Skrzydła rozwiązane do lotu

Magdalena Dobrzyniak

GN 47/2022 |

publikacja 24.11.2022 00:00

W „Dzienniczku” św. Faustyny Kowalskiej jego nazwisko pada 59 razy. Rusza proces beatyfikacyjny o. Józefa Andrasza SJ – spowiednika apostołki Bożego Miłosierdzia.

Skrzydła rozwiązane do lotu www.andrasz.eu

Siostra Faustyna nazywała go „wodzem duchowym”, „słupem świetlanym” oświecającym drogi jej życia. W jej wizjach Jezus mówił o nim: „przyjaciel mojego Serca” i „zasłona, za którą się ukrywam”. Kim był o. Józef Andrasz SJ oraz na czym polegało wzajemne oddziaływanie apostołki Bożego Miłosierdzia i jezuity, który był towarzyszem jej duchowych doświadczeń?

Józef Andrasz urodził się 16 października 1891 roku w Wielopolu na Sądecczyźnie w domu szewca Piotra i Katarzyny z Bednarków. Jak wylicza historyk Jakub Bulzak, przyszły kandydat na ołtarze miał ośmioro rodzeństwa. W 1900 roku Andraszowie zamieszkali w Nowym Sączu, gdzie mały Józek skończył pierwsze cztery klasy w Szkole Ludowej im. Adama Mickiewicza. Później zdał do I Cesarsko-Królewskiego Gimnazjum w Nowym Sączu (dziś im. Jana Długosza). Jako 15-letni chłopak wstąpił do nowicjatu jezuitów w Starej Wsi. Kontynuował później naukę w Chyrowie, gdzie zdał maturę, po której wrócił do Nowego Sącza, by w ramach edukacji zakonnej rozpocząć studia filozoficzne i teologiczne. Studiował również w Gräfenbergu (Jesenik na Morawach), a 19 marca 1919 roku, w dzień swoich imienin, w kościele św. Barbary w Krakowie przyjął święcenia kapłańskie z rąk bp. Anatola Nowaka. Mszę prymicyjną celebrował w kościele Ducha Świętego w Nowym Sączu, gdzie – jak sam mówił – modląc się przed obrazem Matki Bożej Pocieszenia, otrzymał dar powołania do kapłaństwa.

Przyjaciel Bożego Serca

Po święceniach podjął pracę pisarza w Wydawnictwie Księży Jezuitów w Krakowie. W 1930 roku został Krajowym Sekretarzem Apostolstwa Modlitwy oraz Dzieła Poświęcenia Rodzin – był ich dyrektorem w diecezjach krakowskiej i częstochowskiej aż do 1953 roku. Z jego inicjatywy powstała cenna seria wydawnicza Biblioteka Życia Wewnętrznego, w której ukazało się ponad 40 tomów najwybitniejszych dzieł o tematyce ascetyczno-mistycznej. – Znał cztery języki w piśmie i mowie: grecki, łaciński, francuski i niemiecki. Tłumaczenie, redakcja i publikacja pism mistycznych i teologicznych były w polskich warunkach otwarciem skarbnicy Kościoła – mówi wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym spowiednika św. Faustyny o. Mariusz Balcerak SJ, podkreślając gruntowne wykształcenie teologiczne swojego współbrata i jego wrażliwość na doświadczenia duchowe.

Ojciec Andrasz żył i posługiwał w miejscu niezwykłym na duchowej mapie Polski. W kolegium jezuitów przy ul. Kopernika w Krakowie rozkwitał kult Najświętszego Serca Pana Jezusa. W 1921 roku została poświęcona jezuicka bazylika pod tym wezwaniem, tego samego roku cały naród wraz z biskupami oddał się Bożemu Sercu w akcie zawierzenia złożonym na krakowskim Małym Rynku. Tutaj rozwijały się grupy Apostolstwa Modlitwy i wydawane było pismo „Posłaniec Serca Jezusowego”. Ojciec Andrasz całym sercem zaangażował się w propagowanie tego kultu. To z jego inicjatywy w mrocznym czasie dyktatury stalinowskiej w 1951 roku polskie rodziny i cały naród oddały się Sercu Jezusowemu, wierząc, że w Nim znajduje się ratunek i tętniące źródło miłości.

Towarzysz dusz

Był cenionym spowiednikiem i kierownikiem duchowym żeńskich zgromadzeń zakonnych, duchowym towarzyszem kobiet świeckich, konsekrowanych i żyjących w zakonach. Wśród nich wymienić należy bł. Anielę Salawę, m. Paulę Tajber, bł. s. Klemensę Staszewską, s. Kalikstę Piekarczyk czy s. Emmanuelę Kalb. – Ojciec Andrasz sam przeżył ćwiczenia duchowne, bo każdy jezuita ma taką sposobność co najmniej dwa razy w życiu. Co roku również odprawiał rekolekcje ignacjańskie, doskonale więc znał reguły rozeznawania duchowego, umiał je zastosować w praktyce wobec siebie i innych. Był doskonałym uczniem św. Ignacego Loyoli, a potem mistrzem praktykowania tych reguł – wyjaśnia o. Balcerak.

Jakim był kierownikiem? – Rzeczywistość duchowa nie jest łatwa. To są niuanse, które dobrze rozeznać potrafi tylko człowiek wyczulony na Ducha Świętego, który ma podobne doświadczenia dotknięć Bożych. Myślę, że o. Andrasz nie tylko o tym czytał, nie tylko praktykował, ale przypuszczam, że też doświadczał stanów mistycznych – zauważa jezuita. Jak dodaje, spotkania dusz będących blisko Boga nie są przypadkiem, bo one się „wyczuwają” zmysłem duchowym, a Jezus posyła odpowiednich kierowników, którzy umiejętnie je prowadzą, pomagają im dojść do świętości.

Duchowym węchem

W 1933 roku doszło do spotkania, które okazało się życiowym przełomem nie tylko dla o. Andrasza. W klasztorze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia do ślubów wieczystych przygotowywała się s. Faustyna Kowalska. Jezuita był spowiednikiem sióstr.

– Pierwsza spowiedź siostry Faustyny u o. Andrasza odbyła się już po tym, gdy Jezus powiedział jej, by namalowała obraz z podpisem „Jezu, ufam Tobie”, i polecił ustanowienie święta Bożego Miłosierdzia. Siostra Faustyna przeżywała rozterki. Czuła brzemię misji, którą jej powierzał, ale nie miała nikogo, kto by ją w tym wszystkim rozumiał i upewniał, że jest na dobrej drodze. Nic więc dziwnego, że była wdzięczna Bogu za tego kapłana – opowiada s. Elżbieta Siepak ZMBM. Już po pierwszych spotkaniach Sekretarka Bożego Miłosierdzia wyznawała, że o. Andrasz rozwiązał jej skrzydła do lotu. Był nie tylko doświadczonym spowiednikiem, lecz także człowiekiem wielkiej mądrości i pokory. – Żadnej penitentki nie „zawłaszczał”, starał się rozeznać Boże plany i szukał prawdy – zauważa siostra. Nic więc dziwnego, że gdy siostra Faustyna została wysłana do Wilna, płakała przy klombie przed łagiewnickim klasztorem, żaląc się Bogu, że odbiera jej spowiednika po niecałym miesiącu współpracy.

Z Jasnej Góry Faustyna napisała list do o. Andrasza, relacjonując mu słowa Matki Bożej: „Kierownikiem twoim jest ten, który cię zupełnie uspokoił. Bądź szczerym dzieckiem wobec niego”. Ośmielona Jej dobrocią, pytała: „Matko Najświętsza, Matko moja, czy ten spowiednik jest tym, którego obiecał mi Jezus jako pomoc widzialną?” i usłyszała twierdzącą odpowiedź. W liście zanotowała: „Teraz wiem, że o tobie, ojcze, mówi mi Najświętsza Panna”. Wiedziała, że ma pomoc w dwóch kapłanach: ks. Michale Sopoćce i o. Józefie Andraszu. Zakonnik z Towarzystwa Jezusowego był przy jej boku w ostatnim okresie życia, niemal do końca. Ostatnia spowiedź siostry Faustyny miała miejsce w dniu jej śmierci o 16.00, na sześć godzin przed przejściem do domu Ojca.

– Jako kierownik duchowy był dla siostry Faustyny po prostu towarzyszem, pomagał rozeznawać, ale niczego nie narzucał, o niczym nie decydował. Pan Jezus wiele razy ją pouczał, żeby była dzieckiem wobec o. Andrasza, że przez jego usta On sam do niej mówi – mówi s. Elżbieta. Jak dodaje o. Mariusz Balcerak, s. Faustyna i o. Andrasz „poznali się na sobie”, duchowym węchem umieli rozpoznać bliskość i pokrewieństwo dusz. – To spotkanie go uświęciło. Przez wizje zakonnicy, o których mu opowiadała, spotykał się z Miłosiernym, a takie spotkanie nie pozostawia człowieka bez śladu na duszy – uważa o. Balcerak.

„Wymaluj obraz”

Gdy siostra Faustyna 5 października 1938 roku zmarła, o. Andrasz postanowił kontynuować jej misję. Zbierał o niej świadectwa i wspomnienia. Zaczął pracę nad biografią przyszłej świętej, przeczuwając, że jej wyniesienie na ołtarze jest kwestią czasu, jednak choroba nie pozwoliła mu ukończyć tego dzieła. Jest również autorem książeczki „Miłosierdzie Boże, ufamy Tobie”, która szybko rozeszła się w Polsce i na świecie. W USA rozpowszechniali ją marianie. Przetłumaczona na język hiszpański, była rozchwytywana w krajach Ameryki Łacińskiej. Czytano ją również w krajach europejskich. Nabożeństwo do Bożego Miłosierdzia o. Andrasz opisał w formach przekazanych siostrze Faustynie, nie przesądzając o tym, co należy do Kościoła, tzn. świętości jej życia.

Pod jego kierunkiem Adolf Hyła namalował obraz Jezusa Miłosiernego, który jest umieszczony w kaplicy klasztornej w Łagiewnikach. Czym różni się od wizerunku wileńskiego namalowanego na zlecenie ks. Michała Sopoćki pędzlem Eugeniusza Kazimirowskiego? Siostra Elżbieta Siepak uważa, że różnica wynika z teologicznej interpretacji obrazu. – Ksiądz Sopoćko odnosił znaczenie tego obrazu do liturgii pierwszej niedzieli po Wielkanocy, w której czytana jest Ewangelia o ustanowieniu sakramentu pojednania. Wileński obraz ma ukazywać dokładnie ten moment. Jezus na obrazie Kazimirowskiego błogosławi w taki sposób, jak kapłan rozgrzesza w konfesjonale. Natomiast o. Andrasz uważał, że tajemnicy miłosierdzia Bożego nie można zawęzić do sakramentu pojednania czy do grzechu, bo miłosierdzie Boga odnosi się do wszystkich przestrzeni życia człowieka. Wyraża się nie tylko w odpuszczeniu grzechów, ale w całym życiu, bo każde dobro jest darem Bożego miłosierdzia – wyjaśnia s. Siepak. – Jezus jest jak lekarz, który idzie przez miasta i wsie, lecząc wszystkie choroby, braki i słabości – dodaje.

Gdy o. Andrasz poświęcił pierwszy obraz A. Hyły, jeszcze w czasie wojny, zainicjował w klasztorze nabożeństwa ku czci Miłosierdzia Bożego. – W kaplicy znajduje się obecnie drugi obraz, poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy w 1944 roku. Wtedy po raz pierwszy w Łagiewnikach obchodzono z inicjatywy o. Andrasza święto Bożego Miłosierdzia – wspomina s. Elżbieta. – Był ostrożny, ale jednocześnie bardzo odważny. Miał Boże przekonanie, że ten kult należy rozpocząć – podsumowuje o. Balcerak.

Ojciec Józef Andrasz zmarł w Krakowie 1 lutego 1963 roku i został pochowany na cmentarzu Rakowickim.

W drugiej dekadzie XXI wieku na Sądecczyźnie, skąd pochodził, rozkwitł prywatny kult o. Andrasza. W 2015 roku w święto Podwyższenia Krzyża Świętego na Wzgórzu Świętego Krzyża w parafii Mystków ówczesny prowincjał jezuitów o. Jakub Kołacz SJ poświęcił pomnik o. Andrasza. W październiku tego samego roku powstały litania do o. Andrasza oraz modlitwa o wyproszenie łask za jego wstawiennictwem i beatyfikację. Przygotowania do procesu są w toku.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.