Szkaplerz nie talizman

Beata Zajączkowska

GN 29/2011 |

publikacja 21.07.2011 00:15

Szkaplerz przyjmuje się z miłości, a talizman bierze się od czarownika ze strachu – tę lekcję Ewangelii dostaję w Burundi. Bo Afryka to nie tylko dzieci w podartych koszulinach, ale prawdziwy Kościół, choć jeszcze bardzo biedny.

Szkaplerz nie talizman Beata Zajączkowska W drodze na czuwanie w Musongati. W pierwszą sobotę każdego miesiąca do Musongati przybywają pielgrzymi z całego Burundi.

Samochód mozolnie pnie się pod górę, podskakując na kamieniach. Jadę do Mpingi – co w miejscowym języku kirundi oznacza miejsce spotkania z Panem na wysokim wzgórzu. Właśnie tu rozpoczęło się przed 40 laty dzieło Karmelu w Burundi. Wcześniej Ojcowie Biali zaszczepiali na tych terenach szkaplerz i różaniec. Pierwsza karawana misyjna dotarła na tereny ówczesnego Królestwa Urundi 16 lipca 1896 r., czyli we wspomnienie Matki Boskiej z Góry Karmel. Pierwszych misjonarzy wymordowano, ale przybyli kolejni i dziś Burundi jest jednym z najbardziej katolickich krajów Afryki.

Cień krzyża

– Ja już jestem dziadkiem – mówi z dumą Bernard. Spotkanie po latach z misjonarzem, który go chrzcił, jest wzruszające. Mężczyzna z wdzięcznością ściska ręce o. Bartłomieja Kurzyńca. – Mam dobrą pracę – mówi. – Jestem wziętym murarzem. Dziękuję, że nauczyliście mnie tego fachu. Na początku wielu się dziwiło, że karmelici zamiast kościołów i kaplic budowali np. szkołę gospodarstwa czy podstawówki. Wymagali też, by katechumeni uczyli się czytać i pisać. Po latach widać tego owoce. Z kościoła dobiega śpiew. Zaczyna się Msza. Przed ołtarzem młodzi palą karteczki, na których wypisane są zobowiązania, które podjęli się zrealizować. Pomagają biednym, chodzą do chorych, prowadzą zajęcia dla dzieci. Bieda doskwiera wszystkim, jednak ludzie ze wspólnot podstawowych, na które podzielone są parafie, coraz częściej zaczynają się wspierać. – Wystarczy przecież podzielić się garścią fasoli z sąsiadem, a już będzie miał co jeść. Kiedyś po wszystko przybiegali do misjonarzy, prześladowania Kościoła sprawiły jednak, że stali się bardziej samodzielni – mówi polski karmelita.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.