Ojciec z połówką dyni

Barbara Gruszka-Zych

GN 28/2011 |

publikacja 14.07.2011 00:15

O buszowych drogach, obiadach dla maluchów i prawdziwym życiu z o. Marcelim Prawicą rozmawia Barbara Gruszka-Zych

Ojciec z połówką dyni Michał Szalast Ojciec Marceli Prawica od 40 lat pracuje w Zambii, a od 35 w buszu, na stacji misyjnej w Chingomb

Barbara Gruszka-Zych: Zawsze marzył Ojciec o Afryce?

Ojciec Marceli Prawica: – Nie, o Brazylii… Ale w latach 70. ubiegłego wieku przyjechał do Pol-
ski czarny biskup Lusaki i poprosił kard. Wyszyńskiego o duszpasterzy. No to pojechałem do Zambii.

I z tego zrobiło się 40 lat, w tym 35 – w buszu, a Ojciec się wcale nie starzeje.

– Mam 72 lata i wyglądam jak stara toyota, którą jeżdżę. Serce mi wysiada, jedna noga nawala od kręgosłupa, bo dźwignąłem kiedyś ciężkie koło. Muszę iść na operację, żeby popracować jeszcze dwa, trzy lata. Co prawda kard. Kozłowiecki duszpasterzował w Zambii 60 lat, ale mnie raczej się to nie uda.

Dobrze Ojcu idzie, a przecież urodził się Ojciec w naszym klimacie…

– …i to podczas wojny – w 1939 roku, w Warszawie. Ale lubię ciepło. Kiedy w Polsce ludzie przy 30 stopniach upału dyszą, to dla mnie pestka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.