Rycerz dobro czyni

GN 22/2011 Gdańsk

publikacja 20.09.2011 06:30

O charyzmacie, zadaniach oraz przyszłości z kapelanem Rycerzy Kolumba w archidiecezji gdańskiej, ks. dr. Filipem Krauze rozmawia Andrzej Urbański.

Rycerz dobro czyni Andrzej Urbański/ GN Ks. Filip zachęca, by zainteresować się dziełem Rycerzy Kolumba.

Rycerz dobro czyni   Andrzej Urbański/ GN Znak charakteryzujący Rycerzy Kolumba. Andrzej Urbański: Rycerze – w XXI wieku to słowo brzmi nieco zaskakująco?

Ks. dr Filip Krauze: – Wręcz przeciwnie! Przynajmniej w ostatniej dekadzie bardzo modne stały się np. grupy rekonstrukcyjne bitew z udziałem rekonstruktorów w pełnym rynsztunku rycerskim. Dowiodły tego huczne obchody 600-lecia bitwy pod Grunwaldem... Zresztą idee rycerskie, etos rycerza-chrześcijanina w dawnym i we współczesnym Kościele są silnie zadomowione. Wspomnę tu o Kawalerach Maltańskich, Rycerzach Bożego Grobu w Jerozolimie – by wymienić konfraternie postrzegane bardziej elitarnie, o Rycerzach Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie czy o próbach reaktywacji templariuszy…

Czy to prawda, że Ksiądz jest rycerzem?

– Jestem, etos rycerski zawsze mi imponował. Jest obecny w polskiej literaturze, historii, pobożności. Święty Maksymilian Kolbe założył Rycerstwo Niepokalanej. Podczas pobytów duszpasterskich w USA spotkałem się z Zakonem Rycerzy Kolumba. Wiedziałem już, że jest to skuteczna w działaniu organizacja katolickich mężczyzn. W Polsce mamy wielkie pokłady ducha, ale od strony organizacyjnej często hołdujemy hasłu „jakoś to będzie”. Imponowała mi organizacyjna precyzja tamtych rycerzy, jasne wytyczanie celów i ich egzekwowanie.

Kiedy więc dowiedziałem się, że zakon przybywa do Polski i do Gdańska, nie wahałem się. Sprawę przypieczętowało błogosławieństwo abp. Sławoja Leszka Głódzia na rozwój Rycerzy Kolumba w archidiecezji gdańskiej. Oficjalnie działamy tu od 27 czerwca ubiegłego roku.

Dlaczego Rycerze Kolumba mieliby być alternatywą dla młodych i starszych mężczyzn w Kościele?

– Kiedy dyskutowaliśmy z kapłanami w diecezji o istocie naszego zakonu, doszliśmy do wniosku, że Rycerze Kolumba łączą w sobie cechy Kościelnej Służby Mężczyzn „Semper Fidelis”, wolontariatu Caritas, nieco neokatechumenatu i pewną wartość dodaną, której trudno szukać gdzie indziej. Pod postacią „Semper Fidelis” błogosławiony Jan Paweł II sprezentował nam bardzo ciekawą formę duszpasterstwa mężczyzn. Wielkie zasługi położyli tu zmarli już księża prałaci: Andrzej Rurarz i Brunon Kędziorski, ale z pewnością nie tylko oni. „Fidelisy” były w zamyśle służbą porządkową dla wizyt apostolskich Ojca Świętego w naszej diecezji. Taką i inne funkcje pełnią teraz w parafiach. Jest to służba powstała stosunkowo niedawno, unikatowa w skali Polski, a więc również rządząca się prawem eksperymentu i poszukiwania tożsamości.

W archidiecezji gdańskiej prężnie działa wolontariat Caritas. Ta forma wspaniale trafia zarówno do młodzieży, jak i do osób dojrzałych wiekiem. Spełnia podstawowy wymóg naszej wiary – miłosierdzie wobec bliźniego. Posiada swoją formację i wzorce – jest jednak koedukacyjna, podobnie zresztą jak pochodząca z zagranicy Droga Neokatechumenalna, kładąca bardzo silny akcent na budowanie więzi społecznych w kościelnych wspólnotach podstawowych.

Widać podobieństwa, ale co odróżnia tę nową formę duszpasterstwa od wymienionych wcześniej przez Księdza?

– Rycerze Kolumba nie są wcale tacy nowi, istniejemy od ponad 120 lat. Powstaliśmy w Stanach Zjednoczonych, jesteśmy obecni w Kanadzie, Meksyku, na Filipinach i w Puerto Rico. Jest to więc doświadczenie wielu lat i wielu krajów. Nie musimy zbytnio eksperymentować, bo posiadamy dobre wzorce skutecznych działań na rzecz Kościoła, przede wszystkim parafialnego, ale i w wymiarze diecezji i w skali światowej. Polska jest pierwszym i jedynym dotąd krajem naszego działania w Europie. Rycerze przybyli do nas w 2006 roku, tuż po śmierci Jana Pawła II, który bardzo chciał, aby działali w Polsce. Skupiamy wyłącznie mężczyzn, chociaż nasze programy skierowane są także do rodzin, dzieci i młodzieży. Mamy wypracowane procedury pracy rocznej. Kapłani są w naszej bratniej organizacji istotni jako duszpasterze, duchowi przewodnicy, ale odpowiedzialność za realizację celów, także materialna, spoczywa na świeckich.

W polskiej sytuacji to jest wprost genialne, bo często widzi się osoby świeckie, które chciałyby mieć w Kościele władzę, ale nie mają ochoty ponosić odpowiedzialności za własną parafię: czy nie cieknie z dachu, czy rodziny są wspomagane w pracy wychowawczej z dziećmi, czy odpowiednio się reaguje np. wobec medialnych ataków na własną wspólnotę religijną.

Jak wygląda sytuacja z rycerzami w naszej archidiecezji?

– Wspomniałem, że w sposób formalny, a więc poprzez oficjalnie ustanowioną radę, działamy od niespełna roku. Aby rada mogła funkcjonować, potrzeba co najmniej 30 mężczyzn. W Polsce jest nas ponad 1700, na świecie prawie 2 miliony. Nasi rycerze pochodzą w większości z parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Gdańsku-Wrzeszczu, gdzie powstała Rada św. Wojciecha nr 15 117. Jej kapelanem jest proboszcz ks. Tadeusz Chajewski. Mamy za sobą projekty w obronie życia, charytatywne i wsparcia Kościoła.

Przyzna Ksiądz, że brzmi to nieco ogólnikowo.

– W pięciu kościołach pokazaliśmy wystawę pro-life, przygotowaną przez braci z Warszawy. Pokazaliśmy – to znaczy trzeba było porozumieć się z księżmi proboszczami, wystawę przewieźć, zmontować, pilnować, nagłośnić w mediach. To wszystko robili świeccy. Szacujemy, że wystawę „Od poczęcia jestem człowiekiem” obejrzało co najmniej kilkanaście tysięcy osób, w tym młodzież szkolna. Bracia zbierają odzież i przygotowują paczki okolicznościowe dla najuboższych rodzin w parafii. Dowożą przesyłki z Kurii do dekanatów archidiecezji. Propagują myśl bł. Jana Pawła II, rozdając specjalnie przygotowane obrazki z cytatami dostosowanymi do środowisk, w których pracują.

Kto może zostać rycerzem?

– Zdaję sobie sprawę, że jest wielu mężczyzn, którzy mówią: „Chciałbym być jeszcze lepszym katolikiem. Chciałbym coś zrobić dla Kościoła. Ale jak?”. Albo: „Tyle się staram dla bliźnich, a nie znajduję naśladowców. Czy jest sens?”. Myślę, że Rycerze Kolumba są przede wszystkim dla mężczyzn, którzy stawiają sobie takie lub podobne pytania. Są również tacy, których pociąga pewna tajemniczość rycerstwa albo możliwość spędzenia wolnego czasu w gronie przyjaznych i podzielających żywą wiarę ludzi.

Jakie warunki trzeba spełniać?

– Być pełnoletnim praktykującym katolikiem, to znaczy nie mieć obiektywnych przeszkód w przyjmowaniu sakramentów świętych i rzeczywiście je przyjmować w duchu Kościoła. Jeśli w małżeństwie – to w katolickim. Jeśli samotnie – to w czystości, bez „zamieszkiwania na próbę”. W pełni utożsamiać się z nauką Kościoła, zwłaszcza odnośnie do szacunku dla życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. Kandydat może być rekomendowany albo przez członka zakonu, albo przez własnego proboszcza, który wystawia zaświadczenie o praktykach religijnych kandydata. Potrzeba również minimum umiejętności współżycia społecznego. Rycerze chętnie wspierają osoby pokrzywdzone przez los, natomiast nie moglibyśmy skutecznie działać, skupiając np. osoby niezrównoważone.

Jakie zadania czekają w najbliższym czasie Rycerzy Kolumba i co dotychczas udało się zrealizować w archidiecezji gdańskiej.

– 22 maja w Częstochowie odbyła się pierwsza Konwencja Stanowa Zakonu Rycerzy Kolumba w Polsce. To historyczny moment, który oznacza, że polska jurysdykcja nie jest już traktowana jako „raczkujące” terytorium w światowej strukturze Rycerstwa. Mamy swojego delegata stanowego – został nim wybrany brat Krzysztof Orzechowski. Za istotny cel stawiamy sobie obecnie wzrost liczby członków. Beatyfikacja Jana Pawła II jest cudownym momentem, a Rycerstwo jest zbyt dobrą szansą dla duszpasterstwa, by pozostawić je tylko za granicą. Pewien obraz działań i zadań pomagają wytworzyć prowadzone przez nas statystyki. Na konwencji podano liczby za rok 2010: Rycerze Kolumba w Polsce przepracowali społecznie łącznie 13 428 godzin, przekazując 94 068 dolarów na cele miłosierdzia. Odbyli 351 spotkań. Nasi rycerze z Gdańska dołożyli swoją cegiełkę: przepracowaliśmy 682 godziny wolontariatu, oddając na cele charytatywne ponad 1000 dolarów. Rekordziści ze Starachowic przepracowali 4010 godzin, a radomianie wsparli potrzebujących kwotą 31 290 dolarów. Myślę, że jest to pewien konkretny wkład w Kościół, a mężczyźni lubią konkrety.

Gdzie mogą zgłosić się potencjalni zainteresowani?

– Działa na razie testowa wersja naszej strony www.rycerze.diecezja.gda.pl. O Rycerstwie w Polsce i na świecie można poczytać na: www.rycerzekolumba.com oraz www.kofc.org. Najprościej można się zgłosić bezpośrednio do mnie drogą e-mailową: filius@diecezja.gda.pl.