Między Wschodem a Zachodem

Szymon Babuchowski

GN 6/2023 |

publikacja 09.02.2023 00:00

Velehrad, w którego okolicach działali święci Cyryl i Metody, także w ciągu ostatniego stulecia stał się pomostem jednoczącym Europę.

Podziemna trasa wśród archeologicznych znalezisk. ROMAN KOSZOWSKI /FOTO GOŚĆ Podziemna trasa wśród archeologicznych znalezisk.

W liczącej niewiele ponad tysiąc mieszkańców miejscowości w południowo-wschodnich Czechach, malowniczo położonej w dolinie Morawy, u podnóża łagodnego pasma Chřibów, wyrasta potężna, długa na 86 metrów, zwieńczona dwiema barokowymi wieżami bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i Świętych Cyryla i Metodego. Ceglane płytki, ułożone od strony wejścia, informują o dawnych, jeszcze większych rozmiarach świątyni. Jej długość liczyła bowiem kiedyś aż 99 metrów. A współczesny mur wokół kompleksu kościelno-klasztornego mówi o wielkości dawnego opactwa cystersów, w którym od końca XIX wieku działalność duszpasterską prowadzą jezuici.

Patroni Europy

Cystersi przybyli tu w 1205 r., sprowadzeni przez czeskiego króla Przemysła Ottokara I i biskupa ołomunieckiego Roberta. Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo – nawiązywało do ewangelizacji Państwa Wielkomorawskiego, rozpoczętej w 863 r. przez świętych Cyryla i Metodego. Stolicą tego państwa był Weligrad, położony prawdopodobnie kilka kilometrów stąd, na terenie dzisiejszego Starégo Mĕsta u Uherského Hradiště. To na tych ziemiach, według tradycji, miał w 885 r. dokonać żywota św. Metody. „Tu, w Velehradzie, odnajdujemy (…) kamień węgielny jedności europejskiej. Nie tylko na Monte Cassino, skąd św. Benedykt budował Europę Łacińską, ale także w Velehradzie, gdzie Bracia Sołuńscy [Cyryl i Metody pochodzili z Tesaloniki, nazywanej też Sołuniem, czyli dzisiejszych Salonik – przyp. Sz.B.] wszczepili na trwałe w historię Europy tradycję grecką i bizantyjską. Te dwie niezmierzone tradycje, choć odmienne, należą wzajemnie do siebie. Wspólnie kształtują chrześcijańską Europę – w przeszłości i obecnie. (…) Oni – Grecy – szukali także w Rzymie oparcia i potwierdzenia swej misji. W naszych czasach, w czasach podziałów Europy oraz podziałów Kościołów, ich świadectwo stanowi wezwanie do jedności” – mówił w Velehradzie w 1990 r. św. Jan Paweł II. To właśnie podczas tej pielgrzymki, pierwszej w tej części Europy po upadku żelaznej kurtyny, nazwano Velehrad pomostem między Wschodem a Zachodem. A już wcześniej, bo w 1980 r., w liście apostolskim „Egregiae virtutis”, papież ogłosił świętych Cyryla i Metodego patronami Europy.

Pamiątką po tamtej wizycie jest dziś duży biały krzyż z insygniami papieskimi, znajdujący się przed wejściem do bazyliki. Przy tym krzyżu spotykamy się z przewodniczką Olgą Antošową, która prowadzi nas do wnętrza świątyni. Już od progu zwracają naszą uwagę freski na sklepieniu, namalowane przez Franza Ecksteina, mistrza późnobarokowej polichromii. W samym środku sklepienia znajduje się scena chrztu morawskiego księcia Świętopełka, którego udzielają mu Cyryl i Metody, ubrani w stroje biskupie. Bracia Sołuńscy spoglądają na nas zresztą z wielu obrazów w bazylice. Mają swoje miejsce między innymi wśród dwunastu kaplic poświęconych świętym, ozdobionych głównie dziełami Ignáca Raaba, wybitnego przedstawiciela malarstwa barokowego na Morawach. – Metody chrzci księcia Borzywoja, a naprzeciwko widzimy Cyryla, który przynosi na Morawy pismo – pokazuje Olga Antošowá. Pismo, którego stworzenie przypisuje się św. Cyrylowi, to głagolica, pierwotny alfabet języka staro-cerkiewno-słowiańskiego, używanego w liturgii. Później do zapisu tego języka zaczęto używać innego pisma, nazywanego od imienia apostoła cyrylicą, jednak za jego powstaniem stał już prawdopodobnie któryś z uczniów Cyryla i Metodego.

Polskie ślady

Nas, jako Polaków, szczególnie jednak interesują dwa inne wizerunki świętych. Pierwszy z nich, znajdujący się po prawej stronie bazyliki, został namalowany przez Jana Matejkę i przeznaczony „Morawianom w darze od naszego kraju na pamiątkę”. Cyryl i Metody stoją tu na tle obrazu Matki Bożej Częstochowskiej oraz herbów Polski i Rusi. Okazją do ofiarowania tego niezwykłego podarunku były ustanowione przez papieża Leona XIII obchody tysięcznej rocznicy śmierci św. Metodego, przypadającej w 1885 r. W Krakowie zawiązał się wówczas komitet organizacyjny pod przewodnictwem bp. Albina Dunajewskiego, a jednym z jego pierwszych członków został właśnie Matejko. Aby dzieło było bardziej widoczne, malarz wpadł na pomysł umieszczenia go w feretronie, który podczas uroczystości mógłby być niesiony w procesji. Na feretronie zwraca uwagę duży napis: „CM Słowianom”, wyhaftowany perłami na szkarłatnej tkaninie. Litery CM oznaczają oczywiście Cyryla i Metodego.

Drugim polskim akcentem jest wizerunek obu świętych namalowany przez Wlastimila Hofmana, znajdujący się w kaplicy Jedności Chrześcijan. Jest trochę nietypowy, bo jeden z apostołów Słowian został przedstawiony bez brody, zaś drugi przypomina... samego Hofmana. – Wy mówicie, że to polski malarz, ale dla nas on jest czeski, bo jego ojciec był Czechem – przekomarza się nasza przewodniczka.

– Tak samo jest z Matejką – uśmiecham się.

W bazylice odkrywamy jeszcze jeden polski dar: czerwoną chorągiew procesyjną, ofiarowaną przez delegację pielgrzymów z Wielkopolski. Złotą i srebrną nicią został na niej wyszyty wizerunek Królowej Korony Polskiej, na dole zaś umieszczono wezwanie: „Módl się za nami”. Na odwrocie natomiast widnieje srebrny orzeł w złotej koronie i napis: „Na pamiątkę tysiącznej rocznicy zgonu świętego Metodego złożyli Wielkopolanie”. Chorągiew umieszczono przy wejściu do kaplicy Królewskiej, w której znajduje się grób sługi Bożego, arcybiskupa Ołomuńca Antonína Cyrila Stojana. Ten wybitny duchowny w 1907 r., gdy był jeszcze duszpasterzem w Dražovicach koło Vyškova, zaczął organizować zjazdy unionistyczne, nazywane Kongresami Velehradzkimi, które miały się przyczynić do zjednoczenia narodów słowiańskich. Święty Jan Paweł II nazwał te zjazdy „pierwszymi krokami ku współczesnemu ekumenizmowi”. W tym roku przypada setna rocznica śmierci arcybiskupa Stojana.

Nietoperze i złota róża

Z bazyliki przechodzimy do kompleksu zabudowań klasztornych, w których dziś znajduje się gimnazjum Stojanovo, zawdzięczające swą nazwę właśnie czeskiemu pionierowi ekumenizmu. Na terenie gimnazjum znajduje się m.in. wielka Sala Słowiańska z XIX wieku, w której odbywały się unionistyczne zjazdy. Sala ozdobiona jest malowidłami nawiązującymi do ludowych wzorów pochodzących z regionu Słowacko – części Moraw graniczącej ze Słowacją. W tym właśnie regionie znajduje się Velehrad. W sali znajdziemy również wyobrażenia czeskich miast. Warto zajrzeć także do tzw. sali terrena z freskami z czasów baroku. – Te wszystkie skarby, zamalowywane i niszczone przez komunistyczne władze, odzyskały swój blask dopiero po renowacji z 2012 r. – podkreśla Olga Antošowa.

W sąsiedztwie świątyni warto też odwiedzić muzeum, znajdujące się przy punkcie informacyjnym. Dzięki licznym tablicom i multimediom pozwala ono uporządkować wiedzę dotyczącą sanktuarium i zakonu cystersów. Znajduje się tu też ciekawa kolekcja ikon oraz szat i sprzętów liturgicznych. Można także zajrzeć do tzw. Cyrilki, czyli kościółka Zwiastowania Pańskiego, postawionego w XIII wieku dla parafian za murami klasztoru. – Do cysterskiego kościoła zwykli wierni mogli wejść tylko trzy razy w roku: w uroczystość Cyryla i Metodego, w Boże Ciało i we wspomnienie św. Bernarda, założyciela cystersów – wyjaśnia przewodniczka.

Koniecznie natomiast trzeba przejść podziemną trasę, by zobaczyć fundamenty kościoła i klasztoru z XIII wieku oraz barokową kryptę. Trzeba przyznać, że droga prowadząca wśród archeologicznych znalezisk jest imponująca. Zaglądamy do średniowiecznej kuchni, mijamy po drodze zwisające ze stropu śpiące nietoperze. W podziemnych przestrzeniach znajdujemy też złotą różę, ofiarowaną w 1985 r. Velehradowi przez Jana Pawła II, który, ze względu na odmowę ze strony władz, nie mógł tu przybyć osobiście w 1100. rocznicę śmierci św. Metodego. Jedna z największych czechosłowackich pielgrzymek, która się wówczas odbyła, zgromadziła – według różnych źródeł – 100–250 tys. osób i stała się jednocześnie wielką antykomunistyczną manifestacją w obronie wolności religijnej.

Dziś najwięcej pielgrzymów przybywa do Velehradu w okolicach 5 lipca, kiedy Czesi mają swoje narodowe święto ku czci Cyryla i Metodego. – Gromadzi się wtedy u nas 20–30 tysięcy osób. Ale tak naprawdę ludzie przyjeżdżają tu przez cały rok, także z innych krajów: Polski, Słowacji, Niemiec, Francji czy Chorwacji – podkreśla o. Josef Čunek SJ, proboszcz bazyliki.

– Pielgrzymi są tu każdego dnia, bo Velehrad to coś więcej niż tylko atrakcja turystyczna – dodaje Olga Antošowa. – To miejsce, które ma się w sercu. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.