E-duszpasterstwo

GN 27/2011 Łowicz

publikacja 20.08.2011 07:00

Czy ksiądz powinien ubierać się w stylu emo? Czy profil na Facebooku to duszpasterska konieczność? Między innymi na ten temat z ks. Jackiem Szewczykiem, salezjaninem z Kutna, rozmawia Marcin Wójcik.

E-duszpasterstwo GN 27/2011 Ks. Jacek Szewczyk SDB Jest wikariuszem w parafii św. Michała Archanioła w Kutnie-Woźniakowie. Prowadzi Oratorium bł. Michała Rua, uczy w szkole religii. Jest rekolekcjonistą dla młodzieży.

Marcin Wójcik: Lokalny portal napisał, że jest Ksiądz jedynym kapłanem w powiecie, który korzysta z Facebooka i Gadu-Gadu, przez co ma Ksiądz dobry kontakt z młodzieżą.

Ks. Jacek Szewczyk: – Na pewno w powiecie jest wielu księży, którzy korzystają z Facebooka. Wiem, że niektórzy prowadzą nawet bloga. Nie rozumiem, na jakiej podstawie ktoś napisał, że jestem jedyny. To nieporozumienie. Spokojnie, Kościół nadąża za młodzieżą.

 

Ale widzi Ksiądz potrzebę posiadania własnego profilu na Facebooku?

– Tak, wykorzystuję Internet do kontaktów i pomaga mi poznać moich uczniów. Na przykład widzę na portalu, że osoby, które w klasie grają tak zwany drugi plan – choćby dlatego, że są nieśmiałe – właśnie na Facebooku bardzo dużo o sobie piszą. Dzięki temu mogę dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Poza tym Facebook to dobre miejsce na umówienie spotkania, Mszy św., choćby dla bierzmowanych, którzy chodzą do różnych szkół, przez co bywa problem z komunikacją. Ktoś pisze, że jest ważna sprawa, że potrzebna spowiedź, ale tyle. Więcej w konfesjonale. To takie „zahaczenie o siebie”.

Tak sobie myślę obrazem: średniowiecze malowało kapłana, który rzuca sieci rybackie na połów dusz, XXI wiek maluje kapłana rzucającego sieć internetową.

– Kiedyś do kontaktów standardem była komórka. Dzisiaj nie wystarczy. Żeby się komunikować, potrzebny jest e-mail, Facebook, bo Nasza Klasa już słabiej. Profil na Facebooku jest nowym rodzajem ewangelizacji, co wykorzystują różne środowiska katolickie, stowarzyszenia, wspólnoty, szkoły. Skończył się czas, kiedy młodzież przychodziła do kościoła i szukała księdza, choć taka młodzież jeszcze istnieje. Dziś, żeby do nich dotrzeć, trzeba dać przestrzeń do wypowiedzi, co umożliwia internet. Czasami łatwiej jest napisać do księdza niż mu się zwierzyć face to face. Oni mają problem z otwartymi relacjami, łatwiej pierwsze bariery przełamać w necie. Facebook to także miejsce do dyskusji. Ktoś rzuca hasło i się zaczyna...

No tak, ale co trzeba zrobić, żeby zdobyć zaufanie młodzieży?

– Oni mi powiedzą o sobie, a ja będę mógł ich odczytać, ale pod warunkiem, że poznałem ich język. Co wcale nie musi oznaczać, że musimy się sprzedawać, przyjmować maski, być fajni i lubiani. Korzystam z Facebooka, ale nie ubieram się jak emo czy postpunkowiec, a mam z młodzieżą kontakt. Nie będę błyszczał przed nimi czymś, co nie jest moje. Oni są pierwszym barometrem autentyczności. Wcześniej czy później powiedzą mi: „Nie musi ksiądz taki być. Nie musi ksiądz udawać. My nie potrzebujemy kumpla, ale kapłana, który nas zrozumie i będzie chciał pogadać. Kumpli możemy mieć na pęczki”.

Jeżeli zbuduję odpowiednią relację, to mogę wymagać. Jeżeli przejdę na partnerstwo dla pokoju, co często jest zmorą rodziców, którzy za wszelką cenę nie chcą stracić kontaktu z dzieckiem, zmienia się biegunowość relacji. Wtedy młodzi dyktują warunki i nie można od nich wymagać, skoro jest się kumplem. To, co sobie jakoś tam wyrzucam, to moje niedouczenie. Ksiądz musi być intelektualnie przygotowany, zwiększać swoje kompetencje. Nie chcę być psychologiem, psychoterapeutą, ale wiadomości z podstaw w tych dziedzinach są konieczne, na przykład przy sakramencie pokuty.

Salezjanie, zarówno w Kutnie, jak i w Żyrardowie, bazują na Oratorium, które skupia sporą grupę młodzieży. Bez wspólnoty się nie da? Młodzi jej potrzebują?

– Wspólnota to miejsce w Kościele. Mam wrażenie, że propozycja Kościoła w jakiejkolwiek innej formie niż wspólnota skończy się fiaskiem. Inaczej będzie się on kojarzył z wydawaniem zaświadczeń, z instytucją. Młodzi ludzie powinni się czuć dobrze we wspólnocie. Jeżeli tutaj doświadczą Boga, to za tym Bogiem będą tęsknić. Będą przychodzić i zachęcać innych.

Grupa parafialna nie musi być wspólnotą?

– Jeśli nie ma formacji i wspólnej modlitwy, nie ma wspólnoty. Mamy wówczas tylko formalną grupę przy parafii, która uaktywnia się w dzień przyjazdu biskupa lub w imieniny proboszcza.

Co zatrzyma młodych ludzi w Kościele?

– To, co ich zatrzyma, to tylko pogłębienie. Na pewno nie ksiądz kumpel. Wydaje mi się, że w Kościele będzie selekcja, która nastąpi w sposób naturalny. Jeżeli ludzi nie trzyma kontakt z żywym Bogiem, ale czczenie żywego trupa, takie mauzoleum, do którego przychodzi się raz w tygodniu jak do muzeum i kupuje bilet na zbawienie, to oni odejdą. Ratunkiem jest pogłębienie wiary. Wielkie zadanie wspólnot, zarówno młodzieżowych, jak i dla dorosłych. Czasami wystarczy, że ksiądz wyjdzie na ambonę i objaśni młodzieży poszczególne fragmenty Eucharystii. Wtedy wiedzą, w czym uczestniczą i nie traktują niedzielnej Mszy jak przymusu, który trzeba odbębnić, bo dorośli kazali.

Parafia w Woźniakowie organizuje w tym roku półkolonie. Ile osób weźmie w nich udział?

– Mamy dwa turnusy półkolonii, a weźmie w nich udział około 400 dzieci z Kutna i okolic. Chcemy zagospodarować im wolny czas i tym samym uchronić przed nudą, która często staje się źródłem zła w ich życiu.

O czym świadczą takie tłumy?

– Większość dzieci z Kutna i okolic nie może pozwolić sobie na wyjazd wakacyjny. Rodzice pracują (o ile mają pracę), a szkoła się skończyła. Dużo czasu wolnego, który jest niezagospodarowany. Więc gdy spotykają salezjańską ofertę dobrej zabawy, kilku wyjazdów, tańców, modlitwy, wspólnego posiłku i radości w duchu księdza Bosko, wielu zgłasza się nawet z rodzeństwem. Zauważamy, że są u nas dzieci, które już od kilku lat systematycznie „podpisują listę obecności” i wcale nie mają dość. Z kilkunastu z nich wyrośli animatorzy, którzy dziś sami opiekują się młodszymi.

***

Ks. Jacek Szewczyk SDB Jest wikariuszem w parafii św. Michała Archanioła w Kutnie-Woźniakowie. Prowadzi Oratorium bł. Michała Rua, uczy w szkole religii. Jest rekolekcjonistą dla młodzieży.