Krematorium wiecznie żywe

Stefan Sękowski

Koniec z kultem nazisty. Koniec z marszami NPD, z nawiedzaniem grobu Rudolfa Hessa. Bawarskie Wunsiedel może spać spokojnie – właśnie ekshumowało, spaliło i rozrzuciło w nieznanym miejscu szczątki zastępcy Adolfa Hitlera.

Krematorium wiecznie żywe

Gdy czytam o tym, jak zwolennicy wolności i demokracji idą w ślady swoich totalitarnych wrogów, ciarki przechodzą mi po plecach. Bo przecież „zniknięto Hessa”, jak pisze „Gazeta Wyborcza”. Nazistowski dygnitarz słusznie spędził ponad 40 lat w celi więzienia Spandau, w którym odsiadywał wyrok dożywocia. Inaczej, niż ludzie mordowani i paleni w krematoriach w obozach koncentracyjnych. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym jednym konkretnym przypadku antynazistom chodziło dokładnie o to samo, o co chodziło w całej rasistowskiej ideologii hitleryzmu: by wymazać człowieka z powierzchni globu, by ślad o nim zaginął.

Tak, jak nie powinno się bezcześcić grobów żołnierzy sowieckich spoczywających na polskiej ziemi (co innego, gdy chodzi o usuwanie ich pomników), tak też nie powinno się wyrzucać z mogił nazistów. Nie ze względu na ich honor, bo tego byli pozbawieni. Ze względu na własne człowieczeństwo.