Świętość jest drogą na Górę Błogosławieństw

KAI |

publikacja 31.10.2011 20:36

Świętość wymaga wysiłku i trudu, jest drogą na Górę Błogosławieństw - podkreślił kard. Kazimierz Nycz w wyemitowanym w programie 1 Telewizji Polskiej orędziu przed uroczystością Wszystkich Świętych i Dniem Zadusznym. Metropolita warszawski zauważył, że nadchodzący czas służy stawianiu pytania o sens ludzkiego życia

Kard. Kazimierz Nycz Józef Wolny/GN Kard. Kazimierz Nycz

Orędzie kard. Nycza zarejestrowane zostało w warszawskim kościele Wszystkich Świętych. Hierarcha zwrócił uwagę, że kończący się rok 2011 był „rokiem, w którym wspominaliśmy wielkich świętych i błogosławionych, a także Sług Bożych”. Wymienił bł. ks. Jerzego Popiełuszkę, Sługę Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego, św. Maksymiliana Kolbego oraz bł. Jana Pawła II.

Jak podkreślił kard. Nycz, święci, których wspominamy w kalendarzu liturgicznym, są potrzebni Kościołowi, są oni naszymi orędownikami, tymi których naśladujemy. Jednocześnie przypomniał, że Chrystus umierając na krzyżu otworzył niebo nam wszystkim, a więc nie tylko tym, których Kościół wynosi na ołtarze. „Znamy takich ludzi, o których mówimy «święty człowiek». Często jest to ktoś z naszych rodziców, czasem ktoś z naszych bliskich, czasem nauczyciel, wychowawca, czasem człowiek spotykany na klatce bloku, czy na ulicy, którego życie obserwowaliśmy. Wierzymy, że oni po śmierci osiągnęli oglądanie nieba i są świętymi. To właśnie dla takich bezimiennych świętych, dla rzeszy zbawionych, jest jutrzejsza uroczystość, uroczystość Wszystkich Świętych” - wyjaśnił metropolita warszawski.

Hierarcha zastanawiał się czy święci potrzebują naszej modlitwy, uczestnictwa we Mszy św., czy potrzebują naszej obecności na cmentarzu? Jak zaznaczył „bardziej niż oni, my potrzebujemy ich obecności”. „Kiedy myślimy o świętych, wyzwalają się z nas i budzą się w nas najgłębsze pragnienia świętości, pięknego życia na wzór życia świętych. Kiedy myślimy o świętych, także my pragniemy naszego spotkania z Panem Jezusem w niebie” - podkreślił.

Spotkanie ze świętymi, w uroczystość Wszystkich Świętych - powiedział kard. Nycz - będziemy przedłużać w modlitwie nad grobami naszych bliskich. „Lubimy chodzić w tym dniu na cmentarze, stawać nad grobami i przeżywać głęboką refleksję, ponieważ cmentarz służy takiej refleksji. Nastraja do modlitwy, przede wszystkim stawia pytanie o sens ludzkiego życia” - stwierdził.

Metropolita podkreślił, że jego wystąpienie stanowi wprowadzenie do dwóch świąt: uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego, „dwóch świąt odrębnych, ale przecież tak bardzo bliskich”. Jak wyjaśnił, 1 listopada modlimy się do świętych i przez ich wstawiennictwo, natomiast następnego dnia za zmarłych, którzy oczekują na otwarcie nieba i oczyszczają się w czyśćcu. „Będziemy na cmentarzach i trzeba, żebyśmy szukali tam sensu naszego życia i drogi do świętości” - zachęcał kard. Nycz.

Nawiązując do znajdującej się w warszawskim kościele Wszystkich Świętych figury Chrystusa z Kazania na Górze, podczas którego Chrystus wygłosił błogosławieństwa, metropolita podkreślił, że „świętość jest drogą na górę, wymaga wysiłku i trudu, świętość jest drogą na Górę Błogosławieństw, dlatego że błogosławieni to znaczy święci”.

Na zakończenie kard. Nycz życzył głębokiego i owocnego przeżywania najbliższych dni.

Publikujemy treść orędzia kard. Kazimierza Nycza, wyemitowanego w programie 1 Telewizji Polskiej z okazji uroczystości Wszystkich Świętych:


Pozdrawiam wszystkich w Chrystusie w wigilię uroczystości Wszystkich Świętych.

Rok 2011, który powoli się kończy, był rokiem, w którym wspominaliśmy wielkich świętych i błogosławionych, a także Sługi Boże. Wspominaliśmy ks. Jerzego, Sługę Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego, wspominaliśmy św. Maksymiliana w rocznicę jego męczeńskiej śmierci, wreszcie wspominaliśmy - i to może najbardziej intensywnie - Jana Pawła II, błogosławionego, dziękując Bogu za jego osobę, pontyfikat i beatyfikację.

Potrzebni są Kościołowi święci, wyniesieni na ołtarze, święci którzy mają swój dzień w kalendarzu, święci którzy są naszymi orędownikami, i których naśladujemy. Ale przecież wiemy, że Pan Jezus umarł na krzyżu i otworzył nam niebo. Wszystkim, nie tylko tym, których Kościół wynosi na ołtarze. Znamy takich ludzi, o których mówimy „święty człowiek”. Często jest to ktoś z naszych rodziców, czasem ktoś z naszych bliskich, czasem nauczyciel, wychowawca, czasem człowiek spotykany, na klatce bloku czy na ulicy, którego życie obserwowaliśmy. Wierzymy, że oni po śmierci osiągnęli oglądanie nieba i są świętymi. To właśnie dla takich bezimiennych świętych, dla rzeszy zbawionych, jest jutrzejsza uroczystość, uroczystość Wszystkich Świętych.

Można postawić pytanie czy święci potrzebują naszej modlitwy, naszego uczestnictwa we Mszy św. w tym dniu, czy potrzebują naszej obecności na cmentarzu? Bardziej niż oni potrzebujemy my ich obecności. Kiedy myślimy o świętych wyzwalają się z nas i budzą się w nas najgłębsze pragnienia świętości, pięknego życia na wzór życia świętych. Kiedy myślimy o świętych, także my pragniemy naszego spotkania z Panem Jezusem w niebie. I dlatego to jutrzejsze święto ma właśnie takie znaczenie.

Będziemy to spotkanie ze świętymi przedłużać w modlitwie nad grobami naszych bliskich. Lubimy chodzić w tym dniu na cmentarze, stawać nad grobami i przeżywać głęboką refleksję, ponieważ cmentarz służy takiej refleksji. Nastraja do modlitwy, przede wszystkim stawia pytanie o sens ludzkiego życia.

Wypowiadam te słowa w kościele Wszystkich Świętych w Warszawie, jako wprowadzenie do dwóch świąt: uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego, dwóch świąt odrębnych, ale przecież tak bardzo bliskich. Jutro będziemy się modlić do świętych i przez ich wstawiennictwo. Pojutrze za zmarłych, którzy oczekują na otwarcie nieba i oczyszczają się w czyśćcu. Będziemy na cmentarzach i trzeba, żebyśmy szukali tam sensu naszego życia i drogi do świętości.

Jest w tym kościele warszawskim Wszystkich Świętych taka figura Chrystusa z Kazania na Górze. Tam, gdzie Chrystus mówił: „Błogosławieni ubodzy w duchu; błogosławieni, którzy cierpią; błogosławieni, którzy są prześladowani”. Bo świętość jest drogą na górę, świętość wymaga wysiłku i trudu, świętość jest drogą na Górę Błogosławieństw, dlatego że błogosławieni to znaczy święci.

Życzę wszystkim państwu głębokiego, owocnego przeżywania najbliższych dni. Niech nam w tym Pan Bóg błogosławi a ja mówię: Szczęść Boże.