Kto z was jest bez grzechu?

ks. Józef Tischner

znak.com.pl |

publikacja 23.04.2011 06:30

Złudzenie winy polega na tym, iż człowiek myśli jak dziecko – jak naiwne, głupie dziecko – że on jest niewinny, a wszyscy inni są winni. Człowiek myśli, że jego odwet jest usprawiedliwiony.

Kto z was jest bez grzechu? Adolphe William Bouguereau

Teraz zaczyna się ta trudna droga do rozwiązania problemu winy. Jest to droga często bardzo długa. Wiedzie ona rozmaitymi zaułkami, zakolami i rzekłbym, że trudność tej drogi polega na tym, że najdłużej się idzie do tego, co najbliższe. Kiedy się patrzy na tę drogę z bliska, ale z zewnątrz – tak jak ja w tej chwili patrzę na problem, o którym wzmiankowałem przed chwilą – to ja widzę (może mi się wydaje, że widzę), jak blisko jest rozwiązanie, a zarazem słyszę, jak daleka [jest] droga do tego, co najbliższe.

Myślę, że nie ma bardziej znakomitego tekstu, który rozwiązuje ten ludzki problem winy, jak tekst Ewangelii. Tekst Ewangelii, który pokazuje, w jaki sposób człowiek może się wznieść ponad odwet i ponad pogardę. Nie tylko pokazuje to, ale motywuje, mówi, dlaczego może.

Kto z was jest bez grzechu?   Wydawnictwo "Znak" - "Nadzieja czeka na Słowo, Rekolekcje" Tekst pochodzi z książki "Nadzieja czeka na Słowo. Rekolekcje" ks. Józefa Tischnera wydanej nakładem wydawnictwa Znak. Rekolekcje "Odkupiciel Człowieka" wygłoszone zostały w kościele Św. Krzyża w Warszawie w 1979 r.

Może zwróćmy uwagę teraz na klika zasadniczych kroków na tej drodze wiodącej do rozwiązania problemu winy. Przypomnijmy najpierw scenę z jawnogrzesznicą. Scena z jawnogrzesznicą jest tutaj bardzo ważna, mówi bardzo wiele, ale to dopiero początek rozwiązania problemu winy. Znamy doskonale tę scenę: złapano kobietę na złym uczynku, prowadzą ją przed oblicze Chrystusa i pada to pytanie: „Co robić? Mojżesz kazał kamienować, a ty co czynisz?”. Jezus odpowiada: „Jeśli ktoś z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”.

Myślę, że jest to bardzo ważny moment w odkryciu wewnętrznej logiki winy. Bo złudzenie winy polega na tym, iż człowiek myśli jak dziecko – jak naiwne, głupie dziecko – że on jest niewinny, a wszyscy inni są winni. Człowiek myśli, że jego odwet jest usprawiedliwiony, że jego pogarda jest usprawiedliwiona, w związku z czym ma prawo rzucić kamieniem, bo oddaje tym, czym w niego rzucono. Tymczasem tutaj się mówi: „Jeśli ktoś z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”.

Myślę, że Piotr miał także w życiu okazję odkryć to, że nie jest bez grzechu. Przypominamy sobie, że w pewnym momencie przyrzekał Jezusowi: „Choćby się wszyscy zaparli, ja się Ciebie nie zaprę”. Znowu mieliśmy to: „Choćby się wszyscy zaparli...”. Ja jestem inny. Ja jestem lepszy, mocniejszy, wierniejszy, miłuję Cię więcej niż inni. Ale kilka godzin później Piotr także przechodzi przez swoje doświadczenie winy. Okazuje się, że nie jest inny, jest po prostu taki sam. I teraz Piotr wyciąga z tego bardzo mądre wnioski. Kiedy będzie nauczał innych o Jezusie Chrystusie, nigdy nie zapomni wspomnieć o tym wydarzeniu. Nie będzie uczył z pozycji wyższości: wy – grzesznicy, ja – niewinny. Będzie uczył jak brat brata. Nie będzie potępiał, będzie oświetlał drogę. Bo są słowa dwojakiego rodzaju: są słowa, które biją w człowieka jak kamień, i są słowa, które oświetlają drogę. I doświadczenie Piotra sprawiło to, że Piotr pozbył się słów, które biją jak kamień. Pozbył się tego gestu tych, którzy przyprowadzili jawnogrzesznicę przed Chrystusa. Oni odrzucili kamienie; Piotr odrzucił słowa, które były kamieniami, a zamienił te słowa na słowa, które są światłem. Winę trzeba człowiekowi pokazać. Ale jak trzeba mu ją pokazać? Na zasadzie uczestnictwa w świetle, nie na zasadzie oskarżony–oskarżyciel. I Piotr to zrozumiał.

I wydaje się, że to jest pierwsze ogromnie ważne doświadczenie w naszej przygodzie z winą. Jesteśmy w gruncie rzeczy wszyscy na tym samym poziomie. Może gdyby nasze życie potoczyło się inaczej, gdybyśmy nie byli tutaj, gdzie jesteśmy, gdybyśmy mieszkali gdzie indziej, w innym czasie, ta nasza osobista wina owocowałaby innymi uczynkami niż owocuje dziś. Może by nas wtedy nazwano zbrodniarzami. W gruncie rzeczy bardzo wiele niewinności zawdzięczamy sprzyjającym okolicznościom.

Myślę, że to jest ogromnie ważne, żeby to widzieć i zamienić w swoim życiu te słowa–kamienie na słowa–światło – jeżeli oczywiście przyjdzie nam kiedyś ochota rozprawiać o cudzych winach. Ale wierzcie mi, że ja – który, że się tak wyrażę, jestem w pewnym sensie, no, autorytatywnie zobowiązany do tego, aby o tym mówić – mówię to bardzo niechętnie. Po prostu zbyt dużo człowiek przez kraty konfesjonału tej winy widzi, ażeby mieć ochotę jeszcze komuś tę winę odsłaniać. Tak, odrzucając słowa–kamienie, bardzo często ma się ochotę odrzucić także te słowa, które mają być światłem...

Kto z was jest bez grzechu?   Wydawnictwo "Znak" - "Nadzieja czeka na Słowo, Rekolekcje" Tekst pochodzi z książki "Nadzieja czeka na Słowo. Rekolekcje" ks. Józefa Tischnera wydanej nakładem wydawnictwa Znak. Rekolekcje "Odkupiciel Człowieka" wygłoszone zostały w kościele Św. Krzyża w Warszawie w 1979 r.

To dopiero pierwszy etap. Jest jeszcze drugi etap naszej rozprawy z winą. Ten pierwszy etap był etapem pasywnym, tutaj chodziło o odkrycie, o poznanie sytuacji i o zobaczenie tego, jak jest. Etap drugi ma charakter aktywny. I ten aktywny charakter będzie rósł i w trzecim etapie on się szczególnie ostro ujawni. A na drugim etapie on się dopiero wykluwa, to jest jego początek dopiero. On jest ujawniony w tekście Modlitwy Pańskiej: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy”. Mówimy tę modlitwę codziennie, ale często jej treść, jej sens wymyka się naszemu rozumieniu.

Co to znaczy – „odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy”? Jest to prośba. Prośba skierowana do Boga, prośba bardzo intymna, wewnętrzna. A ponieważ kierujemy ją do Boga, nie ma sensu kłamać. Bóg wie, jak jest naprawdę. I chodzi w tej prośbie o to, ażeby Bóg nie podchodził do nas z tą pogardą i z tym odwetem, z jakimi my czasem podchodzimy do drugich. Dlatego my wyzbywamy się odwetu, wyzbywamy się pogardy, dając Bogu „wzór”, aby i On wobec nas wyzbył się odwetu i pogardy. „Zrezygnuj z odwetu i pogardy wobec mnie, jak ja rezygnuję z odwetu i z pogardy wobec mojego brata”. Jak ja, tak Ty. „Odłóż swój miecz, albowiem kto mieczem wojuje, od miecza ginie”. Ja w tej chwili jak gdybym te słowa powtarzał przed Bogiem: „Odłożyłem miecz, i tak samo jak ja odłożyłem, tak Ty odłóż”.

I to jest, moi drodzy, coś bardzo mocnego. I to jest coś niezwykle głębokiego. I ta modlitwa – nie wiem, czy z nieba, czy z ziemi się wzięła – ale ma w sobie, zaiste, mądrość niezwykłą. Logika stosunku Boga do mnie ma być na obraz i podobieństwo logiki mojego stosunku do mojego brata.

I to jest pierwszy moment aktywności w tej rozgrywce z moją winą. Bo tu już nie chodzi o pokazanie – tu chodzi o wewnętrzny czyn. Tu się musi obudzić w środku jakieś nowe „ja”, coś istotnego, coś swoistego. Człowiek musi iść krok wyżej. Tam był na jednym poziomie: ja rzucam kamieniem, oni rzucają kamieniem, jesteśmy na jednym poziomie. A tutaj trzeba zrobić krok wyżej: ja nie rzucam kamieniem. Oni dalej rzucają, ale ja nie rzucam. Dlaczego nie rzucam? Abyś Ty, Boże, nie rzucił we mnie.

Czytaj dalej: Niewinny (3)

Poprzedni fragment: Doświadczenie winy (1)

Kto z was jest bez grzechu?   Wydawnictwo "Znak" - "Nadzieja czeka na Słowo, Rekolekcje" Tekst pochodzi z książki "Nadzieja czeka na Słowo. Rekolekcje" ks. Józefa Tischnera wydanej nakładem wydawnictwa Znak. Rekolekcje "Odkupiciel Człowieka" wygłoszone zostały w kościele Św. Krzyża w Warszawie w 1979 r.