Młot na heretyków

ŁOWICKI GOŚĆ NIEDZIELNY

publikacja 01.11.2011 06:18

W Oporowie uznawany jest za błogosławionego, a o cudach, które rzekomo uczynił, do dziś krążą legendy.

Ojciec Stanisław Oporowski agNieszka NaPiórkoWska/GN Ojciec Stanisław Oporowski
Rzeźba pochodząca z XVIII wieku

Niemal wszyscy autorzy publika­cji na temat paulina o. Stanisła­wa Oporowskiego uznają go za bło­gosławionego Kościoła katolickiego. I choć, póki co, nie został oficjalnie wyniesiony na ołtarze, już w 1710 r. została ułożona Litania o Stanisła­wie Oporowskim. Z jej wezwań można się dowiedzieć, jak wielką czcią był darzony i jak wiele zasług mu przypisywano.

Dosadny kaznodzieja
Erazm Oporowski prawdo­podobnie urodził się w 1501 roku w Oporowie, niedaleko Kutna. Pierwsze nauki pobierał w szkole parafialnej w rodzinnej miejsco­wości. Następnie zdobył tytuł ba­kałarza, a później magistra sztuk wyzwolonych i doktora filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1515 r. wstąpił do zakonu pauli­nów, przyjmując imię Stanisław. Dwa lata później został przeorem w Wielgomłynach, a po śmierci prowincjała Macieja z Wojsła­wic wybrano go na jego następcę.

W 1531 r. w Wielgomłynach przyjął węgierskiego wizytatora generalne­go i jego sekretarza Błażeja. Przez kilka lat przebywał na Jasnej Gó­rze, pełniąc m.in. funkcję generała polskiej prowincji paulinów. Przy­pisuje mu się kazanie na Wawelu, wygłoszone w 1540 r., w którym zgromił z ambony możnowładców za poddawanie się protestanckim wpływom. Zasłużył się dla obrony katolicyzmu w Polsce, nawracając protestantów. Biografowie nazywali go „młotem na heretyków” i patro­nem kaznodziejów.

W 1543 r. ojciec Oporowski ob­jął ponownie obowiązki plebana w Wielgomłynach. Przedtem Hie­ronim Mosiński przekazał mu dobra we wsi Konopiska koło Częstocho­wy. Wówczas zetknął się z niechęcią do klasztoru na Jasnej Górze, którą podsycał starosta Chęciński, upomi­nający się o ten majątek. Dziś trudno stwierdzić, jak bardzo Stanisław był zaangażowany w ten spór. Wiado­mo jedynie, że stał się on powodem jego prośby o przeniesienie do innego domu zakonnego. Trafił do ro­dzinnego Oporowa, gdzie pozostał aż do swojej śmierci.

Anioł przy orce
Przebywając zarówno w Często­chowie, jak i w Oporowie, Stanisław zasłynął nie tylko jako wyjątkowy kaznodzieja, ale także cudotwórca. Największy rozgłos przyniosło mu wymodlenie rzekomego wskrze­szenia trzech osób jednocześnie, które miało miejsce w 1540 r. Wów­czas do klasztoru na Jasnej Górze przybył z ciałami żony i dwóch synów rzeźnik Marcin Lanio, bła­gając o cud. Stanisław Oporowski, odprawiając nieszpory, modlił się tak żarliwie przed obrazem Matki Boskiej, że nieżyjąca od kilku dni rodzina została wskrzeszona. Ce­sarz niemiecki Karol V Habsburg na wieść o tym kazał wykonać dla siebie kopię cudownego obrazu.

Podobnych opowieści o cudach i łaskach związanych z wyjątkową pobożnością o. Stanisława jest wię­cej. Do dziś można o nich posłuchać w opowieściach miejscowej ludno­ści. Marian Mikołajczyk przywo­łuje wydarzenia związane z budową wieży kościoła, podczas której jeden z murarzy potknął się na rusztowaniu i zaczął spadać.

Ojciec Stanisław, widząc to, zatrzymał go w powietrzu, mówiąc, że pójdzie do przeora i zapyta, czy ma on spaść, czy nie. Przeor, słysząc pytanie, uznał je za drwi­nę i wymierzył mnicho­wi policzek. Błogosławiony nic się nie odezwał i wyszedł. Wracając do wiszącego murarza, powiedział: „Spuść się na dół wolno, bo to, co mia­łeś otrzymać ty, dostałem ja”.

Inną, często przywo­ływaną historią jest opo­wieść „Jak Stanisław orał we woły”. Podobno gdy szedł orać pole, zamiast chodzić za zwierzęta­mi pociągowymi, szedł do kościo­ła modlić się do krzyża, o czym dziedzi­cowi donieśli chłopi.  Chcąc sprawdzić po­głoski, przyszedł on zobaczyć, ile jest zaoranych skib. Stojąc za krzakami, zauważył, że zamiast Stanisława za pługiem chodzi anioł, który zaorał więcej niż inni chłopi. Uznając to za cud, dziedzic od tej pory wiele razy jeździł ze Stanisławem do ko­ścioła, by się z nim modlić.

Miejscowa ludność po śmierci o. Stanisława w kwiet­niu 1552 r. czyniła wiele wysiłków, aby wynieść go na ołtarze. Zgodnie z tradycją zakonu pustelniczo-monastycznego, Zarząd Prowincji Pauli­nów na Jasnej Górze odnosił się do tych starań z dużą rezerwą. W połowie XVII w. jego grób ukryto przed czcią wiernych. Pozwolono jedynie spisać cuda i łaski otrzymane za jego wstawiennictwem. W XVIII wieku w Oporowie, w miejscu, gdzie się urodził, postawiono kapliczkę.