Odeszła Elvira – „siostra od narkomanów”, założycielka wspólnot, w których tysiące zniewolonych młodych odzyskuje wolność

Marcin Jakimowicz

GN 32/2023 |

publikacja 10.08.2023 00:00

Ilu ludzi zawdzięcza tej uśmiechniętej zakonnicy wolność! „Wewnątrz mnie narasta potężny wulkan i czuję, że muszę dać odpowiedź Bogu, od którego otrzymałam dar nawracania młodych” – opowiadała Elvira.

Odeszła Elvira – „siostra od narkomanów”, założycielka wspólnot, w których tysiące zniewolonych młodych odzyskuje wolność HENRYK PRZONDZIONO /foto gość

Na początku wszystko szło jak po grudzie. Elvira Petrozzi modliła się w swym zgromadzeniu od 27 lat, gdy odczuła w sercu bardzo intensywny impuls: ma założyć dom dla zniewolonych przez narkotyki. Przez dekadę bezskutecznie pytała o zgodę przełożoną, ale za każdym razem słyszała to samo: „Co to za dziwne pomysły? Nie dasz rady! Jesteś słaba, nie masz żadnego przygotowania”. Odpowiadała pokornie: „Matko, to prawda, ale nie mogę już więcej spać spokojnie. Wewnątrz mnie narasta potężny wulkan i czuję, że muszę dać odpowiedź Bogu, od którego otrzymałam dar nawracania młodych”.

W końcu wulkan wybuchł, a głos wzywający ją do nowego dzieła stał się tak intensywny, że 46-letnia zakonnica poddała się. 16 lipca 1983 r. założyła pierwszy dom. Dostała zrujnowany budynek we włoskim Saluzzo.

Chłopaki się modlą, chłopaki zdrowieją

Każdy, kto zetknął się ze wspólnotami Cenacolo, wie, jak nieprawdopodobną skuteczność wyciągania z nałogu mają te grupy. Ich charakter najlepiej oddał Przemek Kucharczak, pisząc przed laty artykuł pod tytułem: „Chłopaki się modlą, chłopaki zdrowieją”. Pisał o śląskiej wspólnocie modlącej się nieopodal Jastrzębia.

Elvira doskonale zdawała sobie sprawę, że z bagna nałogu można wyjść jedynie radykalnymi środkami. Od początku narzuciła twarde reguły. Do tego stopnia, że najbliższe otoczenie z powątpiewaniem kręciło głowami: „Elvira, to się nie uda! Nie da się żyć, zdając się jedynie na Bożą opatrzność”.

Da się – odpowiadają dziś młodzi formujący się w 80 rozsianych po całym świecie domach wspólnoty. Ile razy z nimi rozmawiałem, za każdym razem odchodziłem zawstydzony swą letniością i brakiem zaufania. Oni na serio traktują zawołanie Jeremiasza: „Wołaj do Mnie, a odpowiem ci”.

Radykalni

„Elvira wiedziała, jak nas podejść. Żyliśmy ostro, więc musimy doświadczyć chrześcijaństwa w całej jego radykalności. Zaufać do końca. Bez żadnej taryfy ulgowej” – słyszałem w Krzyżowicach koło Żor. „Nic dziwnego, że nazwała naszą wspólnotę Cenacolo, Wieczernik. Co tu dużo gadać, my tu żyjemy jak pierwsi apostołowie. Prosimy i otrzymujemy. Gdy bardzo nam czegoś brakuje, to urządzamy dodatkową nowennę i do trzech różańców, które odmawiamy każdego dnia, dołączamy nocną modlitwę tajemnicami światła”.

Wspólnota rodziła się w ogromnych bólach. Elvira kompletnie nie wiedziała, co robić. Dostała ruinę, w której zamieszkały trzy siostry. Chciały modlić się, by rozeznać, co dalej… „I wtedy Pan Bóg zrobił im kawał” – śmieją się chłopcy z Cenacolo. „Już po tygodniu zgłosiło się czterech facetów. Przyszli sami, nikt ich nie ciągnął za uszy. »Słyszeliśmy że siostra przyjmuje narkomanów« – wypalili. »Oj, to dzieje się zbyt szybko!« – przestraszyła się Elvira i w pierwszej chwili chciała nawet odprawić chłopców z kwitkiem, ale zaraz potem pomyślała: »Jak mogłabym ich odrzucić?«. Zostali”.

Żyli w ogromnym ubóstwie. Nie mieli dosłownie nic. Ruina w chwastach, cztery ściany bez drzwi i okien. Kiedyś zakonnica wybrała się do centrum piemonckiego Saluzzo, stanęła przed witryną sklepu z narzędziami i pomyślała: „Jaka szkoda, że nie mogę ich kupić!”. I wówczas podszedł do niej nieznajomy mężczyzna: „Na co siostra tak patrzy?”. „Na narzędzia. Bardzo by się nam przydały”. Wszedł do sklepu i wyszedł z dwiema łopatami. „Wówczas odkryłam, że chcę otworzyć dom na zasadzie totalnego zaufania do Opatrzności” – opowiadała po latach.

Musicie mnie zdeptać

Po czym poznać narkomana? Po oczach. Ma zwężone źrenice. I choć niektórzy chłopcy kombinują, jak mogą, by udowodnić, że są „czyści”, i zakrapiają sobie oczy atropiną, prawda i tak wychodzi na jaw. Ich oczy są zgaszone, mętne. Po czym poznać chłopaków z Cenacolo? Po błysku w oku. Byłem wielokrotnie w domach wspólnot i zawsze to właśnie przykuwało moją uwagę.

Po latach, gdy władze zgromadzenia rozeznały, że Cenacolo to dzieło Boże, a nie jedynie pobożna inicjatywa żeńskiej wersji „Pomysłowego Dobromira”, zaakceptowały projekt Elviry. Każdy element życia wspólnotowego zakonnica odkrywała na modlitwie. Na początku, jak w każdym włoskim domu, było we wspólnocie wino. Gdy jednak pewnego dnia siostry wyjechały, podopieczni skutecznie oczyścili piwniczkę. Po powrocie Elvira zastała ich nieprzytomnych. Byli agresywni. „Wyjeżdżamy! Oddaj nasze dokumenty!” – krzyczeli. „Spać!” – zakomenderowała krótko, a stając w drzwiach, rzuciła: „Jeśli chcecie wyjść, to tylko przeze mnie. Musicie mnie zdeptać”. Chłopcy pospuszczali głowy, a jeden z nich zaczął nawet płakać. Rano przeprosili.

Gdy osoby przychodzące do wspólnoty zarzekały się, że nie wierzą w Boga i nie mają zamiaru się modlić, Elvira uśmiechała się: „Nie obchodzi nas, czy wierzysz w Boga, czy nie. On wierzy w ciebie, a my wierzymy za ciebie”.

Ojciec był pierwszym biedakiem

Matka Elvira, właściwie Rita Agnese Petrozzi (ur. 21 stycznia 1937 r. w Sorze) należała do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia Świętej Joanny Antidy Thouret. Doskonale wiedziała, jakie spustoszenie czyni w rodzinach alkohol. Była DDA – pił jej bezrobotny ojciec, a rodzina często przymierała głodem. Włoszka wcześnie dorosła i niosła na sobie odpowiedzialność za utrzymanie domu. Po latach przyznała: „To ojciec był pierwszym biedakiem, którego musiałam przyjąć, pokochać i mu służyć”.

W 1983 r. na wzgórzu w Saluzzo w prowincji Cuneo założyła Wspólnotę Cenacolo, którą w roku 2009 zatwierdziła Papieska Rada ds. Świeckich jako Międzynarodowe Stowarzyszenie Wiernych. Elvirę okrzyknięto „siostrą od narkomanów” i „córką ludzi ubogich”. Dziś tysiące osób potarza za nią: „Służyć to kochać”.

Gdy odwiedziłem Cenacolo w Medjugorju (sama Elvira nazywała ten ośrodek „drogocenną perłą”), członkowie wspólnoty, którzy mówili: „Kochamy życie ponad wszystko i całym sercem wierzymy, że więcej jest wart uśmiech jednego chłopaka, który ponownie żyje, niż całe złoto świata”, z wypiekami na twarzy opowiedzieli mi niewiarygodną historię: „W bośniackim sierocińcu prowadzonym przez siostry ze wspólnoty zabrakło mleka. Rozpoczęto szturm do nieba: tradycją było to, że prośby spisywano na karteczkach i wkładano za obraz św. Józefa. Prośba o mleko wylądowała za wizerunkiem świętego. Następnego dnia do drzwi wspólnoty zapukał mężczyzna. »Przyniosłem wam kota. Nie potrzebujecie czegoś? Mleka? Zaraz wracam!« – oznajmił zaskoczonym członkom wspólnoty, odwrócił się na pięcie i zniknął, zostawiając na ziemi miauczące stworzenie. Wrócił z ogromną ilością mleka. We wspólnocie zaczęło się dziękczynienie. Za mleko i… kota. »Ależ ten Pan Bóg ma pomysły. Dlaczego przysłał nam tego zwierzaka?« – zastanawiała się jedna z dziewczyn. Dyskretnie zajrzała za obraz Józefa i zobaczyła, że przy liście z prośbą o mleko jej koleżanka dorysowała… kota, który chłeptał biały napój z miseczki”.

Czterdzieści lat minęło

W lipcu wspólnota świętowała swe czterdziestolecie. Gdy na Święto Życia, Festa della Vita 2023, na wzgórze Saluzzo przybyły tysiące ludzi, schorowana Elvira była już słabiutka.

3 sierpnia o godzinie 3.50 w domu formacyjnym wspólnoty, otoczona modlącymi się zakonnicami, po odśpiewaniu „Salve Regina”, „otworzyła szeroko swoje wielkie, świetliste oczy i z ufnością zawierzyła się miłosiernemu uściskowi Ojca i czułości Najświętszej Maryi Panny” – opowiadają świadkowie jej śmierci.

„Kiedy wam powiedzą: »Elvira odeszła!«, powinniście śpiewać, tańczyć, świętować… bo ja żyję! Biada wam, jeśli powiecie: biedaczka… Nie, nie biedaczka!” – tymi słowami przygotowywała na swoje odejście współpracowników i młodych z Wieczernika. „Idę cicho i radośnie, i śpiewam, już śpiewam! Przede mną otwiera się coś wielkiego. Życie nie umiera!”.•

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.