Czyściec: Rozwój doktryny

Jean-Marc Bot: "Czyściec. Brama do pełni życia"

www.swietywojciech.pl |

publikacja 10.06.2011 06:30

Na płaszczyźnie wiary to, co najistotniejsze, istnieje już od zarania dziejów. Praktyka modlitwy za zmarłych zawiera w sobie niezwykłą wizję życia pozagrobowego, która nie daje się sprowadzić do dwumianu raj-piekło.

Czyściec: Rozwój doktryny

Przeczytaj również: Uzasadnienie biblijne

Teksty biblijne, które właśnie zacytowaliśmy, nie wystarczają, by rozwinąć doktrynę o czyśćcu. Wyjaśniają jedynie, raczej pod kątem praktycznym niż doktrynalnym, poczynione przez historyków obserwacje dotyczące modlitwy za zmarłych na początku ery chrześcijańskiej. „Najważniejszy pozostaje fakt, że chrześcijanie, jak się zdaje, bardzo wcześnie przyjęli zwyczaj modlenia się za swoich umarłych. W porównaniu ze starożytnością postawa ta stanowiła nowość. Wedle niezwykle trafnego określenia Salomona Reinacha poganie modlili się do zmarłych, podczas gdy chrześcijanie modlą się za zmarłych". Pierwsze wieki chrześcijaństwa dają wiele przykładów, że żywi troszczyli się o los umarłych. Jeszcze po pogrzebie zachowywali z nimi bezinteresowną więź: zamiast wzywać ich protekcji, starali się im pomóc poprzez modły, które mogły im zapewnić pokój i orzeźwienie

Wydaje się, że aż do końca XII wieku słowo „czyściec" nie istniało jako rzeczownik. Nie mówiło się „czyściec", ale „ogień oczyszczający" lub „ogień czyśćcowy". Na poziomie kultury chrześcijańskiej „zjawisko kształtujące się powoli, takie jak wiara w czyściec, trwa w bezruchu, ledwo daje znać o sobie przez wieki, pozostając wciąż w martwych zaułkach biegu historii, a potem nagle lub prawie nagle wciągane jest w silny prąd nie po to, aby się w nim zatracić, lecz przeciwnie, aby się zeń wyłonić i objawić w pełni. [...] zjawisko wielkiej wagi w historii idei i mentalności: procesu uprzestrzennienia myśli".

Na płaszczyźnie wiary to, co najistotniejsze, istnieje już od zarania dziejów. Praktyka modlitwy za zmarłych zawiera w sobie niezwykłą wizję życia pozagrobowego, która nie daje się sprowadzić do dwumianu raj-piekło. Prędzej czy później musiał nastąpić taki moment, że tym problemem zajęła się filozofia i rozwinęła wszystkie jego aspekty. Pierwszym etapem było rozróżnienie pojęć piekła wiecznego i piekła czasowego, które znajdujemy na przykład w tekstach rabinistycznych dwóch pierwszych wieków chrześcijaństwa. To w najwyższej części Gehenny (piekła) wymierzane są kary czasowe. Ta brutalna i uproszczona wizja nie była jednak wystarczająca. W II wieku Tertulian pisze: „Oblacje za zmarłych czynimy w rocznicę ich śmierci [...] Gwarantuje je właśnie tradycja, potwierdza je zwyczaj, zachowuje wiara". Mówi o czasowym orzeźwieniu, pośrednim pomiędzy śmiercią a ostatecznym zmartwychwstaniem, ale jeszcze na łonie Abrahama, a nie w niebie, które według niego nie będzie otwarte, aż nie dopełnią się nasze czasy.

Po Klemensie Aleksandryjskim i Orygenesie, którzy jeszcze tak naprawdę nie oddzielali czyśćca od piekła, mimo że wyraźnie odróżniali dwa rodzaje grzeszników, czekać trzeba na świętego Augustyna, żeby prehistoria czyśćca zdecydowanie została wzbogacona. Pomimo że jego zdanie jest jeszcze niedookreślone, bo często się zmienia zależnie od okoliczności, święty Augustyn przedstawił bardziej rzeczową koncepcję, stosując słownictwo takie jak: kary czyśćcowe, cierpienie czyśćcowe, ogień czyśćcowy; i wpisał ów proces oczyszczania się w okres, który oddziela śmierć od końca czasów. Według niego wstawiennictwo wiernych może ulżyć cierpieniom zmarłych. Święty Grzegorz Wielki, około 600 roku, przyjął tę myśl świętego Augustyna i dorzucił do niej jako nowość ilustrację przez opowiadanie. Nie bał się również nadać temu przejściowemu czasowi wymiaru przestrzennego, bo mówił o „miejscu cierpień". Pomiędzy czasami Grzegorza Wielkiego a XII wiekiem, to jest przez pięć wieków, obraz czyśćca nie ewoluował. W opisach wizji i wyobrażeniach podróży po zaświatach, jak i w liturgii, zarysowuje się pewna przestrzeń dla ognia czyśćca; więzi łączące żywych i zmarłych się zacieśniają. Dopiero między 1024 a 1033 rokiem rozpoczęto odprawiać Oficjum za zmarłych 2 listopada, czemu początek dało opactwo w Cluny, którego opatem w tym czasie był święty Odylon.

Ważne świadectwo początków używania słowa „czyściec" na końcu XII wieku dał święty Bernard z Clairvaux. Jeden z tekstów przedstawia go jako przechodzącego przez czyściec, będący karą za przeciwstawianie się wierze w Niepokalane Poczęcie, chociaż był wielkim czcicielem Najświętszej Panny Maryi! Inny tekst dzieli się z nami widzeniem duszy czyśćcowej i wizją o owocach jego modlitwy dla dusz w czyśćcu, jaką miał ten sam święty Bernard.

Wydaje się, że co do Magisterium Kościoła papież Innocenty III (1198-1216) jako pierwszy wprowadził w swojej codziennej homilii pojęcie czyśćca będącego miejscem, w którym „spoczywa" część Kościoła: a więc wierni, którzy nie odpokutowali grzechów tu na ziemi lub ci, którzy wnieśli w śmierć jakikolwiek grzech powszedni. Następnie to samo Magisterium Kościoła określiło dobitnie kwestię czyśćca, by w obliczu herezji z jednej strony, a zniekształceń ludowych z drugiej, zdefiniować jego oficjalną doktrynę.

Czytaj dalej: Co mówi Magisterium?