Zdrada po polsku

KAI |

publikacja 27.07.2011 07:26

Kontakty intymne z osobą będącą w stałym związku lub z kimś innym niż partner, wtedy gdy sami byli w takim związku, przydarzyły się jednej czwartej ankietowanych – wynika z badań CBOS.

Zdrada po polsku Józef Wolny/Agencja GN

Na romans z osobą pozostającą w stałym związku lub na zdradę partnera częściej decydują się mężczyźni oraz osoby rzadziej praktykujące religijnie.

Zdrady i romanse wśród Polaków stały się po raz pierwszy tematem sondażu Centrum Badania Opinii Społecznych (CBOS).

Nieco ponad jedna piąta respondentów (22 proc.) deklaruje, że zdarzyło im się flirtować z osobą, o której wiedzieli, że jest w stałym związku, a niewiele mniejsza grupa badanych (19 proc.) udziela twierdzącej odpowiedzi na pytanie o flirt w sytuacji, gdy to oni mieli stałego
partnera.

Korzystając z dodatkowych wskaźników, a nie tylko z odpowiedzi na drażliwe, precyzyjne pytania o nawiązywanie intymnych relacji CBOS szacuje, iż odsetek romansujących Polaków jest większy (o 11 punktów) od deklarowanego. Można więc przypuszczać, że kontakty intymne z osobą będącą w stałym związku lub z kimś innym niż partner, wtedy gdy sami byli w takim związku, przydarzyły się jednej czwartej ankietowanych (25 proc.).

Kontaktom takim sprzyja także młodszy wiek (zwłaszcza 25-34 lata), zamieszkiwanie w dużym mieście, lepsze wykształcenie i położenie ekonomiczne oraz lewicowa orientacja polityczna. Do przynajmniej jednokrotnego nawiązania takiej relacji częściej przyznają się: kadra kierownicza, specjaliści wyższego szczebla i pracownicy biurowi, natomiast rzadziej – rolnicy, renciści, emeryci oraz gospodynie domowe.

Nieukrywaniu kontaktów intymnych sprzyja zamieszkiwanie w większej miejscowości, relatywnie lepsze wykształcenie, lepsza sytuacja ekonomiczna i mniejsza aktywność religijna. Dość znaczną przewagę osób przyznających się do takich relacji odnotowujemy także wśród mężczyzn, respondentów w wieku 25-34 lata, badanych deklarujących lewicowe poglądy polityczne, a w grupach społeczno-zawodowych – wśród kadry kierowniczej i specjalistów z wyższym wykształceniem, robotników wykwalifikowanych oraz osób pracujących na własny rachunek poza rolnictwem.

Najwięcej romansów miało początek w pracy (34 proc.) lub w kręgu znajomych, przyjaciół (25 proc.). Co jedenasta znajomość została nawiązana w szkole bądź na uczelni (9 proc.), a co dwunasta – w barze, pubie, restauracji lub na dyskotece (8 proc.). Jeszcze mniej relacji intymnych zaczęło się na urlopie, wyjeździe albo w sanatorium (6 proc.), przez internet (5 proc.), w kręgu rodzinnym (4 proc.) lub w kinie, teatrze, operze (1 proc.).

Wśród innych miejsc, w jakich badani poznali osobę, z którą łączyły ich kontakty fizyczne, sporadycznie wskazywano wesołe miasteczko, park, sklep, hotel, miejsce czasowego pobytu.

Relacji miłosnej z osobą, z którą pozostawało się w stosunkach zawodowych, sprzyjało lepsze wykształcenie – przydarzyła się ona prawie połowie romansujących, którzy legitymują się wyższym wykształceniem (49 proc.) i niespełna jednej piątej mających wykształcenie podstawowe (18 proc.); w tej ostatniej grupie zdecydowanie częstsze były relacje z kimś ze znajomych (39 proc.). Praca okazała się też miejscem romansu najczęściej wymienianym przez mężczyzn (36 proc.), podczas gdy najliczniejsza grupa kobiet nawiązywała takie kontakty z osobą poznaną w kręgu znajomych, przyjaciół (33 proc.).

Oceniając trwałość ostatniego romansu, respondenci niemal powszechnie przyznają, że miał on charakter przelotny lub raczej przelotny (85 proc.). Zdecydowanie mniej osób twierdzi, że był on bardziej trwały (14 proc.).

Wyjście romansu na jaw często wiąże się z zakończeniem dotychczasowego związku małżeńskiego lub partnerskiego, choć nie stanowi to reguły. O tym, że romans był powodem rozpadu związku, przekonany jest też co dziewiąty deklarujący, iż nie dowiedział się o nim stały partner żadnej ze stron (11 proc.), a prawie dwie piąte romansujących, których kontakty ujrzały światło dzienne (39 proc.), przyznało, że nie przyczyniły się one do rozpadu dotychczasowego związku.

„Wyniki sondażu potwierdzają, jak się wydaje, funkcjonujący w polskim społeczeństwie stereotyp – statystyczny romansujący to dobrze sytuowany i wykształcony mężczyzna, pracujący w biurze, najlepiej na wysokim, kierowniczym stanowisku” – pisze analityczka CBOS Natalia Hipsz.

„Romanse Polaków na ogół mają charakter dość przelotny i nie pociągają za sobą większych konsekwencji – sporadycznie krytykują je osoby postronne, równie rzadko dowiadują się o nich stali partnerzy zdradzających, a fakt ujawnienia romansu w wielu przypadkach nie jest wystarczającym powodem do zakończenia dotychczasowego związku” – podsumowuje Hipsz.

W opracowaniu CBOS zaznaczono, że podjęcie problematyki zdrady było dla Centrum dużym wyzwaniem, bowiem temat ten jest bardzo osobisty, przez co trudny do zbadania w bezpośrednim wywiadzie ankieterskim. Dlatego unikano w pytaniach sformułowań nacechowanych emocjonalnie, a odpowiedzi na najbardziej drażliwe z nich respondenci wskazywali bez pośrednictwa ankietera, po samodzielnym zapoznaniu się z treścią polecenia.

CBOS zastosowało także szczególny zabieg metodologiczny, który z dużym prawdopodobieństwem umożliwił zweryfikowanie deklaracji badanych, a więc określenie przybliżonej liczby romansujących, którzy nie przyznali się do zdrady, gdy byli o nią pytani w sposób bezpośredni.

Badanie przeprowadzono w dniach 30 czerwca – 6 lipca 2011 r. na liczącej 1080 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.