Charytatywni w działaniu

ks. Leszek Smoliński

Każda chwila jest doskonałą okazją do czynienia dobra, również tegoroczny Adwent, którego przed nami już tylko tydzień.

Charytatywni w działaniu

Skoro dziś adwentowa „Niedziela Radości”, warto pomyśleć o tym, w jaki sposób nie tylko przyjmować radość, ale dzielić się nią z innymi, pomnażając w ten sposób jej poziom w świecie. Wśród uczynków miłosierdzia, które pomagają odzyskać utraconą radość, znajdujemy ten odnoszący się do pocieszania strapionych. Aby pocieszać, najpierw trzeba wyeliminować stereotypowe powiedzenia, typu: Nie martw się, wszystko będzie dobrze! Na pewno dasz radę! Głowa do góry! Nie ma się czym przejmować! Tylko się nie poddawaj, a wszystko się odmieni… Obecność tego typu „dobrych rad” nie przyczynia się do rozwiązania żadnego problemu, a może co najwyżej zbudować mur irytacji pomiędzy pocieszającym a pocieszanym.

Prof. Maria Braun-Gałkowska wskazuje, że skuteczne pocieszanie to okazanie komuś zrozumienia, że to, co przeżywa, jest naprawdę smutne. Człowiek smutny „potrzebuje też współczucia: żeby ktoś zechciał poczuć z nim smutek […]. Powiedziano przecież w Piśmie Świętym: «Płaczcie z płaczącymi», a nie: mówcie płaczącym, że nie mają powodu do płaczu”. Pocieszenie to także współodczuwanie z tymi, którzy cierpią i są pogrążeni w rozpaczy z powodu piętrzących się trudności, z którymi nie są w stanie sami sobie poradzić. Nie same słowa są ważne, ale przekonanie osoby pocieszanej, że nie jest nam obojętne to, co przeżywa. Być miłosiernym to znaczy powiedzieć komuś: „Nie jesteś mi obojętny”, bo miłosierdzie stanowi „odtrutkę” na obojętność.

Radość i nadzieja, które prowadzą nad do Betlejem, stanowią zaproszenie do tego, aby każdy z nas rozwijał w swoim życiu wrażliwość na innych. Realizuje się ona przez miłosierdzie, które jest światu – a więc nam, innym wokół nas i daleko od nas – potrzebne jak życiodajny tlen. Miłosierdzie to nie tylko styl życia ucznia Jezusa, znak wiarygodności naszego uczestnictwa we wspólnocie Kościoła, ale również świadectwo autentycznego człowieczeństwa, o czym przypomina nam Ewangelia.

W sytuacji, gdy nasza ludzka bezradność sięga zenitu warto o pamiętać, że jest z nami Chrystus, niezawodny dawca nadziei.