Ksiądz Michał

Not. Stefan Sękowski

GN 19/2011 |

publikacja 15.05.2011 18:52

Niedziela Dobrego Pasterza - 38 lat, 3 lata kapłaństwa, członek Opus Dei, kapelan Ośrodka Akademickiego „Przy Filtrowej” i kapelan w szkołach Stowarzyszenia „Sternik” w Warszawie

Ks. Michał Kwitliński: – Największym zagrożeniem dla Kościoła jest letni kapłan fot. Jakub Szymczuk Ks. Michał Kwitliński: – Największym zagrożeniem dla Kościoła jest letni kapłan

Powołanie
Realizowałem powołanie świeckie w Opus Dei. Skończyłem stosunki międzynarodowe, studiowałem historię sztuki, pracowałem zawodowo, wykładałem na uczelni. Zauważyłem, że Bóg może chcieć ode mnie czegoś więcej. Nurtowało mnie to coraz bardziej, aż w końcu zdecydowałem się wstąpić do seminarium. Nie było to łatwe. Na celibat zdecydowałem się już wcześniej, zostając numerariuszem [przyp. bezżenny członek Opus Dei]. Musiałem jednak zrezygnować z pracy na uczelni, którą bardzo lubiłem, a przede wszystkim działalności związanej z polityką. Nie traktowałem też kapłaństwa jako awansu.

Koloratka
Cieszę się z mojej drogi. O wiele inaczej przeżywam sakramenty, przede wszystkim Eucharystię i spowiedź świętą, które jako kapłan sprawuję. Doświadczenie zawodowe pomaga mi w pracy duszpasterskiej. Działając wśród studentów, wiem, jak wygląda ich życie – sam byłem studentem, później wykładowcą. Wiem, z jakimi problemami borykają się ludzie pracujący zawodowo. Świeckie wykształcenie jest mi pomocne, np. przy układaniu homilii. Kapłaństwo w Opus Dei może wydawać się łatwiejsze. Funkcjonuje się wśród ludzi, którzy wykonują wysiłek w poszukiwaniu Boga. Mieszkając w naszym ośrodku, mam duże wsparcie ze strony innych księży i świeckich.

Głównym polem mojej pracy są różnorodne apostolstwa prowadzone przez Opus Dei. Ważne dla mnie jest, by strojem – nosząc sutannę, koloratkę – podkreślać swoje powołanie. Dzięki temu ktoś szukający kapłana łatwiej może mnie zidentyfikować. Zdarzyło mi się, że w Rzymie podszedł do mnie ktoś na ulicy i poprosił o spowiedź. Także w pociągu ludzie nie zaczęliby ze mną rozmowy o Bogu, gdybym nie wyglądał jak ksiądz. Zdaję sobie sprawę z tego, że są sytuacje duszpasterskie, które wymagają tego, by nie nosić sutanny. Ale w rezygnacji z zewnętrznych oznak kapłaństwa po to, by wydawać się bardziej luzackim, tkwi zagrożenie.

Modlitwa
Zdaję sobie sprawę z tego, może mnie za jakiś czas dopaść wypalenie. Zawczasu staram się temu przeciwdziałać – dbać o życie wewnętrzne. W tym pomaga modlitwa, modlitwa i jeszcze raz modlitwa. Jak pisał nasz założyciel, Jose Maria Escriva, największym zagrożeniem dla Kościoła jest letni kapłan. Staram się, by moim wzorem kapłana był Chrystus, Dobry Pasterz. Chrystus, który nauczał bez wytchnienia, mimo że bywał zmęczony. Chrystus, który się modlił żarliwie i poświęcał temu wiele czasu. To prawdziwa tożsamość kapłańska. I, co ważne, naszą rolą jest nie przeszkadzać w relacji wiernych z Nim.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.