Płaszcz posłuszeństwa

Franciszek Kucharczak

GN 5/2023 |

publikacja 02.02.2023 00:00

Posłuszeństwo w duchu wiary nie oznacza, że przełożony się nie myli, ale że nie myli się posłuszny.

– Podstawowym stopniem posłuszeństwa jest posłuszeństwo Bogu na podobieństwo Jezusa, który jest posłuszny woli Ojca – mówi ks. prof. Krzysztof Guzowski. wikimedia – Podstawowym stopniem posłuszeństwa jest posłuszeństwo Bogu na podobieństwo Jezusa, który jest posłuszny woli Ojca – mówi ks. prof. Krzysztof Guzowski.

Był 1927 rok. Siostra Faustyna kończyła pierwszy rok nowicjatu, gdy Bóg dotknął ją doświadczeniem rozpaczy i cierpień, które, jak napisała, „niczym się nie różnią od mąk piekielnych”. W chwili największej ciemności upadła na podłogę, niezdolna nawet wydać z siebie głosu. Kiedy zauważyła ją w takim stanie jedna z sióstr, zawołała mistrzynię. Ta przyszła natychmiast. „W imieniu świętego posłuszeństwa proszę wstać z ziemi” – powiedziała. Faustyna zanotowała: „Natychmiast jakaś siła podniosła mnie z ziemi i stanęłam obok drogiej mistrzyni”.

Różne są rodzaje posłuszeństwa, ale to, które istnieje w Kościele, wynika z naszej przynależności do Chrystusa i niesie łaskę. Posłuszeństwo w Kościele nie każdego chrześcijanina obowiązuje jednakowo. Inny jest zakres posłuszeństwa wynikającego ze ślubów zakonnych bądź przyrzeczeń kapłańskich, inne jest też posłuszeństwo osób podejmujących zobowiązania w ramach pozostałych form życia konsekrowanego. Wszystkich jednak dotyczą jakieś rodzaje posłuszeństwa, a ich zachowanie jest zawsze związane z duchowym dobrem adresatów. Każdy katolik jest zobowiązany do posłuszeństwa przykazaniom Bożym i kościelnym. Mamy być posłuszni zasadom wiary i decyzjom dyscyplinarnym papieża oraz pozostających z nim w jedności biskupów.

To nie posłuszeństwo niewolnicze, to wybór ludzi wolnych w Chrystusie, którzy Chrystusa chcą naśladować.

To akt wiary

Ostatnio kwestia posłuszeństwa w Kościele jest częstym tematem dyskusji. Wynika to ze zgorszenia, jakie powodują nieposłuszni przewodnicy, którzy zdobyty wcześniej autorytet wykorzystują ze szkodą dla ufających im wiernych. Ludzie ci do swego aktu niewierności często dorabiają mającą go uzasadnić „teologię”. I tak słyszymy, że zakonnik nie złamał ślubu posłuszeństwa, samowolnie opuszczając klasztor, tylko „dokonał koniecznego exodusu”. Słyszymy, że zbuntowany ksiądz nie odmówił posłuszeństwa swojemu biskupowi, lecz że to biskup odmówił posłuszeństwa Bogu. Albo że ksiądz jest posłuszny biskupowi, ale „nie ślepo”, choć nie wiadomo, co w jego przypadku miałoby to konkretnie znaczyć. Niektórzy dokonują logicznej ekwilibrystyki, dowodząc, że musieli być nieposłuszni przełożonym, aby móc pozostać posłusznymi Bogu. Standardowo padają też stwierdzenia obiektywnie słuszne, na przykład że posłuszeństwo nie obowiązuje wobec grzechu i że „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”. W praktyce argumenty te służą jednak do kontestowania dyscypliny kościelnej i uzasadnienia poparcia dla osób dopuszczających się poważnej niewierności Bogu. Tak – Bogu, bo właściwie rozumiane posłuszeństwo w Kościele jest aktem wiary w Boga, nie w przełożonego. Jest wyrazem zaufania Bogu, a nie ułomnemu i omylnemu z natury człowiekowi.

– My, katolicy, musimy patrzeć na postawę Jezusa. To z Niego, zwłaszcza z Jego postawy wobec Ojca, bierze się samo rozumienie posłuszeństwa. Pierwszym i podstawowym posłuszeństwem jest wiara. Człowiek, który słyszy, co Bóg mówi, podejmuje kroki zgodne z nauką Jezusa Chrystusa – zwraca uwagę ks. prof. Krzysztof Guzowski. Dogmatyk wskazuje, że podstawowym stopniem posłuszeństwa jest posłuszeństwo Bogu na podobieństwo Jezusa, który jest posłuszny woli Ojca. – Jezus nie chce działać dla swojej chwały, tylko dla chwały Ojca. Chce oddać ludzkość zniszczoną przez grzech Ojcu przez łaskę posłuszeństwa. W misji Chrystusa nie ma czegoś takiego jak prywata. Cała misja Kościoła, jego duchowość i duszpasterstwo muszą się wzorować na postawie Jezusa wobec Boga Ojca. Punkt wyjścia jest więc pozytywny: chcemy odkryć wolę Boga Ojca i tej woli być posłuszni. Człowiek wierzący nie może sobie tworzyć nowego planu zbawienia, nowego Kościoła według własnego projektu. Nie może sobie tworzyć nowego Ducha Świętego, tylko ma przyjmować Tego, który jest Duchem i Ojca, i Syna – zaznacza duchowny.

Próba świętości

Niektóre formy posłuszeństwa w Kościele są szczególnie pobłogosławione, takie jak te wynikające ze ślubów zakonnych bądź przyrzeczeń kapłańskich. Św. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego, karmelitanka zwana Małą Arabką, miewała ekstazy, podczas których unosiła się nad ziemią. Nic nie mogło jej ściągnąć na ziemię, z wyjątkiem… nakazu przełożonych. Gdy biskup miejsca zakazał jej wpadać w ekstazy, te natychmiast ustały. Powróciły dopiero po śmierci tego biskupa. Jak widać, sam Bóg jest posłuszny decyzjom uprawnionych władz Kościoła. Obiecał Piotrowi i apostołom, że w niebie związane będzie to, co oni zwiążą, i rozwiązane to, co rozwiążą – i jest tej obietnicy wierny.

Za wzór posłuszeństwa stawia się często św. ojca Pio. Ten przykład jest znamienny, ponieważ kapucyn został na pewnym etapie poddany ograniczeniom z pozoru niesprawiedliwym, i tak też oceniali to wierni, pozbawieni dostępu do jego posługi. Jak można świętemu stygmatykowi zakazać spowiadania?

Można, a nawet trzeba. Nikt nie jest wolny od pokus. Jak pisze Faustyna: „Szatan może się okrywać nawet płaszczem pokory, ale płaszcza posłuszeństwa nie umie na siebie naciągnąć”. Przełożeni ojca Pio, jeśli mieli być odpowiedzialni, musieli dokładnie zbadać pochodzenie towarzyszących mu zjawisk i poddać go próbie. To konieczne, bo nawet cuda i nadnaturalne znaki nie są dowodem, że mamy do czynienia z dziełem Bożym. Gdyby zakonnik okazał nieposłuszeństwo, sprawa byłaby jasna. Ponieważ okazał się posłuszny, sprawa także stała się jasna: to święty.

To konieczne

Nawet jeśli według ludzkiej oceny nakazy przełożonych były dla o. Pio krzywdzące, to przecież nie jesteśmy w stanie powiedzieć, na ile były potrzebne jemu samemu. Człowiek obdarzony taką nadprzyrodzoną mocą, a przez to też uwielbieniem tłumów, łatwo mógłby uwierzyć w swoją doskonałość. Tymczasem dzięki posłuszeństwu pozostał na ziemi, świadom, że sam z siebie do niczego nie jest zdolny.

To zupełnie inaczej niż w przypadku jednego z suspendowanych duchownych, epatującego swoimi „stygmatami”, których nikt nie miał szans zbadać, ponieważ człowiek ten działa bez żadnej kontroli. Próbuje kreować się na drugiego ojca Pio, ale w istocie jest jego karykaturą i przeciwieństwem. Pomimo kary kościelnej, jaka na nim ciąży, nic sobie z niej nie robi. Bezprawnie odprawia Msze i organizuje spotkania, tworząc dla siebie finansowe zaplecze. Znaczące są też reakcje jego „fanów”, którzy z jednej strony obdarzają go bezkrytycznym uwielbieniem, a z drugiej obrzucają błotem Kościół, który „szykanuje świętego proroka”.

Nie ma to nic wspólnego z duchem Chrystusa, „posłusznego aż do śmierci”.

Posłuszeństwo w Kościele jest konieczne. – Ono jest zawsze posłuszeństwem Bogu, przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym. Zawsze rodzi się w odniesieniu do źródła, jakim jest Trójca Święta – podkreśla ks. Krzysztof Guzowski.

Zachowanie posłuszeństwa wymaga powściągania swojego egoizmu, co nie jest łatwe. Jeśli jednak jest to wyraz zaufania okazanego Bogu, zawsze ostatecznie przynosi „błogi plon sprawiedliwości”. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.