Żołnierze z różańcami, mężczyźni na wzór kobiety. Męskie wspólnoty rosną jak grzyby po deszczu

Jakub Jałowiczor

GN 40/2023 |

publikacja 05.10.2023 00:00

Jedne wywodzą się z ruchu charyzmatycznego, inne mają silny rys patriotyczny. Prawie wszystkie akcentują nabożeństwo do Maryi. Wszystkie łączy to, że przygotowują swoich członków do wzięcia odpowiedzialności – za siebie i innych.

Spotkanie Wojowników Maryi we Wrocławiu. Maciej Rajfur /Foto Gość Spotkanie Wojowników Maryi we Wrocławiu.

Męskie wspólnoty powstają w całej Polsce. Widać je podczas ulicznych modlitw różańcowych czy takich wydarzeń jak Męskie Oblężenie Jasnej Góry. Czy duszpasterstwo tylko dla mężczyzn to coś nowego w Kościele? Męskie zakony i bractwa istnieją od wieków. Pewną nowością jest natomiast widoczny w całym zachodnim świecie kryzys męskości. Nowe wspólnoty mają być sposobem na ten kryzys.

Formacja w trzy dni

– Śmieję się, że w USA Mężczyźni św. Józefa powstali z zazdrości – mówi Andrzej Lewek, koordynator polskiego oddziału ruchu. Jak tłumaczy, w połowie lat 90. zeszłego wieku amerykańscy biskupi podczas spotkania z liderami różnych wspólnot zwrócili uwagę, że ich wierni uciekają na spotkania grup protestanckich. Protestanci mieli inicjatywy na przykład takie jak Promise Keepers, które miały pomagać mężczyznom być mężczyznami, a w Kościele katolickim czegoś takiego nie było. Na spotkaniu był obecny Donald Turbitt, związany z ruchami charyzmatycznymi. Postanowił założyć grupę pod wezwaniem świętego, który był opiekunem Chrystusa. Tak narodził się ruch obecny dziś w 18 krajach. Metodą działania Mężczyzn św. Józefa jest program 72 godzin – dwugodzinne spotkania w małych grupach raz w miesiącu, coroczne rekolekcje weekendowe i całodzienna konferencja, także raz w roku. Daje to razem 72 godziny formacji rocznie.

– Nam nie chodzi o uczczenie patrona, choć to ważne – podkreśla Andrzej Lewek. – Istotą jest świętość życia. Bardziej patrzymy na to, jak naśladować św. Józefa, niż jak go uczcić. Fascynuje mnie w nim to, że potrafił słuchać Pana Boga. Myślę, że miał świetną relację z Bogiem Ojcem. Kiedy słyszał we śnie Jego głos, umiał Go poznać i za Nim pójść.

Żołnierze z różańcami

Ruch Mężczyzn św. Józefa działa w Polsce od 15 lat. Andrzej Lewek wspomina, że wtedy jeszcze wydawało się, iż podobnych grup duszpasterskich w naszym kraju w ogóle nie ma (w rzeczywistości od kilku lat działała już charyzmatyczna wspólnota Bracia Zmartwychwstania). Dziś męskich grup jest wiele. Należą do nich Męskie Plutony Różańca, których członkowie modlą się w intencji Kościoła i ważnych spraw społecznych. Każdy pluton składa się z 21 osób. Codziennie jeden człowiek odmawia jedną tajemnicę Różańca. W ten sposób zaangażowanych jest 20 mężczyzn. Dwudziesty pierwszy pełni funkcję sanitariusza, czyli codziennie odmawia wyznaczoną na ten dzień tajemnicę, na wypadek, gdyby wyznaczony do tego żołnierz tego nie zrobił.

Kazimierz Opiłowski kieruje plutonem w podtoruńskiej parafii pw. św. Mikołaja. Ruch, jak mówi, pokazuje, że Różaniec nie jest modlitwą tylko dla kobiet. Sam doświadczył jego siły jeszcze przed związaniem się z ruchem plutonowym. – Moja córka przez ileś lat nie mogła zajść w ciążę. Po trzech miesiącach uporczywej, natrętnej modlitwy udało się. Razem z mężem cieszą się dzieckiem. To mnie utwierdziło w przekonaniu, że warto – opowiada Kazimierz Opiłowski.

Maryjna modlitwa jest ważna także dla Żołnierzy Chrystusa. Powstała kilka lat temu grupa współorganizuje odbywający się cyklicznie w Warszawie Męski Różaniec. Głównym charyzmatem wspólnoty jest ewangelizacja młodych ludzi. Członkowie wspólnoty jeżdżą na Pielgrzymkę Kibiców na Jasną Górę. Mocno podkreślają konieczność troski o ojczyznę. „Katolicka Polska musi się odrodzić i dać przykład Europie, która odeszła od swoich chrześcijańskich korzeni i została zalana falą ideologii i islamu” – czytamy na stronie internetowej Żołnierzy Chrystusa. Wspólnota zaczęła działać jako męska grupa, ale od niedawna przyjmuje w swoje szeregi także kobiety.

Stuprocentowo męska pozostaje wspólnota Wojowników Maryi, choć tu kobieta jest stawiana za wzór do naśladowania. Grupę założył ks. Dominik Chmielewski, salezjanin. – Wiedziałem, że to męska wspólnota i było dla mnie ważne, żeby do takiej trafić – mówi Michał Kasprzak, 48-latek z Wrocławia. – Daje to relację z męskim wierzącym środowiskiem i pozwala w nim wzrastać. Nie miałem zbyt wielu znajomych wierzących mężczyzn, a fajnie jest rozmawiać z mężczyznami o Panu Bogu.

Nieco inny charakter ma Droga Odważnych, kiedyś znana jako Przymierze Wojowników. Tu celem jest przede wszystkim własny rozwój – duchowy, osobowy i fizyczny. Jak wyjaśnia lider inicjatywy, teolog i trener rozwoju osobistego Mariusz Marcinkowski, są trzy poziomy przynależności do Drogi. Około tysiąca osób korzysta z materiałów szkoleniowych rozpowszechnianych przez jej założycieli. 500 mężczyzn – to drugi poziom – przeszło rekolekcje zwane Drogą Lwa i półroczną Akademię Przywództwa. Wszystko to ma pomagać być lepszym mężem i ojcem albo księdzem. Do właściwej wspólnoty Drogi należy 120 osób w całym kraju.

Różne wzory

Męskie grupy różnią się estetyką i duchowością. Wspólnym mianownikiem jest to, że ich członkowie są wezwani do tego, by potraktować swoje życie serio i wziąć odpowiedzialność za zadania, które mężczyzna powinien wykonać. – Rysem męskości jest właśnie odpowiedzialność – zaznacza Andrzej Lewek. – Realizujemy ją przez wierność powołaniu i temu, co przed nami Pan Bóg stawia. Mamy do czynienia z kryzysem tożsamościowym. Jak się nam wygodnie żyje, to nam się nie chce. Kiedy żony wyręczają nas w modlitwie, to popadamy w stagnację i nie potrafimy zawalczyć o relację z Panem Bogiem.

– Myślę, że nie ma jednego modelu wierzącego mężczyzny. Poza tym, że mężczyzna powinien być jak Jezus Chrystus – dodaje Michał Kasprzak. – Wszystkie wzory świętości opierają się na tym jednym.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.