Srebrny patrzy wstecz

GN 20/2011 Świdnica

publikacja 11.06.2011 06:30

O tym, jak zmieniają życie święcenia biskupie, i czego ludzie chcą od księdza, mówi bp Adam Bałabuch.

Srebrny patrzy wstecz ks. Roman Tomaszczuk/ GN 8 maja 2008 r. – tuż po przyjęciu święceń biskupich.

Ks. Roman Tomaszczuk: W tych dniach osiemnastu nowych kapłanów staje przy naszych ołtarzach. Dwadzieścia pięć lat temu Ksiądz Biskup był na ich miejscu. Jak dużo się zmieniło w kapłańskim życiu przez ten czas?

Bp Adam Bałabuch: – Warunki zewnętrzne bardzo się zmieniły. Przede wszystkim miały miejsce przemiany ustrojowe. Epoka komunizmu to zupełnie inne realia prowadzenia posługi duszpasterskiej. Dzisiaj cieszymy się wolnością, żyjemy w systemie demokratycznym. Jednak nie jest tak, że my mieliśmy tak trudno, a dzisiejsi młodzi księża mają łatwo. Zagrożenia związane z liberalizmem, zwłaszcza moralnym, obniżeniem standardów życia społecznego czy odrzuceniem autorytetów stawiają nie mniejsze wyzwania niż miniona epoka.

Młodzi księża dzisiaj a w roku 1986 – to pewnie także inny format osobowości?

– Myślę, że tak. Najpierw jest to kwestia innego patrzenia na pracę duszpasterską, do której wprzęga się dzisiaj ogromne możliwości, jakie daje technika i media. Niestety z tego samego źródła płyną zagrożenia dla życia duchowego, formacji ludzkiej i kształtu osobowości księży. Wspólny jednak musi zawsze pozostać ideał, jakim jest dążenie do naśladowania Chrystusa i bycie na Jego wzór dobrym pasterzem.

Czy nie jest tak, że rozdźwięk między dostojną liturgią i misterium życia Bożego a pędzącą cywilizacją przynosi dysonans trudny do zniesienia dla młodego księdza?

– Tak może być, ale nie musi. Zależy to od autentyzmu życia duchowego i więzi łączącej księdza z Chrystusem. Jeżeli ta relacja jest pielęgnowana, ksiądz nie tylko nie będzie przeżywał kryzysu jakiegoś egzystencjalnego dysonansu, ale wykorzysta możliwości naszej cywilizacji w głoszeniu królestwa Bożego. Niemniej to, o co ksiądz pyta, ma w jakimś stopniu miejsce także w życiu wiernych, szczególnie młodego pokolenia, i niewątpliwie staje się wyzwaniem dla każdego, kto chce z orędziem zbawienia dotrzeć do współczesnego człowieka.

Czego ludzie dzisiaj oczekują od księdza?

– Przede wszystkim chcą spotkać w nim życzliwego człowieka, przyjaciela szczerze zaangażowanego w sprawy Boże i szanującego ich samych. Chcą w nim spotkać wiarygodnego świadka Chrystusa we wszystkich wymiarach ewangelicznego życia. Wielu oczekuje od księdza, że będzie on mężem modlitwy i orędownikiem ich spraw u Pana Boga.

Dobry Pasterz to ewangeliczny wzór duszpasterza, a co ze wzorami tu na ziemi? Kim byli księża, którzy wycisnęli piętno na kapłaństwie Księdza Biskupa?

– Było ich wielu, bo tak naprawdę na każdym etapie życia miałem szczęście spotykać kapłanów, którzy swoją postawą pomagali mi wzrastać w powołaniu, a później kształtowali moje kapłaństwo. Od których się uczyłem. I w mojej rodzinnej parafii, i w seminarium, i podczas studiów specjalistycznych, a wreszcie podczas posługi duszpasterskiej miałem obok siebie księży, na których mogłem liczyć i czerpać z ich doświadczenia. Wielkim wzorem w kształtowaniu mojego kapłaństwa był przede wszystkim błogosławiony Jan Paweł II.

Siedem lat temu podjął Ksiądz Biskup decyzję bardzo brzemienną w skutki.

– Kiedy powstała diecezja świdnicka, jej nowy biskup zaprosił mnie do współpracy w tworzeniu naszego lokalnego Kościoła. Pochodzę z tych terenów, więc rodziła się nadzieja, że dobrze się odnajdę w nowej diecezji. Propozycja bp. Ignacego była dla mnie wielkim wyzwaniem, by na miarę swoich możliwości wspierać biskupa świdnickiego w organizowaniu koniecznych struktur dla właściwego funkcjonowania nowo powstałej diecezji. Jestem wdzięczny księdzu biskupowi za zaufanie i możliwość uczestniczenia, przez pełnienie różnych funkcji, w kształtowaniu życia naszej świdnickiej diecezji.

Biskup ma szerszą perspektywę życia diecezji. Czy nasz Kościół ma swoją specyfikę?

– Myślę, że na specyfikę diecezji wpływa fakt, że na naszym terenie jest kilka ważnych i bogatych w tradycję sanktuariów maryjnych. Po drugie, istotnym rysem naszego Kościoła lokalnego jest rozwijający się kult Bożego Miłosierdzia. Jest to niewątpliwie owoc peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego, która trwała trzy lata, a obraz nawiedził wszystkie parafie diecezji.

Czy biskupstwo zmienia sposób przeżywania kapłaństwa?

– Czy jako prezbiter, czy jako biskup muszę z wielką gorliwością przeżywać swoją więź z Chrystusem. Niemniej wraz ze święceniami biskupimi zostały mi postawione nowe zadania. Czuję większą odpowiedzialność wobec duchowieństwa diecezji. Księża mają prawo oczekiwać od biskupa szczególnej służby i gotowości do wspierania ich w trudzie realizacji powołania oraz składania świadectwa wiary. Pełniej staram się też widzieć sprawy Kościoła w Polsce i w świecie.

Dwadzieścia pięć lat to dużo czy mało?

– Średnio. To bardzo dobry czas na wytężoną pracę, której fundamentem jest życiowe doświadczenie i pełnia sił. To pozwala owocnie służyć Kościołowi.

Srebrni jubilaci mają marzenia związane z przyszłością?

– Srebrni marzą, by dożyć złotego jubileuszu w miarę dobrej kondycji umysłowej i fizycznej (śmiech) i modlą się, by nie ulec pokusie poczucia spełnionego obowiązku i spoczywania na laurach.

Biskup Adam urodził się 13 kwietnia 1961 r. w Ścinawce Średniej, święcenia prezbiteratu otrzymał 24 maja 1986 r., sakrę biskupią przyjął 8 maja 2008 r. w Świdnicy.