Zgwałcili zakonnicę, zostali bezkarni

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 14.05.2011 17:26

W indyjskim stanie Orisa za kaucją zwolniono dwóch sprawców gwałtu na katolickiej zakonnicy. Zbiorowy gwałt miał miejsce podczas pogromów chrześcijan w roku 2008. Indyjscy duchowni i obrońcy praw człowieka zaniepokojeni są tym faktem. Sąd umotywował decyzję brakiem wystarczających dowodów winy.

Według obrońców praw człowieka obaj zwolnieni właśnie mężczyźni byli również głównymi organizatorami brutalnych ataków na chrześcijan w dystrykcie Kandhamal w 2008 r. W ich opinii obaj skazani, ale przebywający na wolności współorganizatorzy pogromów zastraszają miejscową policję. Jeden z nich był lokalnym sekretarzem prohinduistycznej i nacjonalistycznej Partii Ludowej (BJP). Spośród dwudziestu dwóch osób aresztowanych w związku z gwałtem dokonanym na zakonnicy, siedemnaście znalazło się na wolności za kaucją. Abp Raphael Cheenath, były zwierzchnik Kościoła w Orisie zauważa: „Niektórzy kryminaliści zostali skazani przez sądy, ale budzi obawy to, że część tych kryminalistów i napastników jest ciągle na wolności”.
Według katolickich duchownych z Orisy decyzja Sądu Najwyższego tego stanu utrudni przebieg procesu pokojowego w Kandhamalu, miejscu największej masakry chrześcijan w roku 2008. Za ataki na chrześcijan w Orisie odpowiedzialne są grupy fundamentalistów hinduistycznych.

Prześladowania dotykają także wiernych w Meksyku. W ostatnich tygodniach odnotowano tam ok. 20 przypadków profanacji miejsc kultu, w tym głośną awanturę wywołaną przez feministki w katedrze w mieście Meksyk. Co gorsza, ich sprawcy pozostali praktycznie bezkarni. Do tego doszedł niedawny atak hakerów na strony internetowe meksykańskiego episkopatu.
Katolicki tygodnik Desde la Fe zaapelował w związku z tym o wprowadzenie odpowiedniej ustawy o wolności religijnej. Do tej pory bowiem zaistniałe incydenty są lekceważąco traktowane jako „wynik napięć na tle religijnym”, a ich sprawcy wręcz chronieni pod pretekstem prawa do swobody wypowiedzi. Zajścia, o których mowa, to „wynik braku uporządkowania prawnego, które zapewniłoby wolność religijną, oraz braku woli politycznej, by zapewnić tę wolność wszystkim Meksykanom – czytamy w tygodniku. – Wolność religijna tymczasem nie polega na przywracaniu starych i przebrzmiałych przywilejów, ale raczej na zapewnieniu podstawowych swobód, które umożliwiają współpracę w budowaniu społeczeństwa bardziej zjednoczonego w realizacji wspólnych celów”.