publikacja 04.08.2011 00:15
– Tak, moglibyśmy się chyba nazywać Pielgrzymowscy – śmieją się Pasymowscy: Ewa i jej dziesięcioro dzieci. Wspólnie przeszli chyba ze 150 Warszawskich Pielgrzymek Pieszych.
ARCHIWUM RODZINY PASYMOWSKICH
Ewa Pasymowska (z lewej) razem z córką i zięciem 15 sierpnia 2010 r. Wchodzą na Jasną Górę. Ewa idzie po raz 28.
Pasymowscy mieszkają w podwarszawskich Markach. Skromne, schludne mieszkanie. Może i z lekka ciasnawe dla Ewy i dziesięciorga dzieci (w wieku 12–27 lat). Ale gdy w domu panuje miłość – wszyscy się zmieszczą. Jest koniec lipca. Czas dla Pasymowskich wyjątkowy. Szykują się na kolejną Warszawską Pielgrzymkę Pieszą.
Pielgrzymkowa rachunkowość
Na niewielkiej kartce wypisane imiona członków rodziny, wiek i liczba pielgrzymek, w których uczestniczyli. Wszystko po to, żeby się nie pomylić podczas zapisów. Bo paulini zapytają: – Więc który to raz? I Ewa, matka, odpowie: – 29., najstarszy syn Bogdan 19. Paweł pójdzie po raz 20., podobnie Agnieszka. Grzegorz będzie pielgrzymem 19. raz, Beatka – 18. Małgosia i Darek pójdą po raz 16., Monika – 17. A bliźniaczki, 13-letnie Ania i Ula, pomaszerują „dopiero” 13. raz. Pierwszy raz jechały wielkim, bliźniaczym wózkiem. Miały całe 6 tygodni. Aha! Jest jeszcze zięć Grzegorz! Pójdzie po raz 4. Bo gdy się wejdzie w taką rodzinkę...
Więc gdy zliczyć wszystkie pielgrzymki, każdego członka rodziny z osobna, wyjdzie tych pielgrzymek ze 150 pewnie. Wynik ten poprawiała swego czasu i babcia, mama pani Ewy. Chodziła kilkakrotnie, i to dopiero wtedy, gdy skończyła 70 lat. Teraz, siedząc w fotelu, za idących odmawia zdrowaśki. Duchowe wsparcie, gdy wysiadają nogi – nie do przecenienia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.