O miłosierdziu cyrylicą

Agata Combik; GN 13/2011 Wrocław

publikacja 01.05.2011 06:30

„Isuse upowawam se na Tebe” – tak brzmi po bułgarsku wezwanie „Jezu, ufam Tobie”, na razie mało w Bułgarii znane. Pochodząca stamtąd Darina Kaykova, od lat wrocławianka, razem z przyjaciółmi chce zanieść swoim rodakom przesłanie s. Faustyny Kowalskiej.

O miłosierdziu cyrylicą

Jedna z dróg głoszenia im w ich ojczystym języku orędzia o Miłosierdziu Bożym jest powstającą właśnie płyta z fragmentami „Dzienniczka” w formie audiobooka. Płyty dotrą do Bułgarii miedzy innymi podczas sierpniowej pielgrzymki polsko-bułgarskiej, do której przygotowania zaczęły się we Wrocławiu w grudniu 2010 r. To nie pierwsze kontakty chrześcijan stolicy Dolnego Śląska z Bułgaria. Trwają od lat, a przyczynia się do nich właśnie Darina.

Bóg przychodzi – na egzaminach i… na Piasku

– Zostałam ochrzczona w Kościele prawosławnym ze względu na moja prababcie, która była osoba wierzącą – wspomina. – Inni członkowie rodziny specjalnie nie interesowali się sprawami wiary. Zresztą niewiele wcześniej w Bułgarii ludzie idący do cerkwi choćby zapalić świeczkę na Wielkanoc byli dokładnie spisywani przez „komsomołców”. Kiedy miałam ª lat, usłyszałam, jako ciekawostkę, że babcia mojej koleżanki wierzy w Boga. Odtąd brałam pod uwagę, że być może On istnieje. Pierwszy raz sama zwróciłam się do Niego, gdy zdawałam w Sofii na studia plastyczne na wydziale ceramicznym. Było mi trudno, chciałam wypowiedzieć to przed Kimś, kto wie o wszystkim. Z osobami wierzącymi zetknęłam się bezpośrednio najpierw na… egzaminie z historii partii komunistycznej Bułgarii. Były to dwie Polki, które – zanim wyciągnęły kartki z pytaniami – gorąco się pomodliły. Zaintrygowały mnie.

Po I roku studiów przed Dariną pojawiła się możliwość wyjazdu do Polski w ramach studenckiej wymiany. Był .£ª£ rok. Wspomina, ze jeszcze w Bułgarii polska sztuka wydawała Jej się pełna jakiejś siły wyrazu, ekspresji. – Kiedy we Wrocławiu poznawałam polska mentalność, zrozumiałam lepiej „to cos”. Rok wcześniej były tu wielkie studenckie strajki, w rozmowach często pojawiały się tematy dotyczące opozycji – u nas, w Bułgarii, nieobecnej w tak widoczny sposób. Ja podczas dyskusji broniłam wtedy komunizmu.

Po mniej-więcej trzech latach pobytu Dariny w Polsce pojawiła się groźba, ze jej stypendium studenckie, jak wiele innych w tym czasie, zostanie wycofane. – Nie wiedziałam, co będzie dalej, byłam podłamana tez kilkoma innymi zdarzeniami – wspomina. – W trudnej chwili weszłam do kościoła pw. NMP na Piasku, a tu… poczułam nagle życzliwą Obecność, takie „utulenie”. Poczułam, ze jest Ktoś, kto mnie wspomaga. Wkrótce wszystkie trudności rozwiązały się, a ja zaczęłam szukać Boga.

Chodziłam najpierw do cerkwi prawosławnej, gdzie intuicyjnie znajdowałam tę „Obecność”. Kilka lat później trafiłam do wspólnoty modlitewnej na Wojszycach, prowadzonej przez ks. Mariusza Rosika. Tam zaczęło się moje świadome życie duchowe. W 2001 r. podjęłam decyzje o wstąpieniu do Kościoła katolickiego.

Pędzlem i piórem

Po 2001 r. Darina jako malarka zajęła się głównie sakralna sztuka (obecnie na przykład maluje obrazy Świętej Rodziny oraz Dobrego Pasterza). Spiewa w chórze parafii pw. Opieki sw. Józefa, do której należy, jest sympatykiem wspólnoty Hallelu Jah. Przyjaźni się z różnymi zgromadzeniami, np. Małymi Siostrami Baranka.

Do_„Dzienniczka” s. Faustyny zajrzała po raz pierwszy dzięki znajomemu karmelicie, o. Zbigniewowi. Kilka razy próbowała czytać „Dzienniczek” i... odkładała. – Nie mogłam wtedy pojąć tak Wielkiej bliskości Boga wobec człowieka. To było ponad moje siły – wspomina. – Wróciłam do_„Dzienniczka” po dwóch latach i przez następne dwa czytałam go codziennie przed snem. Trwało moje zadziwienie jego treścią. Widziałam rozdźwięk miedzy moim życiem a tym, co znajdowałam w „Dzienniczku”, ale wracałam do tekstu, rozważałam go...

Nawiązała kontakt ze_ Zgromadzeniem Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Kaliszu i Krakowie-Łagiewnikach, odwiedzała Siostry Służebnice Bożego Miłosierdzia w Rybnie. Z czasem miłosierny Jezus zaczął pojawiać się w jej pracach. Obraz „Jezu, ufam Tobie” malowała kilka razy – dla franciszkanów w Krynicznie, dla pewnego dominikanina z Wrocławia, dla jezuity o. Kazimierza Kucharskiego. Namalowała go tez dla parafii w Warnie. Pan Jezus ma na nim wysokość taka jak na Całunie Turyńskim – 1.86 m.

– W Bułgarii „Dzienniczek” znają głównie duchowni posługujący się obcymi językami – mówi. – Ojciec kapucyn z Sofii przyjeżdża nawet do Łagiewnik z grupa młodzieży. Pewna osoba należąca do trzeciego zakonu dominikańskiego przetłumaczyła na język bułgarski Nowennę do Miłosierdzia Bożego z myślą o wydaniu niedużej broszurki. Zaproponowałam, żeby dołączyć do niej więcej fragmentów „Dzienniczka”. Zaczęłam je tłumaczyć. Powstało w sumie ….. stron w formacie zeszytowym. Redakcji broszurki podjęły się siostry eucharystynki z Bułgarii, koszty druku ponieśli pracujący tam polscy ojcowie zmartwychwstańcy.

Zainteresowanie ludzi było bardzo duże; nakład . tys. egzemplarzy już się wyczerpał. Chciałabym jednak, żeby następnym razem „Dzienniczek” pojaw  się także w_„zwykłych” księgarniach, nie tylko katolickich.

Jasna Góra, podróże i muzyka

Darina Kaykova najpierw poznała Kościół katolicki w Polsce, potem dopiero zetknęła się z katolikami w Bułgarii. Wspomina, jak w 1995 r. pojechała tam z grupą przyjaciół. –  Żegnałam na granicy osoby wracające do Polski, a sama czekałam na pociag do mojego miasta. Był dopiero wieczorem. Spędziłam cały dzień w prawosławnych cerkwiach i modliłam się. Wypowiadałam przed Bogiem żal, ze u nas nie ma takich chrześcijańskich wspólnot, środowisk jak w Polsce.

Jakiś czas potem przyszła odpowiedz na modlitwy Dariny. W jej rodzinnym mieście, Shumen, Pojawili się – obecni już kiedyś – zmartwychwstańcy, posługę duszpasterska na nowo podjęli w Bułgarii również przybyli z Polski kapucyni i franciszkanie konwentualni. Darina nawiązała z nimi kontakt. Kilka lat temu zorganizowała we Wrocławiu koncert charytatywny zespołu 30 i 40 na 70 na rzecz klubu młodzieżowego Koncept, prowadzonego w wynajętej od gminy pracowni artystycznej.

Po_kilku latach muzyków zaprosił do siebie o. Jacek, zmartwychwstaniec z Bułgarii. Zespół pojechał tam ze wspólnota Hallelu Jah. Przy współpracy z_„Caritas-Sofia” i wrocławskim Stowarzyszeniem „Hallelu Jah” został wtedy stworzony polsko-bułgarski projekt walki z uzależnieniami. Inicjatywom tym patronował konsul honorowy Bułgarii we Wrocławiu Jan Chorostkowski

Pomysł na sierpniową trzydniową pieszą pielgrzymkę po ziemi bułgarskiej zrodził sie we wrześniu zeszłego roku. – Wyprawa, nad która patronat przyjął bp Andrzej Siemieniewski, ma nawiązywać do pielgrzymek jasnogórskich. Ja od dawna chodzę w pielgrzymce wrocławskiej, w I grupie, i od lat modlimy się w niej m.in. za Bułgarie – tłumaczy Darina. – Często modliliśmy się tez o to, żeby inni mieszkańcy tego kraju wyruszyli z nami na szlak. Owszem, grupa Bułgarów szła kiedyś z Krakowa na Jasna Górę, ale okazuje się, ze trudno im tu przyjeżdżać. Stad zrodziła się myśl, żeby Polacy pojechali do nich. Darina z przyjaciółmi wybrała się do Bułgarii w październiku, żeby rozeznać sytuacje. – Pomysł spotkał się z aprobata wielu duchownych, z którymi rozmawialiśmy. Oczekujemy jeszcze, żeby dołączyli do nas Bułgarzy – to ma być przede wszystkim ich pielgrzymka.

Tymczasem przygotowywana jest płyta w języku bułgarskim, z czytanymi przez lektora fragmentami „Dzienniczka” oraz pieśniami. O ich zaśpiewanie Darina poprosiła Aleksandrę Kołkowską, prowadząca chór i zespół kameralny przy parafii pw. Opieki św. Józefa we Wrocławiu.

Dołączyły do niej także inne osoby. 15 nagranych już pieśni – o miłosierdziu Bożym oraz o tematyce pasyjnej – to w większości utwory kompozytorów związanych ze środowiskiem dominikańskim jak Paweł Bębenek czy o. Dawid Kusz OP. Nagrane zostały w studiu Framesound Dariusza Tretowicza we Wrocławiu i w studiu Profil w Berlinie. Koncepcja płyty wciąż się kształtuje. Kto wie, co jeszcze wyniknie z wrocławsko-bułgarskich pomysłów... Biało-czerwone strumienie z przebitego serca Pana Jezusa coraz mocniej płyną znad Odry na Bałkany.