Bliski niewidzialny

Joanna Kociszewska

Czytam o Kościele „posiadającym Prawdę” który chce głosić, a nie słuchać. Drugi biegun to Kościół, który chce szukać z innymi, a głosić się trochę boi.

Bliski niewidzialny

Podział Kościoła ze względu na stosunek do Prawdy i poszukujących powraca w mediach wielokrotnie. Zawsze w pakietach stanowiących mniejsze lub większe uproszczenie. Zatem: czytam o Kościele „posiadającym Prawdę” który chce głosić, a nie słuchać. Drugi biegun to Kościół, który chce szukać z innymi, a głosić się trochę boi.

Po raz kolejny powracają słowa o posiadaniu Prawdy. Tymczasem Kościół Prawdy nie posiada - Prawda nie jest jego własnością. Nie jest również jej dysponentem, bo nie ma prawa nikomu ograniczać do niej dostępu. Kościół został Prawdą obdarowany, z nakazem niesienia tego daru wszystkim, bo dla wszystkich jest przeznaczony.

Z takiego stosunku do Prawdy wynika przede wszystkim obowiązek wierności i głoszenia. Wierności: niczego w przekazanym mi darze nie wolno mi zmienić. Głoszenia: to co mam jest nie moje. Jeśli chciałbym zatrzymać dar tylko dla siebie, okradłbym świat z największego dobra, które może otrzymać.

Nie ma większej zbrodni niż zabrać ludziom Boga.

Czy w takim podejściu jest miejsce na wspólne poszukiwanie? Czy mam się czego uczyć od innych? Moim zdaniem jest. Prawda jest jak wielki obraz, na który można patrzeć z bliska i z daleka. Widzieć detale i całą panoramę.

Co więcej: ten obraz rozmawia z człowiekiem. Każdy będzie go widział nieco inaczej. Każdego dnia może go widzieć inaczej. Warto zobaczyć, co widzi drugi człowiek i zastanowić się, czy jego spojrzenie jest prawdziwe. Może nie być: może być zniekształcone ludzką optyką. Może jednak być w nim odblask Prawdy, na którą patrzy.

Prawdziwość czyjegoś spojrzenia nie przekreśla mojego. Bóg jest większy niż nasze pojmowanie. Pozornie różne obrazy pokazują jedynie jakiś ułamek z Pełni Boga.

Różne „kościoły” – otwarte i zamknięte, żyjące w świadomości posiadania Prawdę i wypierające się jej posiadania aż do wątpliwości, czy ona gdzieś istnieje, a jeśli tak, to gdzie to tylko skrajności wynikające z niedoskonałości ludzkiego języka i słabości pojmowania rzeczy Bożych. Ten prawdziwy wie, Kogo otrzymał i zna swoje posłannictwo. Potrafi słuchać i potrafi mówić. Ze skarbca wyjmuje rzeczy nowe i stare.

Czasem można odnieść wrażenie, że można go zobaczyć tylko z bliska. Żyjąc nim. Z daleka będzie kompletnie niewidzialny…