Historyczne starcie

Joanna Bątkiewicz-Brożek

GN 39/2011 |

publikacja 29.09.2011 00:15

In vitro to ideologia, bezmyślny i krzywdzący ludzkie zdrowie i życie program. Tak myślą także ginekolodzy i neonatolodzy. Ujawniła to pierwsza w historii debata między wykonawcą in vitro a twórcą naprotechnologii.

Historyczne starcie Roman Koszowski/GN; Piotr Męcik/Forum Z lewej: Prof. Thomas Hilgers, twórca naprotechnologii, założył w USA Instytut Badań nad Ludzką Rozrodczością im. Pawła VI. Z prawej: Prof. Marian Szamatowicz wykonał pierwsze in vitro w Polsce

Niepłodność jest chorobą wyjątkową i tylko urodzenie dziecka rozwiązuje problem – mówił prof. Marian Szamatowicz, pierwszy wykonawca in vitro w Polsce. „Otóż nie, bo produkując dziecko, nie leczy pan bezpłodnych rodziców, nie rozwiązuje pan problemu, a go omija, często doprowadzając do gorszych komplikacji zdrowotnych u pacjentów i dzieci” – odpowiedział prof. Thomas Hilgers, twórca naprotechnologii.

Chyba wbrew zamierzeniom, propagator sztucznego zapłodnienia w Polsce ujawnił kilka mało popularnych faktów o programie in vitro, który wykonuje od 30 lat w swojej klinice w Białymstoku. Okazało się, że jednak „program in vitro jest inwazyjny”, że jednak „niesie ryzyko genetycznych uszkodzeń płodów”, a część z nich ujawni się dopiero w kolejnych pokoleniach! Że 80 proc. zamrażanych zarodków ginie po rozmrożeniu, że mnogie ciąże przy sztucznej prokreacji są na porządku dziennym. A więc to wszystko nie jest wymysłem katolików. Szamatowicz mówił, że już nawet sama inseminacja, czyli podanie pipetą męskiego nasienia na szyjkę macicy, musi być poprzedzona płukaniem nasienia. „Nie daj Boże, gdyby tego nie zrobić!” – złapał się za głowę. Zapytany przez siedzących na sali lekarzy, czy nie uważa za niewłaściwe, iż zabija tysiące istot ludzkich, by dać życie innym, odpowiedział: „To niewątpliwy negatyw programu, bo za każdym razem giną embriony. Ale ja ich nie zabijam, one obumierają”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.