Legnickie klaryski

Jakub Zakrawacz

publikacja 04.10.2022 21:19

Zachowują rytm dnia, jak za klauzurą, choć nie są w niej jeszcze w pełni. Mowa o Ubogich Siostrach Świętej Klary, które zamieszkują najwyższe piętro budynku Legnickiej Kurii Biskupiej.

Legnickie klaryski Jakub Zakrawacz /Foto Gość Na wspólnej modlitwie.

We wtorek 4 października wspominamy św. Franciszka z Asyżu, nierozłącznie związanego z zakonem klarysek. – Św. Klara, zafascynowana naukami Franciszka, podjęła nowe życie zakonne, którego jeszcze nie było. Jako pierwsza w historii kościoła napisała regułę dla swoich sióstr: życie w małej przestrzeni, w bardzo ścisłej wspólnocie, w ubóstwie – wspomina s. Elżbieta Raszczyk OSC, przełożona Ubogich Sióstr Świętej Klary, które zamieszkują najwyższe piętro budynku Legnickiej Kurii Biskupiej i byłego Wyższego Seminarium Duchownego w Legnicy.

Z gościną u Sióstr

Foto Gość DODANE 04.10.2022 AKTUALIZACJA 05.10.2022

Z gościną u Sióstr

​Ubogie Siostry Świętej Klary są w Legnicy od 2016 r.

więcej »

Klaryski do naszej diecezji przybyły w 2016 r. za zgodą ówczesnego ordynariusza bp. Zbigniewa Kiernikowskiego. Skład w zakonach klauzurowych ulega zmianie dosyć rzadko, stąd od początku są z nami s. Cecylia Góral OSC, s. Marta Walkowiak OSC oraz wspomniana s. Elżbieta.  

- Dom klauzurowy jest skarbnicą każdej diecezji. Legnica na ten moment takowego nie ma. Byłoby idealnie, gdyby na tych piastowskich ziemiach mogły ponownie żyć siostry klaryski, które tyle wieków swoją obecnością omadlały te tereny. Na ten moment, choć zachowujemy rytm dnia, jak za klauzurą, nie jesteśmy w niej w pełni – mówi s. Raszczyk, tłumacząc, że jest to czas przejściowy.

Dalsza część artykułu na stronie drugiej

- Działalność charytatywna, apostolstwo: to wszystko jest potrzebne, ale byłoby pustą filantropią, gdyby nie były osadzone na modlitwie – tłumaczy istotę żeńskich zakonów kontemplacyjnych.- Gdy św. Jan Paweł II przyjeżdżał do Polski, odbywał osobne spotkanie z siostrami klauzurowymi. Miałam przyjemność uczestniczyć w trzech z nich. Mówił do nas: „wy jesteście moim modlitewnikiem” – wspomina przełożona legnickiej wspólnoty klarysek. – Kapłani czy siostry w zakonach czynnych wiele pracują, działają, my natomiast, w tej zwykłej harmonii przeplatanego modlitwą dnia, zapewniamy im zaplecze duchowe – mówi przełożona.

Legnickie siostry można spotkać np. w drodze do katedry czy sanktuarium św. Jacka. Czy taki, „przejściowy” etap jest dla nich trudny? – Przyjmujemy to jako Wolę Bożą, a z drugiej strony czekamy na moment, w którym ona się wypełni – tłumaczy s. Raszczyk.

O swoim powołaniu mówią s. Cecylia i Marta. – Pragnienie wstąpienia do zakonu zrodziło się we mnie pod wpływem obejrzenia filmu Zaffirelego: „Brat Słońce, siostra Księżyc”. Myślałam: „szkoda, że nie jestem chłopakiem i nie mogę zostać franciszkaninem” – śmieje się s. Cecylia Góral OSC, która o istnieniu wspólnoty klarysek dowiedziała się dopiero później. S. Marta Walkowiak OSC pierwotnie myślała zaś o Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. - We Wrocławiu uczestniczyłam we Mszy św. u sióstr karmelitanek bosych. Pamiętam, jak z wielkim podziwem patrzyłam wtedy na te siostry i myślałam, że nie byłabym zdolna do takiego życia, że to na pewno nie dla mnie. Dopiero po pewnym czasie Pan Bóg dał mi takie światło. To było duże zaskoczenie. Najwyższy potrafi więc zażartować sobie z naszych planów czy kombinacji – śmieje się klaryska.

- Klauzura jest często źle pojmowana. Wydaje się, że to rodzaj jakiejś ucieczki czy konsekwencja zawiedzionej miłości. Takie życie nie jest jednak ucieczką ze świata, ale świadomą rezygnacją z niego. Idziemy, bo Bóg powołuje nas do jeszcze intensywniejszego kontaktu z Nim – tłumaczy s. Raszczyk, cytując św. Klarę – Nasza założycielka powiadała: w momencie obłóczyn następuje wręczenie listu rozwodowego światu i oddanie się Chrystusowi.


O Ubogich Siostrach Świętej Klary pisaliśmy w Gościu Legnickim nr 37 na 18 września oraz TUTAJ