Wiara i nauka

ks. Tomasz Jaklewicz

GN 50/2022 |

publikacja 15.12.2022 00:00

Biblia opowiada o początku świata, nauki przyrodnicze także. Biblia i nauka mówią o tym samym świecie, ale inaczej.

Wiara i nauka

Nauka opiera się na metodzie empirycznej. Wyjaśnia świat, korzystając tylko z danych dostarczanych przez sam świat. Religia patrzy na świat z innej, pozamaterialnej perspektywy. Religia pyta, kto świat stworzył. Wykracza poza materię. W kwestii człowieka interesuje się pytaniem o jego duchowość, o moralność, o wolność, sumienie itd. Słowem – tym wszystkim, co upodabnia człowieka do Boga. Ewolucja, o której mówią nauki przyrodnicze, jest teorią, która nie jest bynajmniej alternatywą dla prawdy o stworzeniu czy o grzechu pierworodnym. Nie powinno się odrzucać teorii ewolucji na podstawie Pisma Świętego. Ale tak samo nie powinno się kwestionować twierdzeń wiary jako nieprawdziwych na tej podstawie, że są one „nienaukowe”. Owszem, Biblia przekazuje najważniejsze prawdy, posługując się językiem poezji, metafor, mitów, opowiadań, które odwołują się do ludzkiej wrażliwości na tajemnice przekraczające zimny język fizyki, chemii czy biologii. O człowieku można powiedzieć, że składa się w 60–70 proc. z wody. Jest to prawda. O tym samym człowieku można powiedzieć, że jest święty albo że jest grzesznikiem i powinien się nawrócić. I to też może być prawda. Język religii i język nauki to różne opisy tej samej rzeczywistości. Teolog nie ma nic do powiedzenia o związkach węgla w ludzkim ciele. Z kolei fizyk nie zajmuje się definiowaniem grzechu człowieka i podpowiadaniem sposobów jego pokonania. Jeśli u uczniów powstają wątpliwości, mogą one wynikać z niedostatków katechezy albo z fundamentalistycznej lektury Biblii. Niemniej jednak nauka Kościoła nie kwestionuje wiedzy naukowej. Z drugiej strony trzeba zauważyć, że wśród naukowców i nauczycieli nie brak dziś ludzi, którzy przypisują wiedzy przyrodniczej status jedynej wiedzy „prawdziwej”. To ideologia zwana scjentyzmem. To nie jest mądrość, która powinna cechować dobrego nauczyciela. Postęp wiedzy nie oznacza bynajmniej, że kiedyś nauka wyjaśni wszystko. Na przykład fenomen zła. Prawda o grzechu pierworodnym to nic innego jak teologiczne ujęcie prawdy o powszechności zła w ludzkiej historii. Biblia, posługując się językiem opowieści, ukazuje, że istotą zła jest odwrócenie się człowieka od Boga. Ponadto, jak powiada katechizm Kościoła, „nauka o grzechu pierworodnym jest w pewnym sensie »odwrotną stroną« Dobrej Nowiny, że Jezus jest Zbawicielem wszystkich ludzi, że wszyscy potrzebują zbawienia i że zbawienie jest ofiarowane wszystkim dzięki Chrystusowi”.

W pytaniu pojawia się postulat „zawieszenia” nauczania Kościoła na temat grzechu pierworodnego. Nie można odwołać prawd wiary. Byłby to absurd. Kościół może zmienić pewne decyzje dyscyplinarne, może również rozwinąć rozumienie jakiejś prawdy wiary. Kościół nie ma jednak władzy nad prawdą objawioną przez Boga. Owszem, samo ujęcie prawdy o grzechu pierworodnym, zapisane na Soborze Trydenckim i w encyklice „Humani generis”, pozostaje formułą otwartą na głębsze rozumienie także w kontekście danych dostarczanych przez nauki przyrodnicze. Rozwój dogmatu w Kościele przypomina wzrost drzewa. Nie odcina się starych gałęzi, ale mogą pojawić się nowe pędy. Istota drzewa pozostaje jednak niezmienna.•

Potrzebujesz wyjaśnienia zagadnień związanych z wiarą, Pismem Świętym albo prawem Kościoła? Zadaj pytanie i wyślij na: list@gosc.pl albo tradycyjną pocztą na adres: Skrytka poczt. 659, 40-042 Katowice, z dopiskiem: „Pytanie do teologa”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.