Niemodna żałoba

ks. Tomasz Jaklewicz

GN 5/2023 |

publikacja 02.02.2023 00:00

Żałoba ma wymiar ludzki, kulturowy i religijny. Śmierć bliskiej osoby w naturalny sposób wywołuje uczucia smutku, samotności, czasem wręcz rozpaczy.

Niemodna żałoba

Te emocje muszą w człowieku wybrzmieć, nie trzeba się ich wstydzić, trzeba je przeżyć tak, jak przechodzi się przez ciemny las. Żałoba znajduje wyraz w społeczności, w której żyjemy. Jest znakiem dla innych, który mówi: „Jest mi ciężko, proszę to uszanować i pozwolić mi opłakać śmierć krewnego czy przyjaciela”. Publiczna żałoba po śmierci kogoś znanego w społeczności, cieszącego się autorytetem, jest wyrazem szacunku i pamięci wobec niego czy niej. Wyraża się ona np. w opuszczeniu flag do połowy masztu czy odwołaniu np. masowych imprez rozrywkowych. To prawda, że dziś zanika w dużym stopniu zwyczaj publicznego okazywania żałoby. Rzadko kto nosi dziś czarny strój lub czarną wstążkę w klapie. Niestety, również w Kościele przywiązujemy do tego mniejszą wagę. Po śmierci Benedykta XVI Watykan nie ogłosił oficjalnej żałoby. Nie miejsce tu, by analizować powody takiej decyzji, ale było to zaskakujące i smutne. Zanikanie żałobnych zwyczajów wynika ze zmiany w podejściu do śmierci. Dawniej była traktowana jako coś naturalnego, co przynależy do całości ludzkiego życia. Dziś raczej odwracamy oczy od śmierci, staje się ona albo tematem tabu albo widowiskiem na ekranach.

Każda religia celebruje w jakiś sposób żałobę. W Starym Testamencie jest wiele przykładów żałoby prywatnej i publicznej: płacz i lament, milczenie, rozdzieranie szat, ostrzyżenie głowy, noszenie wora pokutnego lub ciemnego ubrania, posypywanie głowy popiołem, rezygnacja z biesiad. W Nowym Testamencie wyrazem żałoby Jezusa po śmierci Łazarza były Jego łzy. Jezus chwilę później wskrzesił Łazarza, ale najpierw zapłakał solidarnie z wszystkimi żałobnikami nad grobem przyjaciela. To bardzo wymowne. W starożytności chrześcijańskiej śmierć traktowano jako dzień narodzin dla nieba. Od X wieku w przeżywaniu żałoby akcentowano te same elementy co w liturgii pogrzebu: pokutę, sąd Boży, karę za grzechy. Pojawił się także kolor czarny jako wyraz żałoby. W polskiej tradycji utrwalił się zwyczaj, że po śmierci żony lub męża okres żałoby wynosi rok, a w przypadku rodziców, rodzeństwa, dziadków – pół roku. W kulturze europejskiej żałobnym kolorem jest czerń, ale na Dalekim Wschodzie kolor biały.

Czy warto podtrzymywać żałobne zwyczaje? Jak najbardziej! Ponieważ nie tylko wyrażają one szacunek dla zmarłej osoby, ale są także formą szacunku wobec śmierci. Dominuje dziś tzw. homo ludens, czyli „człowiek rozrywkowy”, który unika wszystkiego, co przeszkadza w zabawie. Zewnętrzne znaki żałoby pomagają nie tylko bliskim w przeżywaniu rozstania ze zmarłymi, ale są jakąś formą memento mori, czyli przypomnienia innym o śmierci, o przemijaniu i odpowiedzialności za dar życia. Nie sądzę, by trzeba było wymyślać jakieś nowe formy żałoby. Kulturowe kody powstają przez wieki i nie warto przy nich majstrować. Warto trzymać się tego, co podpowiada nam tradycja. •

Potrzebujesz wyjaśnienia zagadnień związanych z wiarą, Pismem Świętym albo prawem Kościoła? Zadaj pytanie i wyślij na: list@gosc.pl albo tradycyjną pocztą na adres: Skrytka poczt. 659, 40-042 Katowice, z dopiskiem: „Pytanie do teologa”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.