GOSC.PL |
publikacja 25.06.2011 06:30
Teologia Tischnera jest niezwykle terapeutyczna - dąży do składania połamanego człowieczeństwa. Być człowiekiem w pełni to wielkie zadanie.
Marcin Wójcik/GN
Ks. Piotr Karpiński broni swojej pracy
Marcin Wójcik: Biskup Andrzej Dziuba na obronie Księdza doktoratu w Krakowie powiedział, że zakochał się Ksiądz w Tischnerze. To wielki komplement z ust recenzenta.
Ks. Piotr Karpiński: – Ksiądz profesor Edward Staniek przyznał kiedyś, że przyjaźni się z Ojcami Kościoła z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Ja zaprzyjaźniłem się z ks. Józefem Tischnerem poprzez jego teksty. Głównie dzięki lekturze „Tygodnika Powszechnego”, gdzie publikował. Pomógł mi wiele razy w trudnych sytuacjach. Zawsze, kiedy sięgałem po jakiś jego tekst, czułem ulgę – tak, jak po rozmowie z przyjacielem. Wystarczyło kilka zdań Tischnera, żeby znaleźć się w lepszym świecie. W żywiole prawdy.
Kiedy po raz pierwszy spotkał Ksiądz Tischnera?
– Nigdy nie miałem okazji słuchać go na żywo, choć przez kilka lat, od 1996 roku, mieszkałem w Krakowie. Kiedy kończyłem studia na Akademii Ekonomicznej, on już umierał. Coś tam się o nim mówiło w Krakowie, był znany. Ale swoje wykłady już zakończył z powodu choroby. Pamiętam moje pierwsze kłopoty z Tischnerem – po prostu czytając go, nic nie rozumiałem. Przełom nastąpił po lekturze „Myślenia według wartości”. Zakochałem się wówczas w filozofii współczesnej.
Tekstami źródłowymi Księdza doktoratu były kazania Tischnera. Z jakiego okresu pochodzą i do kogo były skierowane?
– Przekrój jest spory. Mamy kazania wygłoszone w kościele św. Anny w Krakowie, u śś. Piotra i Pawła przy ul. Grodzkiej, a także w rodzinnej Łopusznej czy na Turbaczu. Tischner potrafił przemawiać do każdego. Bez problemu potrafił znaleźć nić porozumienia z inteligentem i prostym góralem. Mówił do rzeczy, ale jeszcze bardziej do ludzi. A dokładniej – mówił z ludźmi. To wielka sztuka.
Nie przeszkadzało Księdzu, że niektóre kazania napisane są po góralsku? Góralszczyzna może zmierzić, zupełnie tak samo, jak folklor łowicki.
– W szkole teatralnej czy na retoryce, którą ukończyłem na Uniwersytecie Jagiellońskim, uczy się gwary góralskiej nie dlatego, że w przyszłości ktoś będzie musiał zagrać górala czy powiedzieć coś po góralsku. Uczy się dlatego, że gwara góralska jest mową pierwotną. To swoiste obcowanie z czymś archetypicznym. Dostrzegł to również Tischner. Jemu było łatwiej, bo był góralem z krwi i kości. Nie epatował tanim folklorem. On poprzez góralszczyznę docierał do źródeł człowieka.
Zgodzi się Ksiądz ze mną, że kazania to jest to, czego w niektórych kościołach diecezji ludzie obawiają się najbardziej? Wielu ludzi ma tu jak najgorsze doświadczenia.
- W dużych miastach, jak Warszawa czy Łódź, wierni mają możliwość wyboru kościoła, ale już na wsi łowickiej czy nawet w małym miasteczku takich możliwości nie ma. Muszą przyjąć to, co jest. Czasem im rzeczywiście współczuję.
No, to jakie powinno być prawdziwe kazanie według Tischnera?
- Tischner powtarzał za biskupem Janem Pietraszką: „Tak mów, żeby ludzie chcieli znowu przyjść do kościoła”.
To mi się podoba.
- Według Tischnera, kapłan nie powinien mówić o Ewangelii, ale raczej Ewangelią. Mówienie o Ewangelii trzeba zostawić biblistom, pisarzom, teologom. Tego można się nauczyć. Natomiast mówienie Ewangelią to talent. Przykład? W jednym z kazań bp Jan Pietraszko komentował zdanie Ewangelii: „Nie zmarła dziewczynka, ale śpi. I śmiano się z Niego”. Tischner wspomina, jak słowa „śmiano się z Niego” były nicią przewodnią całego kazania Pietraszki, które puentował tak: „Jutro jest Popielec, pójdziecie do stołówki, będziecie mieli do wyboru mięsne albo postne, wybierzecie postne. Usłyszycie nad sobą szyderczy śmiech. Nie bójcie się, nie będziecie pierwsi”.Ksiądz ma mówić Ewangelią. Jeżeli mówi polityką, oznacza to, że nie ma nic do powiedzenia w języku Ewangelii. Ludzie nie chcą w kościele polityki, chcą Ewangelii. Tischner budował w kazaniu przestrzeń wzajemnych obcowań i doświadczenie wartości. I nigdy nie wpędzał człowieka w poczucie winy.
Tytuł Księdza rozprawy doktorskiej to: „Teologiczna antropologia kazań Józefa Tischnera”. Brzmi dość naukowo. O co w nim chodzi?
- Przebadałem dość dużą liczbę kazań Tischnera pod kątem zawartej w nich koncepcji człowieka. Tę Tischnerowską opowieść o człowieku komentowałem następnie za pomocą różnych dzieł filozoficznych i teologicznych. Zasadniczo odpowiadam w pracy na pytanie, po co kaznodziei i w ogóle w duszpasterstwie filozofia człowieka.
Po co?
- Tischner krytykował kazania zbudowane na wielkich konstrukcjach teologicznych. Nikt nie wiedział, o czym kaznodzieja mówi i co miał na myśli chwilę temu. Tischner dążył do czegoś innego. Pragnął pomóc człowiekowi być bardziej człowiekiem. Jego teologia jest niezwykle terapeutyczna - dąży do składania połamanego człowieczeństwa. Być człowiekiem w pełni to wielkie zadanie. Filozofa klasyczna szukała Bytu Najwyższego - Boga. To On był zwieńczeniem metafizyki. Pisząc doktorat, zrozumiałem, że zwieńczeniem filozofii jest człowiek. To może brzmieć dość prowokacyjnie. Ale nie chodzi tu o antropocentryzm w stylu Feuerbacha. Bóg i człowiek są powiązani spiralą hermeneutyczną - jednego bez drugiego nie sposób pojąć.
Tischner sporo kazań wygłosił do studentów, choćby na cotygodniowych Mszach św. w kościele św. Anny w Krakowie. Czy w diecezji łowickiej są takie kościoły, gdzie gromadzą się studenci?
– U nas nie ma tak mocnego i licznego środowiska akademickiego jak w Krakowie czy Warszawie. W Łowiczu przez pewien czas były odprawiane Msze święte dla studentów w kościele św. Leonarda przy Mazowieckiej Wyższej Szkole Humanistyczno-Pedagogicznej. Jako duszpasterz akademicki prężnie działał ks. Leszek Niewiadomski. Udało mu się zgromadzić dość sporą grupę studentów. Teraz – z tego, co wiem – nie ma tam Eucharystii dla studentów.
Powiedział Ksiądz na początku, że Tischner jest Księdza przyjacielem. Czy nie przeszkadza Księdzu to, że był i jest postrzegany jako osoba dość kontrowersyjna?
– Wspomniany ks. prof. Staniek mówił kiedyś, że miarą wielkości człowieka jest też liczba jego wrogów. Tylko mierna jednostka nie ma wrogów. Ksiądz Tischner był bardzo dosadny w wypowiedziach i wyrazisty w poglądach. Dla mnie to wielki atut. Zresztą dziś postrzeganie Tischnera też się zmienia. Wojciech Bonowicz, biograf i redaktor dzieł Tischnera, powiedział mi tuż po obronie: „To było nowe i ciekawe doświadczenie – usłyszeć z ust hierarchii kościelnej, że Tischner był wielkim myślicielem”.
***
Ks. dr Piotr Karpiński jest sekretarzem bp. Andrzeja F. Dziuby. Interesuje się filozofią. 8 czerwca 2011 r. obronił pracę doktorską na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie, zatytułowaną: „Teologiczna antropologia kazań Józefa Tischnera”.