakub i Jan w znanej ewangelicznej scenie - do rzucania gromami. Dzisiejsze czytanie z Gal 5 jasno wyraża myśl, co jest owocem Ducha, a co uczynkiem ciała.

      Wcale też nie napisałem która strona/strony dzisiejszych sporów w Kościele prezentuje postawę malkontencką. Uważam, że takie postawy można znaleźć w każdej grupie. Jedni będą wiecznie narzekać, ze Kościół chce coś zmieniać inni że jest zły, bo jeszcze się nie zmienił. I jedni i drudzy powtarzają, ze jest źle, a dobra nie zauważają. Oczekują, ze dobro objawi się w przyszłości, kiedy uda im się przeforsować swoje.... Właśnie to ciągłe utyskiwanie i ciągłe krytykowanie uważam za niedobre. I przypominam, że prowadzenie sporu nie zwalnia z obowiązku zachowania przykazania miłości bliźniego.

      A co do nauczania Kościoła, to nie mam wątpliwości, że należy się trzymać tego, czego uczy Objawienie i Tradycja Kościoła. Nie tak dawno świetnie wyłożone w Katechizmie Kościoła Katolickiego - to za Jana Pawła II, a potem w krótszym kompendium - za Benedykta XVI. O orzeczeniach Kongregacji Nauki Wiary w ostatnich kilkudziesięciu latach już nie mówiąc...

    • Lu
      17.10.2018 21:53
      Dary Ducha Świętego męskie? A to ci dopiero...
    • M.R.
      20.10.2018 22:41
      Przede wszystkim nie jest ewangelicznym błogosławieństwem: Błogosławieni czystego serca = błogosławieni naiwni! (Wezwanie: Bądźcie naiwni! - to wezwanie do nas - WY bądźcie naiwni [a my zrobimy was na szaro] tak to odbieram) To Bergogliańska teologia czułości, o której w Ewangeliach ani słychu, ani dychu. Ona oferuje "czułość" zamiast przemiany myślenia, trwanie w grzechu (zwane towarzyszeniem), zamiast nawrócenia, piekło, zamiast nieba. Owszem to prawda, że Bóg kocha nas takim jakimi jesteśmy, ale to nie oznacza, że on nas chce takimi jakimi jesteśmy! "Bądźcie doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec w niebie" Mt 5, 48 nie oznacza: Bądźcie błogosławieni w swoim grzechu, a Ja wam będę w nim towarzyszył. Ta teologia do pomylenie despotyzmu z nieomylnością i legalizmu z ortodoksją. Owszem można zmienić tradycję i ustanowić nowe przykazania [papież może sobie nadać takie prawo, albo inny reformator chrześcijaństwa], (niczego ponoć nie zmieniając oficjalnie, lub "wracając do korzeni chrześcijaństwa", jak protestantyzm, który 1500 lat po Chrystusie "wrócił do korzeni", pomijając wszystko co było pomiędzy, a te korzenie to były zapewne trzy "żony" Lutra jednocześnie np. i jego śmierć z przejedzenia i przepicia), tylko to oznacza ukradzenie Kościoła Chrystusowi i oddanie go szatanowi - i róbta co chceta. Na naszych oczach dokonuje się ta podmiana. To zresztą nie po raz pierwszy. Kiedy Skandynawia odpadała od Kościoła katolickiego (nieszczęśni Wazowie), dokonano tego w ten sposób, że konwersja na luteranizm dokonała się odgórnie - na dole niczego nie zmieniano, bo lud był katolicki. Tyle, że przez sto lat usuwano katolickie wyposażenie kościołów i elementy liturgii i wiary katolickiej. A po stu latach nie było już nikogo, kto pamiętał jak Kościół wyglądał wcześniej. I wtedy można było ludowi powiedzieć: Teraz jesteście luteranami, to w co wierzycie, to luteranizm. Widzę, że i Wiara dołączyła {witamy w obozie dobrej zmiany} do tej "nowej" Bergogliańskiej egzegezy, o której wcześniej "nie słyszano" w Kościele katolickim (w cudzysłowie bo i na soborze w Trydencie padło takie zdanie: "Judasz się powiesił (...) idź i ty czyń podobnie". A co ze słowami z Mateusza: "Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie"? Gdzie w Ewangeliach jest nawoływanie do naiwności? Bądźcie jak dzieci, to nie jest to samo co bądźcie naiwni! Przyjmujcie Ewangelię z prostotą dzieci, taką jaka jest, a nie twórzcie własnej pokrętnej egzegezy! Nie mamy w Kościele hierarchicznym na jego najwyższych szczeblach ani nieskazitelności, ani naiwności. Nie mam czasu, by czytać Wiarę, czy zajmować się głupotą jej egzegetycznych dziwactw, ale błogosławieństwa, oprócz życia chrześcijan dotyczą także tzw "anonimowych wyznawców Chrystusa", czyli ludzi, którzy żyli przed Chrystusem i po Nim, nigdy o nim nie słyszeli, ale w życiu kierowali się ewangelicznymi wskazaniami i do nich przyznaje się Jezus, bo nie wiedząc o tym - podali kubek spragnionemu Jezusowi, nawet, jeśli go nie rozpoznali. Do nich przyznaje się Jezus bo dzięki temu, że w oparciu o własny rozum i sumienie, nie zakłamując Prawdy, rozpoznali ją i zgodnie z nią żyli, anonimowo czcili Boga - Chrystusa - "Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli" Prawda - nie kłamstwo - wyzwala. Kłamstwo zniewala. A tak na marginesie - za chwilę Kościół w Polsce czeka bezpardonowy atak z samej góry, z Watykanu - wiara w to, że siedząc cicho przetrwamy, aż nadejdą lepsze czasy, jest..., nie naiwnością, a głupotą. Nie ma takiej świętości, której nie da się zaatakować, a Kościół w Polsce to nie Kościół na Antypodach, tylko pierwsza linia, która dezerteruje, wydając katolicki kraj na rzeź szatana. A teraz Wiara może jak zwykle ocenzurować moją wypowiedź - co się nie ukaże, tego nigdy nie było?
  • nika
    20.10.2018 12:27
    "W jakim świecie żyją ludzie ciągle tylko krytykujący, podważający czyjeś dobre intencje, pouczający, poprawiający; ludzie, dla których wszystko, co zrobią, powiedzą albo napiszą inni, zasługuje nawet nie na spokojną polemikę, ale zawsze na ostrą, bezpardonową krytykę? Skąd tyle żółci na wątrobie?" Myślę, że to syndrom "łańcuszka od szefa do kota": szef mnie objechał, a na końcu dostało się kotu od psa w domu, bo każdy odreagowywał na słabszym od niego. Krótko mówiąc - na np. forum można bezkarnie (niemal) odreagować wszystkie swoje frustracje właśnie poprzez takie krytykowanie. Gdyby to zrobić w realu - można zostać wykpionym, zbytym milczeniem, ale także można popsuć relacje, stracić pracę... Kto chce, niech dopisuje... Więc się krytykuje tam, gdzie to nie zaboli autora krytyki aż tak bardzo. Tak sądzę. No i nie trzeba działać, krytykując jałowo, a w realu - już można zostać wywołanym do odpowiedzi. A na tym forum - przypomnę tylko oazową modlitwę-piosenkę: Dotknij, Panie, moich oczu, abym przejrzał... Kończy się prośbą o Ducha Świętego. A On jest Duchem mocy, miłości i trzeźwego myślenia.
Dyskusja zakończona.

Komentarze do materiału/ów:

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11