Wybrali swoją drogę

Marta Wojnarowska; GN 17/2011 Sandomierz

publikacja 21.05.2011 06:30

To było jak uderzenie, uderzenie pioruna – wspomina Lidia Leśniewska. – Dopiero słowa s. Elżbiety, które usłyszałam w Łagiewnikach, otworzyły mi oczy i serce na zrozumienie cudu, jakim jest dla nas miłosierdzie Boże.

Wybrali swoją drogę Archiwum L. i A. Leśniewskich Państwo Leśniewscy, jak wszyscy członkowie, przyrzeczenia składali w łagiewnickim sanktuarium

Wszystko zaczęło się w 2002 roku przez skręconą nogę starszego syna – wspomina Andrzej Leśniewski. – Był wówczas na I roku studiów w Krakowie. Ponieważ mieszkał na Kurdwanowie, na uczelnię miał zatem spory kawałek drogi, a z nogą w gipsie niełatwo jest przemieszczać się komunikacją miejską, wziąłem urlop i woziłem go samochodem na zajęcia. Miałem zatem dużo wolnego czasu, chodziłem więc po mieście. Aż pewnego dnia trafiłem do sanktuarium w Łagiewnikach i tak zaczęła się moja wielka fascynacja ideą Bożego Miłosierdzia oraz postacią św. siostry Faustyny Kowalskiej. Zacząłem bywać tam coraz częściej, w końcu poszedłem do biura Stowarzyszenia Apostołów Bożego Miłosierdzia „Faustinum”. Wypełniłem deklarację i stałem się wolontariuszem.

Od tamtej pory systematycznie uczestniczyłem w spotkaniach formacyjnych, odbywających się w każdy trzeci czwartek miesiąca. Początkowo pan Andrzej jeździł do Krakowa sam, ale niebawem za jego namową dołączyła żona Lidia Leśniewska.

W Tarnobrzegu?

Po kilku latach, ku ich wielkiemu zaskoczeniu, s. Elżbieta Siepak z łagiewnickiego klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, poinformowała, że w parafii pw. MB Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu powstaje wspólnota „Faustinum”. – Zrobiliśmy wielkie oczy – śmieje się pan Andrzej – bo nic nie wiedzieliśmy o tym. – Okazało się, że sprawcą wszystkiego był ks. Michał Józefczyk – dodaje z uśmiechem Lidia Leśniewska. – I tak zaczęliśmy tworzenie nowej wspólnoty.

Początki wydawały się obiecujące, zwłaszcza po wizycie w czerwcu 2006 roku s. Elżbiety, która podczas niedzielnych Mszy św. przybliżała ideę działalności „Faustinum”. Na pierwsze spotkanie przyszło wiele osób, ale z czasem szeregi zaczęły się wykruszać. Obecnie we wspólnocie pozostaje 15 osób. – W ostatni czwartek miesiąca spotykamy się na Mszy św., adoracji relikwii św. siostry Faustyny, po których w salce katechetycznej mamy czas na rozważania, rozmowy – wyjaśnia Andrzej Leśniewski. – Materiały formacyjne dostajemy od sióstr z Łagiewnik.

Nadzieja na oddział

Powstanie w pełni ukonstytuowanego oddziału Stowarzyszenia „Faustinum” uwarunkowane jest liczbą członków, która nie może być mniejsza niż 10 osób. – Statut nasz bowiem rozróżnia dwa rodzaje przynależności – członków oraz wolontariuszy – wyjaśnia pan Andrzej. – My jak na razie nie posiadamy jeszcze wymaganej liczby członków, ale mamy nadzieję, że niebawem to się zmieni. Członkowie wypełniają stosowną deklarację, a także składają przyrzeczenia, najpierw czasowe, dopiero piąte może być do końca życia. Ceremonie przyjęcia oraz ślubowania odbywają się w łagiewnickim sanktuarium 5 października, czyli w uroczystość św. siostry Faustyny.

 

W służbie Miłosierdzia

Przynależność do „Faustinum” stawia przez członkami niełatwe zadania – najtrudniejszym wydaje się praca nad samym sobą przez dążenie do świętości drogą św. siostry Faustyny. Trudnym obowiązkiem, zwłaszcza w obecnym, mocno zlaicyzowanym świecie, jest głoszenie orędzia Bożego Miłosierdzia. – Naturalnie nie robimy tego w sposób nachalny – mówi Lidia Leśniewska – staramy się przemycać owe idee w codziennych, zwykłych rozmowach. Otwarte nawoływanie może bowiem przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. – Nie można zapomnieć, że bardzo istotną misją „Faustinum” jest wypraszanie miłosierdzia Bożego dla całego świata, zwłaszcza dla grzeszników, co czynimy, głównie odmawiając koronkę – dodaje pan Andrzej.

Dla osoby stojącej na uboczu stowarzyszenia, ale znajdującej się gdzieś w orbicie członków „Faustinum”, najmilsze i wręcz namacalne jest trzecie zadanie, jakie stawia przed nimi regulamin – codzienne uczynki miłosierdzia. – To nie muszą być jakieś wielkie gesty – wyjaśnia pani Lidia. – Czasami wystarczy ciepły uśmiech, dobre przyjazne słowo, potrzymanie za rękę, tak jak to robimy podczas systematycznych Odwiedzin chorych przebywających w tarnobrzeskim Hospicjum im. św. Ojca Pio.

– Chociaż jesteśmy głównie wspólnotą formacyjną, modlitewną – podkreśla Andrzej Leśniewski – nie stronimy od udzielania się bliźnim. – Dzisiaj mogę się przyznać, że nie miałam jakiejś wielkiej chęci zapisać się do stowarzyszenia – wspomina pani Lidia. – Nie wiedziałam bowiem zbyt wiele o jego działalności. Podchodziłam do całej sprawy dość sceptycznie. Pojechałam jednak za namową męża do Krakowa na spotkanie, które akurat poprowadziła s. Elżbieta Siepak. To, co wówczas od niej usłyszałam, to było jak uderzenie.

My, chrześcijanie, katolicy, nie zdajemy sobie na ogół sprawy z ogromu miłości, bezgranicznej miłości, jaką otacza nas Bóg. On tymczasem czuwa i wciąż nieustannie pomaga, zwłaszcza tym, którzy zeszli na poplątane, błędne ścieżki. I to jest najpiękniejsze, że mimo tego możemy ufać i liczyć na pomoc Boga, bo On zmyje to wszystko, co ciemne w naszej duszy.

Szczegółowe informacje o działalności Stowarzyszenia Apostołów Bożego Miłosierdzia „Faustinum” można znaleźć na stronie www.faustinum.pl.