Nakarmić ducha

Gn 21/2011 Lublin

publikacja 08.06.2011 06:30

Na początku był to Tydzień Kultury Chrześcijańskiej – kilka spotkań i jeden koncert. Po każdej imprezie przychodziła chwila refleksji, wniosków, podsumowań. Zauważyliśmy wtedy wraz z wolontariuszami i uczestnikami, że wartości chrześcijańskie przejawiają się w bardzo różnych obszarach kultury.

Nakarmić ducha Ks. Rafał Olchawski/ GN - Jesteśmy pozytywnymi wirusami, które zarażają innych - mówi Tadeusz Boniecki o sobie i wolontariuszach.

O spotkaniu ze Zbigniewem Zamachowskim, filmach Jana Jakuba Kolskiego i pieszych podróżnikach z Tadeuszem Bonieckim, przewodniczącym chełmskiego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” i organizatorem imprezy, rozmawia ks. Rafał Olchawski.

Ks. Rafał Olchawski: Jak to się stało, że program Dni Kultury Chrześcijańskiej jest tak rozbudowany?

Tadeusz Boniecki: – Poprzednie edycje (to jest już dziewiąta) nauczyły nas, co robić, aby z każdym rokiem było u nas ciekawiej i atrakcyjniej. Na początku był to Tydzień Kultury Chrześcijańskiej – kilka spotkań i jeden koncert. Po każdej imprezie przychodziła chwila refleksji, wniosków, podsumowań. Zauważyliśmy wtedy wraz z wolontariuszami i uczestnikami, że wartości chrześcijańskie przejawiają się w bardzo różnych obszarach kultury. Wykorzystaliśmy to przy poszerzaniu repertuaru o wystawy i projekcje.

Skąd pomysł na festiwal filmowy w ramach tych dni? I dlaczego w tym roku w centrum zainteresowania znalazł się akurat Jan Jakub Kolski?

– Uczestniczyłem kiedyś w Kazimierzu Dolnym w spotkaniu z Jerzym Stuhrem, który opowiadał o filmach Krzysztofa Kieślowskiego. Robił to z wielką pasją. Pomyślałem wtedy, że warto włączyć kino moralnego niepokoju do programu naszej imprezy. Podzieliłem się tą myślą z przyjaciółmi i wolontariuszami. Po obejrzeniu filmów wszyscy zgodzili się, że to dobry pomysł. Zaprosiliśmy Marię Kieślowską, która opowiadała o życiu swego męża, o jego wątpliwościach duchowych. Publiczność przyjęła filmy entuzjastycznie i tak zrodziła się tradycja przeglądu filmowego w ramach Dni Kultury Chrześcijańskiej. Po zakończeniu imprezy wolontariusze i uczestnicy sami zainteresowali się filmografią Kieślowskiego. W tym roku zaproponowaliśmy kino Kolskiego, ciekawego reżysera, można rzec „małomiasteczkowego”, bo w swoich filmach pokazuje niewielkie społeczności. Potrafi w intrygujący sposób wykreować postaci, ich charaktery. Jest mistrzem szczegółu. Te elementy skłaniają widza do refleksji i o to też między innymi nam chodzi.

Co najbardziej zapadło Wam w pamięć?

– Wielkim przeżyciem było spotkanie ze Zbigniewem Zamachowskim. Ludzie znali go przede wszystkim z ról w filmach takich jak „Pułkownik Kwiatkowski” czy „Ogniem i mieczem”, a u nas czytał poezję Karola Wojtyły. Widziałem reakcję słuchaczy, jak przeżywali wraz z nim te wiersze. To również pokazuje, że wszyscy potrzebujemy obcowania z literaturą piękną, która zyskuje dodatkowe walory, gdy prezentuje ją wybitny aktor.

W życiu codziennym nie mamy czasu na czytanie, interpretowanie poezji, dlatego zorganizowaliśmy tego typu spotkanie. Dzięki niemu ludzie mogli zatrzymać się i poczuć inny klimat, doświadczyć nowych wrażeń estetycznych. W tym roku zaprosiliśmy też wielu podróżników. Chcieliśmy pokazywać młodzieży ludzi, którzy nie zamykają się w swoim świecie, w obrębie swojego miasta, ale przekraczają granice między państwami i pokonują ludzkie słabości. Jednym z trampów jest Dominik Włoch, który pieszo z Gdańska dotarł do Jerozolimy, pielgrzymował również do Santiago de Compostela. Obecnie przygotowuje się wraz z przyjaciółmi do wędrówki do Asyżu, by uczcić 25. rocznicę spotkań ekumenicznych zainicjowanych przez Jana Pawła II.

Co Chełm może zaoferować swoim gościom?

– Zależy nam, by poczuli klimat tego miasta i chcieli do nas wracać w przyszłości, a szczególnie by pamiętali spotkania z młodymi chełmianami. Oczywiście wszyscy są też zachwyceni pięknem i niesamowitym usytuowaniem naszej bazyliki. Zbigniew Zamachowski odwiedził Chełm po raz pierwszy. Stwierdził, że jest to miejsce tajemnicze, a także kopalnia ludzkiego potencjału. Zapewniał, że jeszcze tu wróci.

Środowisko chełmskie nie wyobraża sobie chyba, by tego wydarzenia zabrakło w następnych latach?

– Ta impreza integruje szereg placówek kulturalnych i sportowych. W organizacji biorą udział również szkoły. Władze samorządowe traktują to przedsięwzięcie jak swoje. Zresztą cała impreza odbywa się pod patronatem prezydent Agaty Fisz. Rozmawiając z innymi przedstawicielami władz lokalnych, odnoszę wrażenie, że nie wyobrażają sobie Chełma bez takich dni. A potwierdza to spora suma pieniędzy, przeznaczona przez nich na przygotowanie naszego festiwalu.