Prawda przez kratki

Ks. Włodzimierz Piętka; GN 10/2011 Płock

publikacja 19.03.2011 06:30

Na wielkopostnej drodze każdego, kto wierzy, stoi konfesjonał. Jak dzisiaj dobrze się spowiadać, aby powtarzana formuła: „za wszystkie grzechy serdecznie żałuję i obiecuję się z nich poprawić”, była szczera i prawdziwa?

Prawda przez kratki Agnieszka Kocznur/ GN Potrzeba nowych miejsc w diecezji, w których wierni poza Mszą św. będą mogli wejść do kościoła na chwilę adoracji i skorzystać z sakramentu pokuty.

Z raportu na temat postaw religijno-społecznych mieszkańców diecezji płockiej, który został opublikowany w 2010 r., wynika, że jedna czwarta pytanych nie potrafi wymienić nazwy sakramentu pokuty. Znały ją częściej kobiety niż mężczyźni, osoby starsze, wdowy i wdowcy oraz mieszkańcy mniejszych miast. Potocznie mówi się o spowiedzi, a przecież droga do konfesjonału jest dłuższa, bo obejmuje pięć warunków sakramentu pokuty: od rachunku sumienia do zadośćuczynienia.

Malowana spowiedź

W kościele parafialnym w Dobrzyniu nad Drwęcą znajduje się jeden z ciekawszych konfesjonałów na terenie naszej diecezji. Został tu sprowadzony z dominikańskiego kościoła pw. św. Mikołaja w Toruniu, który uległ zniszczeniu w pierwszej połowie XIX w. Pochodzi z początku XVIII w. Barokowy, malowany, przedstawia w obrazach i napisach katechezę na temat sakramentu pokuty. W jego części centralnej, gdzie znajduje się miejsce dla spowiednika, jest umieszczony fragment z Pierwszego Listu św. Jana Apostoła: „Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości” (1,9). Poniżej umieszczono fragment ze św. Augustyna o kapłanie-spowiedniku, który jest przyjacielem Boga i grzesznika. Po stronie prawej i lewej, a więc w miejscach, gdzie klęka penitent, zostały przedstawione alegoryczne postaci pokutników. Postać mężczyzny w postawie klęczącej zwraca się w modlitwie do Boga. Poniżej znajduje się napis: „Biada temu czasowi, kiedym Cię nie kochał”. Po lewej stronie kobieta z krzyżem w dłoni, drugą zaś bije się w piersi. Poniżej jest napis: „Niech dusza moja wybieleje, i tak godna chwały Twojej stanie się”. – Są to przedstawienia charakterystyczne dla okresu baroku i stanowią swoistą katechezę.

W kościele są jeszcze dwa podobne konfesjonały, które czekają na odkrycie oryginalnych kolorów i postaci ukrytych pod farbą – opowiada były proboszcz w Dobrzyniu ks. Janusz Śniegocki. – Ten zabytkowy konfesjonał jest przez nas używany. Siadamy w nim i słuchamy spowiedzi, a obrazy na nim przedstawione ciągle mówią i uczą – dodaje aktualny proboszcz ks. Jarosław Kulesza, który podjął się gruntownego remontu świątyni, począwszy od wymiany dachu i stropu zabytkowego klasycystycznego kościoła.

Sumienie wystarczy?

Modlitwa na klęczkach, a więc w postawie uniżenia i pokuty, oraz bicie się w piersi, jak obrazy z dobrzyńskiego konfesjonału, podpowiadają, że grzechy powinny być oddane Bogu, bo tylko On może je zgładzić. Tymczasem wspomniane wcześniej badania religijności mieszkańców diecezji płockiej wskazują, że dla zdecydowanej większości, niemal 68 proc. badanych, sumienie jest głównym drogowskazem życia. Na pytanie „Czym przede wszystkim kierujesz się w rozwiązywaniu własnych kłopotów i problemów moralnych?”, tylko niespełna 5 proc. odpowiedziało, że nauką Kościoła, i zaledwie pół procenta badanych – radami spowiednika. I tu znowu uszczególnienie socjologów: „częściej z nauki Kościoła korzystają kobiety, ludzie starsi, respondenci z wykształceniem podstawowym i niższym, głęboko wierzący i praktykujący systematycznie”.

– Usilnie zalecana jest regularność spowiedzi. Wynika to z potrzeby stanowczego i obiektywnego badania swojego życia, które łatwiej jest nam opisać choćby raz w miesiącu niż raz na 3 lata. Przychodzisz do spowiedzi, módl się na początku do Ducha Świętego: za siebie, za spowiednika. Po spowiedzi dobrze jest uwielbiać miłosiernego Boga za łaskę przebaczenia grzechów i pokoju serca – radzi ks. Jarosław Tomaszewski z Płocka, student teologii duchowości w Warszawie.

Ciekawe, że prawie dla 68 proc. respondentów sumienie jest przewodnikiem w akceptacji przykazań i wartości moralnych. – To świadczy o indywidualnej moralności dnia codziennego respondentów. W różnych zachowaniach i sytuacjach respondent dokonuje wyborów moralnych, oceniając te zachowania i sytuacje jako „dopuszczalne”, „niedopuszczalne”, „to zależy” – zauważają autorzy badań. Pozytywne dane dotyczą natomiast wysokiego wskaźnika osób przystępujących do spowiedzi wielkanocnej, tak zwane „paschantes”. Obowiązek wynikający z przykazania kościelnego: „przynajmniej raz w roku przystąpić do sakramentu pokuty” w 2009 r. spełniło prawie 87 proc. pytanych. Najwięcej na wsi (91 proc.), w małych miastach (80 proc.), w średnich miastach (82 proc.), w Płocku (77 proc.). Wysoki wskaźnik przystępujących do spowiedzi wielkanocnej, powyżej przeciętnej, może zadowalać, ale kontrastuje z danymi o uczęszczających do kościoła na niedzielną Mszę św. – około 35 procent.

Więcej czasu

Kandydaci do bierzmowania stają z indeksami, podobnie narzeczeni, potem rodzice i chrzestni przed chrztem dziecka – kolejka ludzi, na których ciąży obowiązek spowiedzi jest dość długa. Po jego spełnieniu często już do konfesjonału nie wracają przez dłuższy czas. – Ludzie nie kojarzą spowiedzi z formacją sumienia i pomocą, ale często z obowiązkiem, kartką, podpisem. Jest to pole poważnej pracy duszpasterskiej nad sumieniem i jego wyborami, bo przecież na to zwracał uwagę Jan Paweł II – komentuje wyniki ks. Ireneusz Mroczkowski, profesor teologii moralnej i spowiednictwa w WSD w Płocku. – Spowiedź to nie formułki, ale kształtowanie sumienia i kierownictwo duchowe. Potrzeba, aby jako zaplecze duchowe powstawały ośrodki psychologiczno-duszpasterskie.

Jedna „Metanoia” w diecezji nie wystarczy. Obok konfesjonału potrzeba ludzi, którzy fachowo pomogą i doradzą. – Każdemu z nas potrzeba więcej czasu na spowiedź, więcej czasu na modlitwę, nabożeństwa pokutne i rachunek sumienia. Wiadomo, że spowiedź zależy od wiary i poczucia grzechu. Wszystko zaczyna się od rodziny, wychowania, przykładu najbliższych, bo już zwykła rozmowa, dzielenie się doświadczeniami może być naturalną podstawą rachunku sumienia – dodaje ks. Mroczkowski.