Piotrowa przygoda z życiem

ks. Józef Tischner

publikacja 21.04.2011 06:30

Piotrowa przygoda z życiem zaczęła się nad Jeziorem Galilejskim, zaczęła się wtedy, kiedy spojrzał na niego Jezus Chrystus. Piotrowa przygoda z życiem zaczęła się od spojrzenia.

Piotrowa przygoda z życiem Duccio di Buoninsegna

Syn Człowieczy spojrzał na Piotra. Spojrzał i wypowiedział słowa, które po raz pierwszy w życiu Piotra oznaczały tajemnicze Boże życie: „Szymonie, ty będziesz się nazywał Piotr”. Piotr to znaczy „skała”. „Szymonie, ty będziesz nazywał się „skała”„. Piotr–skała. Szymon przedtem wiedział, kim jest, znał siebie, znał swoje możliwości. Był rybakiem, miał rodzinę, był wplątany w ówczesną rzeczywistość. Ale tutaj po raz pierwszy poznał siebie i zarazem odczuł, że z tego poznania coś się w nim nowego narodziło. Chrystus jakby mu powiedział: „Nie jesteś tym, kim jesteś. Jesteś tym, co Ja w tobie widzę. A Ja w tobie widzę skałę”. I Piotr uwierzył w słowa Chrystusa. Był to pierwszy etap tworzenia w Piotrze nowego życia.

Piotrowa przygoda z życiem   Wydawnictwo "Znak" - "Nadzieja czeka na Słowo, Rekolekcje" Tekst pochodzi z książki "Nadzieja czeka na Słowo. Rekolekcje" ks. Józefa Tischnera wydanej nakładem wydawnictwa Znak. Rekolekcje "Odkupiciel Człowieka" wygłoszone zostały w kościele Św. Krzyża w Warszawie w 1979 r. Spojrzenie Jezusa jak gdyby przeniknęło Piotra do wnętrza, jak gdyby to spojrzenie ustanowiło w nim jakąś oś wewnętrzną, wokół której będą się kręcić odtąd jego uczucia, jego myśli, jego wewnętrzne doświadczenia, wszystko, co odczuwa, co przeżywa. Być może będzie sobie Piotr w samotności powtarzał: „Jestem skała, jestem opoka. Naprawdę jestem skała. Powiedział do mnie: jestem skała. Powiedział do mnie: jestem opoka. Jestem i jestem”. Słowa, które usłyszał Piotr, zaczęły rodzić Piotra. Ten człowiek, dojrzały już i raz urodzony, zaczął się rodzić po raz drugi, rodzić się co dzień, dzień po dniu, na nowo. Rodzenie powtarzało się, rodzenie trwało.

„Jestem opoka”. A potem do tego podstawowego słowa zaczynają przyklejać się słowa inne, słowa, które Piotr także musiał z pewnością do siebie stosować. Kiedyś usłyszał – on i jego przyjaciele – słowa: „Wy jesteście solą ziemi”. I Piotr znów uczynił krok naprzód w tym rozumieniu i budowaniu siebie. „Jestem opoka i jestem zarazem solą ziemi”. Sól ziemi to jest to, co zachowuje smak tej ziemi. To, co chroni tę ziemię przed zniszczeniem. Kiedy indziej znowu usłyszy Piotr i jego przyjaciele: „ Jesteście winne latorośle”. I znowu do tych dwu poprzednich słów, „sól ziemi” i „opoka”, dojdzie jeszcze to jedno: „winna latorośl”. Jesteśmy szczepem, On jest pniem. A kiedy indziej, już do samego Piotra wypowiedziane – powiedziane „ty”, nie „wy”, ale „ty”, po prostu „ty”: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony, bo ciało i krew nie objawiło tobie, ale Ojciec który jest w niebie”. Znowu: „Ty błogosławiony jesteś...”. I z tych słów rodził się Piotr. Chrystus odsłaniał przed Piotrem Piotra i zarazem budował w Piotrze Piotra. Rodził go. Słowa życia, słowa, z których powstawało, rodziło się nowe istnienie ludzkie...

I to był chyba pierwszy etap u Piotra rozumienia życia. Ale na tym pierwszym etapie sprawa się nie skończyła. Przyszedł jeszcze drugi etap...

Ten drugi etap przyszedł wtedy, kiedy Chrystus już odchodził z tej ziemi, kiedy się żegnał z najbliższymi. I wydaje mi się, że ten drugi etap w rozumieniu życia i w rozumieniu siebie osiągnął swój punkt kulminacyjny w scenie w Ogrojcu. Jak pamiętamy, Piotr wziął do Ogrojca dwa miecze i kiedy przyszli ludzie, ażeby pojmać Jezusa, Piotr zaczął walczyć. I wtedy właśnie usłyszał od Jezusa słowa, które pokazały mu nowy horyzont życia: „Schowaj swój miecz, Piotrze, albowiem kto mieczem wojuje, od miecz ginie”.

Jest, moi drodzy, taki rodzaj życia, który tylko dzięki temu istnieje, że niszczy to, co istnieje obok niego. Wilk musi zjeść owcę, aby żyć, człowiek musi ściąć kłosy pszenicy, zemleć, zrobić z tego chleb – zniszczyć – dopiero dzięki temu może żyć. Jest taki rodzaj życia, który się karmi cudzą śmiercią. I Piotr, który wziął miecz do Ogrodu Oliwnego, chciał bronić życia w ten właśnie sposób. Chce bronić życia Jezusa, zabijając tych, którzy są przeciw Jezusowi. Jest to normalny gest obrony życia – życia na pewnym poziomie. Bo logika tego życia – tego życia na pewnym poziomie – jest taka, że aby coś mogło żyć, coś innego musi zginąć. Abym ja mógł żyć, musi zginąć ktoś inny. Albo ja, albo ktoś inny.

A tutaj, w Ogrojcu, nagle okazuje się, że istnieje jakiś inny rodzaj życia, zupełnie inny, rządzący się prawem przeciwnym: „Schowaj swój miecz, Piotrze, albowiem kto mieczem wojuje od miecza ginie”. I potem, być może, przypomni sobie Piotr tajemnicę owego życia, którą odsłaniano mu przedtem: „Kto chce zachować życie, ten straci je, a kto straci życie dla Mnie, odzyska je”. Albo jeszcze inaczej, jeszcze bardziej obrazowo: „Jeżeli ziarno nie obumrze, nie wyda owocu”. Używając innego języka, ale języka, który wydaje mi się tutaj trafny, można by powiedzieć, że Chrystus odsłania tutaj Piotrowi życie, które jest pewnym etosem. Odsłania pewien etos życia. Tamto życie to był bios życia. Tamto życie organizmu to była biologia życia. A teraz pokazuje mu etykę życia – życia specyficznie ludzkiego, życia, do którego jedynie człowiek jest zdolny.

Piotr doskonale zrozumiał tajemnicę owego życia kilka godzin później. Wtedy, kiedy na dziedzińcu arcykapłana zaparł się Piotr Chrystusa, a potem znów spotkał się z Jego spojrzeniem. I wtedy nic nie powiedział Chrystus do Piotra, nie wypowiedział ani jednego słowa. Po prostu spojrzał i z tego spojrzenia znowu narodził się żal i płacz Piotra. Wtedy zrozumiał Piotr, co to znaczy „nadstawić drugi policzek”, co to znaczy „jeżeli ziarno nie obumrze, nie wyda owocu”. Wtedy zrozumiał logikę tego życia, o którym Chrystus mówił, że trzeba je stracić, ażeby odzyskać życie.

I to są, moi drodzy, wydaje mi się, dwa etapy, poprzez które Piotr patrzył na to, co najbardziej istotne w postaci Jezusa Chrystusa – na tajemnicę Odkupienia. Piotr przeszedł w swoim życiu bardzo głęboką ewolucję. Ewolucja ta polegała na rozumieniu tajemnicy życia. Najpierw odczuł, co to znaczy „mieć słowa życia”, a potem odczuł, czym jest logika nowego życia, czym jest logika życia ziarna, które jeśli nie obumrze, nie wyda owocu. I dopiero teraz dane mu było pojąć tajemnicę Odkupienia.

Czytaj dalej: Pojąć tajemnicę Odkupienia

***

Fragment pochodzi z książki "Nadzieja czeka na Słowo. Rekolekcje" ks. Józefa Tischnera wydanej nakładem wydawnictwa Znak. Rekolekcje "Odkupiciel Człowieka" wygłoszone zostały w kościele Św. Krzyża w Warszawie w 1979 r.