Módl się i tańcz

Marta Paluch, GN 19/2011 Katowice

publikacja 18.05.2011 06:24

Utarło się, że modlitwa to litania próśb. – Chcemy pokazać, że Boga można wielbić całym sobą – mówi Adam Dylus z oblackiej parafii na Koszutce.

Módl się i tańcz Marta Paluch/ GN Członkowie diakonii tańca wspólnoty „Emmanuel” z Katowic-Brynowa.

Najpierw jest chwila ciszy, która przeradza się we wspólną modlitwę uwielbienia. Jednak wszyscy zgromadzeni w salce parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Katowicach przyszli tu przede wszystkim, by modlić się nie słowem, a tańcem. – Idea zrodziła się podczas poszukiwań innego sposobu wyrażania swojej wiary, mniej statycznego – mówi z uśmiechem Adam Dylus, inicjator takich spotkań.

Niezrozumiałe pragnienie

- Podobnie było w naszej wspólnocie – mówi Ilona Borówka z diakonii tańca Wspólnoty „Emmanuel” z Katowic-Brynowa. – Podczas modlitwy uwielbienia w kilku osobach zrodziło się pragnienie, by zatańczyć na cześć Pana Boga. Byli tym zaskoczeni, bo taniec do tej pory kojarzył im się raczej z zabawą i rozrywką – wyjaśnia. – Jednak szybko okazało się, że są inne osoby, które pragną w ten sposób modlić się.

– Zawsze lubiłam tańczyć i marzyłam, żeby to zrobić w kościele. Nie po to, żeby się pokazać, ale by móc poświęcić Bogu także tę sferę mojego życia – mówi Zofia Rusin z diakonii. Dlatego wspólnoty, które koncentrują się wokół modlitwy poprzez taniec, czerpią często z bogatej tradycji żydowskiej. – Tam uwielbienie Boga możliwe jest zarówno umysłem, jak i ciałem – zauważa Adam Dylus. Czytamy o tym w Piśmie Świętym, np. kiedy Miriam, po przejściu przez Morze Czerwone, porywa kobiety do tańca (Księga Wyjścia).

50 na 50

Na Śląsku tańcem można się modlić w trzech ośrodkach: dwa znajdują się w Katowicach, jeden w Bielsku-Białej. W spotkaniach grupy z parafii NSPJ w Katowicach uczestniczą osoby w różnym wieku, różnych zawodów. Największym zaskoczeniem dla organizatorów jest to, że przychodzi wielu mężczyzn. – Z reguły w innych grupach jest kilkanaście kobiet i dwóch, trzech mężczyzn. Tutaj proporcje są w miarę wyrównane – mówi Adam Dylus. – Nie wiem, z czego to wynika, ale bardzo nas to cieszy.

– W modlitwie tańcem nie ważne jest, ile ma się lat i czy ktoś umie tańczyć – dodaje jego żona Beata. – Wystarczy chcieć. Nauka kroków staje się naszą katechezą. Diakonia tańca wspólnoty „Emmanuel” od lat organizuje rekolekcje, podczas których jest także miejsce na taniec. – Przyjeżdża do nas wiele osób, które chcą pogłębiać swoją modlitwę. Czasem kierują się ciekawością, są zainteresowani tańcem, ale nie do końca wiedzą, czy można połączyć go z modlitwą – wyjaśnia Anna Brodalka z diakonii tańca.

Gdzie i kiedy?

Wielkie zaskoczenie, a potem pytania – tak można opisać najczęstszą reakcję na modlitwę tańcem. – Nie spotkałem się jednak z reakcją negatywną – mówi Piotr Brodalka, członek diakonii tańca. – Wiemy, że nie wszyscy są na taką modlitwę gotowi. Nie chcemy być zgorszeniem dla innych. Negatywnych opinii nie obawia się proboszcz parafii na Koszutce, o. Norbert Sojka OMI. – Chrześcijaństwo to przede wszystkim nieustanne pogłębianie swojej wiary, trochę jak szkolne przechodzenie z klasy do klasy. Dlatego wszystko, co może tę, nazwijmy to, promocję, do klasy wyżej ułatwić, ma moje ogromne wsparcie – mówi.

Zainteresowani taką formą modlitwy będą mieli okazję poznać ją podczas rekolekcji organizowanych przez wspólnotę „Emmanuel”, które odbędą się od 27 do 29 maja w Katowicach. Kolejne spotkanie w parafii NSPJ w Katowicach przewidziano na 23 maja o godz.19.