Wieczernika ciąg dalszy

Ks. Roman Tomaszczuk; GN 26/2011 Świdnica

publikacja 31.07.2011 07:00

Ojciec Rufus Pereira pomaga tysiącom ludzi. Pomógł także sześciu świdnickim neoprezbiterom.

Wieczernika ciąg dalszy Monika Radkiewicz/ GN Ojciec Rufus Pereira gościł w Polsce.

Rekolekcje są różne: parafialne, dla małżeństw, powołaniowe. Czasami nudne, czasami ciekawe. Są też rekolekcje przed święceniami. Właśnie na takich diakoni usłyszeli o o. Rufusie Pereirze. – Ksiądz Krzysztof Herbut, który prowadził nas w tym szczególnym czasie skupienia przed święceniami, dużo mówił o potrzebie uzdrowienia, o Duchu Świętym, który przemienia te części serca człowieka, które nie należą jeszcze do Jezusa – wspomina ks. Tomasz Gwizdek. – Mówił też o księdzu z Indii, który od wielu lat podróżuje po świecie i dokonuje niezwykłych rzeczy – dodaje ks. Robert Krupa. Dlatego właśnie sześciu nowych kapłanów dołączyło do grupy księży, którym rekolekcje wygłosił o. Rufus. Działo się to w Swarzewie na Pomorzu.

Kapłańskie ręce

Po co są księża? Jezus obwieszcza: mają głosić Ewangelię, uzdrawiać chorych i wypędzać złe duchy. – Dlaczego więc księża tego nie robią? – pytał na początku rekolekcji o. Rufus. No właśnie, dlaczego? Bo nie otwierają się na działanie Ducha! A wtedy z głoszenia zostaje tylko odczytywanie, a uzdrowienia i wielkie duchowe czyny zostają zastąpione działalnością administracyjną. – A przecież ludzie potrzebują tego samego co wtedy, gdy Jezus głosił Ewangelię – mówią świdniccy neoprezbiterzy i ujawniają pragnienia kapłańskiego serca: stawać się drugim Chrystusem (alter Christus), czynić dokładnie to, co On czynił, mówić tak, jak On mówił. – Dlatego wzięliśmy udział w tych rekolekcjach – dodają. – Żeby nie tylko wiedzieć, ale przeżyć prawdę o sensie naszego posłania.

Uzdrowienie sensu

Czego się dowiedzieli od znanego egzorcysty? – Każdy z nas jest poraniony. W naszym sercu są zranienia całego życia: wszystkie złe doświadczenia, zło obecne w naszych rodzinach, w naszym otoczeniu – wyjaśniał o. Rufus. – Co więcej, także zło dziejące się wokół nas: aborcje, samobójstwa, praktyki okultystyczne, przekleństwa – to wszystko wywiera na nas wpływ – mówił i ostrzegał. – Często nie jesteśmy tego świadomi i przez całe życie nosimy w sobie to zło. Wtedy widzimy tylko skutki: brak pełni życia, nie rozumiemy, że kryje się za tym choroba serca, która może objawiać się także w chorobach ciała – zapewniał.

– Uświadomiłem sobie, że moja kapłańska posługa ma być służbą ludziom, którzy są chorzy, których serce cierpi – wyznaje ks. Piotr Gołuch. – Mam iść do nich, aby ich uzdrawiać, nie tylko wypisywać kolejne zaświadczenia – kontynuuje neoprezbiter.

Przeżyć i uwierzyć

– Nasze kapłaństwo dopiero się zaczyna, nie wiemy, co nas czeka. Wiemy jednak, że jeśli będziemy przeżywać je w bliskości Jezusa, będzie ono piękne – dla nas samych, ale także dla tych, do których zostaniemy posłani – wyznaje ks. Łukasz Czaniecki.

– Trzy dni takich rekolekcji to wielka łaska. Na samym początku naszego kapłańskiego życia spotkaliśmy kapłana, który bardzo dosłownie wziął sobie do serca słowa Chrystusa: idźcie i nauczajcie wszystkie narody! (ojciec Rufus odwiedził ponad 80 krajów, prowadził rekolekcje dla tysięcy osób świeckich i kapłanów) – tego nie można zmarnować! – podkreśla.

– W czasie rekolekcji modliliśmy się o nasze uzdrowienie, aby Jezus dotknął wszystkiego, co było złe w naszej przeszłości. Na koniec prosiliśmy o Ducha Świętego – aby prowadził nas w kapłańskim życiu. Aby mieszkał w nas – dodaje ks. Robert.

– Przeżyliśmy niesamowite uczucie wspólnej modlitwy o Ducha. Jak w Wieczerniku przed dniem Pięćdziesiątnicy! Wtedy wszystko się zaczynało, tak jak dzisiaj zaczyna się dla nas – zauważa ks. Tomasz, a ks. Łukasz z humorem zdobywa się na porównanie: – Najpierw słuchaliśmy o. Krzysztofa na naszych rekolekcjach przed świeceniami, teraz dopełniliśmy tamto doświadczenie spotkaniem z o. Rufusem Pereirą. To tak, jakby… usłyszeć s. Faustynę, a później samego Jezusa – uśmiecha się i po chwili dodaje: – Umiemy żartować, to już coś, bo jak zapewniał egzorcysta, szatan nie ma poczucia humoru, żartować potrafi tylko Bóg!