Franciszek: naszym celem jest spotkanie z Bogiem Ojcem

KAI |

publikacja 07.05.2023 12:42

„Jezus się od nas nie odseparował, lecz otworzył nam drogę, antycypując nasz cel ostateczny: spotkanie z Bogiem Ojcem, w którego sercu jest miejsce dla każdego z nas” – powiedział Ojciec Święty w rozważaniu przed modlitwą „Regina Caeli”.

Franciszek: naszym celem jest spotkanie z Bogiem Ojcem YouTube/Vatican Media Live

Papież nawiązał do fragmentu Ewangelii czytanego w V niedzielę wielkanocną roku A (J 14, 1-12), zaczerpniętego z ostatniej mowy Jezusa przed śmiercią. Zatrwożonym uczniom Jezus wskazuje cel ich drogi, i sposób dotarcia do tego miejsca - domu Ojca, w którym jest miejsce dla każdego z nas. „To Słowo jest źródłem pociechy i nadziei. Jezus się od nas nie odseparował, lecz otworzył nam drogę, antycypując nasz cel ostateczny: spotkanie z Bogiem Ojcem, w którego sercu jest miejsce dla każdego z nas” – stwierdził Franciszek.

Papież zachęcił, byśmy nie tracili z oczu celu, chociaż dzisiaj grozi nam, że zapomnimy o nim i o najważniejszych pytaniach życiowych. Bez nich ograniczamy naszą egzystencję jedynie do teraźniejszości. „Nasza ojczyzna jest jednak w niebie (por. Flp 3,20), nie zapominajmy o wielkości i pięknie celu!” – zaapelował.

Ojciec Święty odpowiadając na pytanie „jak tam dojść?” przytoczył słowa Jezusa. „ Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J 14, 6). „Sam Jezus jest drogą, którą należy podążać, aby żyć w prawdzie i mieć życie w obfitości. On jest drogą, a zatem wiara w Niego nie jest «zbiorem idei», w które należy uwierzyć, ale drogą, którą należy przebyć, podróżą, którą trzeba odbyć, pielgrzymowaniem z Nim. Jest to podążanie za Jezusem, bo On jest drogą, która prowadzi do niegasnącego szczęścia. Jest to naśladowanie Go, zwłaszcza w gestach bliskości i miłosierdzia wobec innych. Oto kompas do osiągnięcia nieba: kochać Jezusa, drogę, stając się znakami Jego miłości na ziemi” – podkreślił Franciszek.

Papież zachęcił, byśmy nie dali się przytłoczyć teraźniejszości i wznieśli spojrzenie ku Niebu, pamiętając, że jesteśmy powołani do wieczności, do spotkania z Bogiem. Zaapelował ponowienie wyboru Jezusa, decyzji, aby Go miłować i za Nim iść.

Po odmówieniu wielkanocnej modlitwy Regina Caeli i udzieleniu apostolskiego błogosławieństwa Ojciec Święty zaapelował po raz kolejny o modlitwę w intencji pokoju, zwłaszcza na Ukrainie.

"Jutro w Pompejach będzie wznoszona tradycyjna modlitwa błagalna do Matki Bożej Różańcowej, w tym sanktuarium, które bł. Bartolo Longo pragnął poświęcić pokojowi. W obecnym miesiącu maju odmawiajmy różaniec prosząc Pannę Najświętszą o dar pokoju, szczególnie dla udręczonej Ukrainy. Oby przywódcy narodów wysłuchali pragnienia ludzi, którzy cierpią i pragną pokoju" - powiedział Franciszek.

Następnie papież przypomniał o wczorajszych beatyfikacjach urugwajskiego biskupa biskup Jacka (Jacinto) Very oraz młodej Hiszpanki Marii de la Concepción Barrecheguren y García.

"Wczoraj odbyły się dwie beatyfikacje. W Montevideo, w Urugwaju, został beatyfikowany biskup Jacek (Jacinto) Vera, który żył w XIX wieku. Pasterz, który troszczył się o swoich wiernych, dawał świadectwo Ewangelii z wielkodusznym zapałem misyjnym, sprzyjając pojednaniu społecznemu w napiętym klimacie wojny domowej. W Granadzie, w Hiszpanii, została beatyfikowana młoda Maria de la Concepción Barrecheguren y García. Przykuta do łóżka ciężką chorobą, znosiła swoje cierpienia z wielką siłą duchową, wzbudzając we wszystkich podziw i pociechę. Zmarła w 1927 roku w wieku 22 lat. Oklaskujmy tych dwoje błogosławionych!" - powiedział papież.

Całość papieskiego przemówienia na kolejnej stronie.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Ewangelia dzisiejszej liturgii (J 14, 1-12) jest zaczerpnięta z ostatniej mowy Jezusa przed Jego śmiercią. Serca uczniów są zatrwożone, ale Pan kieruje do nich słowa otuchy, zachęcając ich, by się nie lękali, żeby się nie bali: nie opuszcza ich bowiem, ale zamierza przygotować dla nich miejsce i poprowadzić ich do tego celu. Pan wskazuje nam wszystkim dzisiaj w ten sposób wspaniałe miejsce, do którego mamy się udać, a jednocześnie mówi nam, jak tam dojść, wskazuje nam drogę, którą trzeba przebyć. Mówi nam, gdzie mamy iść i jak tam iść.

Nade wszystko, gdzie iść. Jezus widzi zatrwożenie uczniów, widzi ich lęk przed opuszczeniem, tak jak dzieje się z nami, gdy jesteśmy zmuszeni do rozłąki z kimś, kogo kochamy. Dlatego mówi: „Idę przygotować wam miejsce [...] abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (w. 2-3). Jezus używa znanego obrazu domu, miejsca relacji i zażyłości. W domu Ojca - mówi do swoich przyjaciół i do każdego z nas - jest dla ciebie miejsce, jesteś mile widziany, zostaniesz przyjęty na zawsze serdecznością uścisku, a Ja jestem w niebie, by przygotować ci miejsce! Przygotowuje nas do tego objęcia z Ojcem, miejsce na całą wieczność.

Bracia i siostry, to Słowo jest dla nas źródłem pociechy i źródłem nadziei. Jezus się od nas nie odseparował, lecz otworzył nam drogę, antycypując nasz cel ostateczny: spotkanie z Bogiem Ojcem, w którego sercu jest miejsce dla każdego z nas. Kiedy więc doświadczamy znużenia, przerażenia, a nawet porażki, pamiętajmy, dokąd zmierza nasze życie. Nie wolno nam stracić z oczu celu, nawet jeśli dziś grozi nam, że o nim zapomnimy, że zapomnimy o ostatecznych pytaniach, tych ważnych: dokąd zmierzamy? Ku czemu podążamy? Dla czego warto żyć? Bez tych pytań ograniczamy nasze życie tylko do teraźniejszości, myślimy, że musimy się nim nacieszyć najbardziej jak to możliwe, a w końcu dochodzimy do tego, że żyjemy z dnia na dzień, bez celu, bez sensu. Nasza ojczyzna jest jednak w niebie (por. Flp 3,20), nie zapominajmy o wielkości i pięknie celu!

Kiedy już odkryjemy cel, tak jak apostoł Tomasz z dzisiejszej Ewangelii zadajemy sobie pytanie: jak tam dojść, jaką drogą? Czasami, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z wielkimi problemami i pojawia się poczucie, że zło jest silniejsze pytamy się: co mam zrobić, w którą stronę mam iść? Posłuchajmy odpowiedzi Jezusa: „ Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J 14, 6), „Ja jestem drogą”. Sam Jezus jest drogą, którą należy podążać, aby żyć w prawdzie i mieć życie w obfitości. On jest drogą, a zatem wiara w Niego nie jest „zbiorem idei”, w które należy uwierzyć, ale drogą, którą należy przebyć, podróżą, którą trzeba odbyć, pielgrzymowaniem z Nim. Jest to podążanie za Jezusem, bo On jest drogą, która prowadzi do niegasnącego szczęścia. Pójście za Jezusem to naśladowanie Go, zwłaszcza w gestach bliskości i miłosierdzia wobec innych. Oto kompas do osiągnięcia nieba: kochać Jezusa, drogę, stając się znakami Jego miłości na ziemi.

Bracia i siostry, żyjmy chwilą obecną, weźmy w swe ręce czas obecny, ale nie pozwólmy, by nas przytłoczyła spójrzmy w górę, ku Niebu, pamiętajmy o celu, pomyślmy, że jesteśmy powołani do wieczności, do spotkania z Bogiem. I patrząc z nieba ku sercu, ponówmy dziś wybór Jezusa, decyzję, by Go miłować i iść za Nim. Niech Maryja Dziewica, która idąc za Jezusem doszła już do celu, podtrzymuje naszą nadzieję.

tłum. o. Stanisław Tasiemski OP (KAI) / Watykan