Z kim do Pierwszej Komunii?

Agnieszka Małecka; GN 20/2011 Płock

publikacja 25.05.2011 06:30

Prawo kościelne stanowi, że dziecko przystępuje do tego sakramentu we własnej parafii. A to może oznaczać, że w grupie innych dzieci, bez kolegów z klasy. To dobrze?

Z kim do Pierwszej Komunii? Agnieszka Małecka/ GN Trudno sobie wyobrazić parafię bez pierwszokomunijnych dzieci.

Pytają o to przede wszystkim matki, które obawiają się, że ich pociechy będą przeżywały stres, czuły się wyobcowane, nie będą przeżywać tego wydarzenia radośnie, jak mogłyby, gdyby wokół miały dobrze znanych rówieśników. To przecież kamień milowy w życiu dziecka (chociaż nie zawsze dorośli uświadamiają sobie, że chodzi o jego życie religijne), dzień, który powinno się zapamiętać jak najlepiej. - Im większe przywiązanie dorosłych i dzieci do własnej parafii, tym mniej takich wątpliwości - odpowiadają księża katecheci.

Wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu

- W małych parafiach, w wioskach, niedużych miejscowościach, gdzie mniej jest wiernych i odpowiedzialność w przygotowaniu wydarzeń takich jak Pierwsza Komunia św. rozkłada się na wszystkich, takich problemów zwykle nie ma - przekonuje ks. Rafał Bednarczyk z wydziału katechetycznego kurii. Tam kościół naturalnie wiąże mieszkańców sąsiadujących wiosek, tworzących parafię. W miastach takich jak Płock, gdzie jest kilkanaście świątyń na wyciągnięcie ręki, jest inaczej.

Z drugiej strony mobilność przeciętnego Polaka zwiększyła się do tego stopnia, że jeśli chce, każdą Mszę niedzielną może przeżywać w innym kościele. Może więc nie mieć więzi z własną, a właściwie z żadną wspólnotą i ten proces bardzo trudno cofnąć.

 - Często tłumaczę rodzicom, że parafia jest jak dom, w którym przeżywa się wspólnie najważniejsze wydarzenia. Dlatego sakramenty święte przyjmuje się we wspólnocie parafialnej. Poprzez Pierwszą Komunię św. w parafii chcemy związać z nią człowieka już od dzieciństwa – mówi ks. Andrzej Krasiński, szef wydziału katechetycznego. Ma to też względy czysto praktyczne; cała dokumentacja życia sakramentalnego jest w jednej parafii.

Do nieba idziemy razem

Sprawa jest uregulowana prawnie postanowieniem XLII Synodu Diecezji Płockiej z 1991 r., w „Instrukcji o katechizacji”. Czytamy tam m.in., że „dziecko przystępuje do pierwszej spowiedzi i Komunii św., uroczystego odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych oraz bierzmowania we własnej parafii” (p. 9). Tu także odbywa się przygotowanie do sakramentów przez regularne spotkania, na które maluchy przychodzą z rodzicami. – Rola rodziców w procesie przygotowania do tego wydarzenia zawsze była i będzie kluczowa – podkreśla ks. Bednarczyk.

– Jest pewną niepokojącą sprawą, że myli się cele szkoły i parafii – tłumaczy ks. Tadeusz Łebkowski, proboszcz płockiej parafii św. Maksymiliana. – To błąd, który polega na przenoszeniu myślenia o szkole na parafię. Sakramenty nie są wydarzeniem szkolnym, ale Kościoła i parafii. Bo celem szkoły jest uczyć, w tym katechizować, wychowywać, a sakramenty święte są domeną parafii. Brak tu zrozumienia, że katecheza prowadzi do spotkania Chrystusa w sakramentach, a parafia powinna być świadkiem sakramentów. Rozumiem, że czasem dziecko tak reaguje, że woli być z klasą, że ona jest mu bliższa. Ale trzeba wyjaśniać mu, że nie wszystko robi się z koleżankami i kolegami z klasy, pewne ważne wydarzenia dzieją się w rodzinie, nie w grupie rówieśników. Chodzi też po prostu o życie wspólnoty parafialnej. Pierwsza Komunia św., sakrament bierzmowania i inne sakramenty święte, które są w niej udzielane, składają się na  całe bogactwo tego życia. Nie wszystkie parafie mają na swoim terenie szkoły podstawowe; czy można sobie wyobrazić parafię bez maluchów przystępujących do Pierwszej Komunii św.?

– To duszpasterz jest odpowiedzialny za zbawienie swoich parafian; my wszyscy zbawiamy się we wspólnocie – przypomina ks. Andrzej Krasiński. Pytanie o to, z kim i gdzie Pierwsza Komunia św. to też pytanie i okazja do zastanowienia się nad tym, czy mamy związek ze swoją parafią, czy z różnych względów z jakąkolwiek inną wspólnotą, czy jesteśmy gdzieś zakorzenieni, czy nie.