Posłuszeństwo nad nabożeństwo

Marcin Jakimowicz

Czy ci, którzy w magicznej dacie 2017 nie widzą niczego niezwykłego muszą od razu być okrzyknięci wrogami Kościoła?

Posłuszeństwo nad nabożeństwo

Ależ się rozgadałem… Zostałem wywołany do tablicy. Zwolennicy ks. Piotra Natanka oburzeni moim poprzednim komentarzem i tekstami kolegów z redakcji przystąpili do szturmu. Z ich wyjaśnień wynikało jasno, że Jan Paweł II nie miał kompletnie żadnego duchowego rozeznania skoro na swego długoletniego sekretarza wybrał sztandarowego polskiego masona (w jaki sposób przy tak nikłej orientacji w sprawach Ducha został ogłoszony błogosławionym?). Dowiedziałem się też, że największym grzechem kardynała Dziwisza było przyjęcie odznaczenia od… katolickich Rycerzy Kolumba.

Te monologi miały jeden wspólny mianownik: zacietrzewienie. Zdumiałem się, że ludzie wierzą bardziej charyzmatycznemu, ale suspendowanemu kapłanowi niż wspólnocie Kościoła. Nawet ci, którzy jak sami przyznawali czytali dotąd „Gościa” od deski do deski, po komunikacie z Grzechyni, oznajmiającym ex cathedra że jesteśmy pismem polskich masonów i liberałów (ośmieliliśmy się zacytować oświadczenie krakowskiej kurii!!) nie biorą już gazety „do ust”.

Hmmm. A może coś w tym jest? Masoneria jest organizacją tajną i być może należąc do niej od lat nie mieliśmy o tym bladego pojęcia?

Wróciłem do domu zdumiony, jak niewiele znaczy dla wielu słowo posłuszeństwo. Czy ks. Sopoćko był mądrzejszy od samego Syna Bożego? – myślałem. W żadnym wypadku. Szedł po omacku, szukając na oślep woli Bożej i często bezradny wołał: „Ciemność, widzę ciemność”. A jednak zdumiona Faustyna usłyszała od Jezusa: „Jego wola ponad wolę moją. Córko moja, wiedz, że większą chwałę oddajesz mi przez jeden akt posłuszeństwa niżeli przez długie modlitwy i umartwienia”.

Po powrocie do domu sięgnąłem po Biblię. Na „dzień dobry” dostałem Słowo, które jak zwykle trafiło w sedno: „Myślę o tym, co każdy z was mówi: Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa. Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany?” ((1Kor 1, 12-13)

Pasowało jak ulał. Przeczytajmy je sobie wielokrotnie zanim skutecznie podzielimy się na słuchających masońskich purpuratów (czy aby biskup NN nie jest też „wilkiem w owczej skórze”?) i wiernym objawieniom spod Makowa. Czy ci którzy w magicznej dacie 2017 nie widzą niczego niezwykłego muszą od razu być okrzyknięci wrogami Kościoła?