Wszystko zaczynała od Boga i na Bogu kończyła

Agnieszka Kurek-Zajączkowska/PRSA

publikacja 11.09.2022 15:27

W Laskach radośnie dziękowano za dar życia i beatyfikacji matki Róży Czackiej w pierwszą rocznicę jej wyniesienia na ołtarze.

Wszystko zaczynała od Boga i na Bogu kończyła Agnieszka Kurek-Zajączkowska Siostra Jeremia.

Rodzinne świętowanie u matki Róży Czackiej rozpoczęło się Eucharystią sprawowaną w kaplicy Matki Bożej Anielskiej z licznym udziałem obecnych i byłych wychowanków zakładu dla ociemniałych, sióstr służebniczek Krzyża oraz kapłanów z dekanatu laseckiego. Mszy św. przewodniczył ks. Grzegorz Jankowski. - Chcemy dziś Boga uwielbiać i dziękować za dar posługi i beatyfikacji matki Róży Czackiej oraz za wszystkie łaski, które za jej pośrednictwem są nam udzielane. O nich słyszymy i czytamy. Świadczy też o nich księga łask i intencje wyczytywane przed wieczorną Mszą św. w pierwszą niedzielę miesiąca, która jest odprawiana za przyczyną błogosławionej – mówił ks. Marek Gątarz, rektor kaplicy w Laskach.

Nawiązując do niedzielnej Ewangelii, ks. Paweł Gwiazda, proboszcz parafii w Izabelinie, wskazał, że Pan Bóg uczy nas przede wszystkim radości. - Dzisiejsze święto, rocznica beatyfikacji, jest dla nas radością. Do niej jesteśmy zaproszeni przez słowo Boże i przez fakt beatyfikacji matki Róży Czackiej. Osoby niewidome potrzebują drugiego człowieka, który zaprowadzi je do do domu, do nieba. I matka Róża Czacka prowadziła innych do domu Ojca, bo wcześniej doświadczyła radości, że ktoś ją do Boga doprowadził – mówił.

Wszystko zaczynała od Boga i na Bogu kończyła   Agnieszka Kurek-Zajączkoska W świętowaniu brali udział byli i obecni wychowankowie zakładu dla ociemniałych w Laskach.

Podczas Mszy św. modlono się, by wspólnota sióstr franciszkanek służebnic Krzyża oraz innych osób: duchownych, niewidomych i świeckich, była dla wszystkich prawdziwą szkołą jedności, oraz o to, by testament świętego życia Matki Czackiej był dla współczesnych wiernych nieustającą lekcją do odrobienia.

- Co zmieniło się dla nas od chwili beatyfikacji? Najistotniejsze jest to, że Pan Bóg potwierdził i dał nam potężna orędowniczkę w niebie. Życie matki Róży było naznaczone cierpieniem. Fenomenem jest to, że nigdy nie próbowała się z nim mierzyć sama. Powierzała je Jezusowi, Matce Bożej i świętym. Zastanawiamy się jak ona, osoba słaba fizycznie, schorowana, niepełnosprawna mogła zapoczątkować i rozwinąć nowoczesne dzieło dedykowane niewidomym. Wszystkie sprawy zaczynała od Bogu i na Nim je kończyła – mówiła na zakończenie Eucharystii s. Jeremia Bożena Zych.

W modlitwie uczestniczyły też niewidome dzieci z Ukrainy, które tu znalazły schronienie przed wojną, oraz dorośli. - Mieszkałam w Laskach od przyjazdu do Polski, po wybuchu wojny na Ukrainie, do czerwca. Teraz mieszkam w Warszawie, ale tu uczestniczę co niedziela we Mszy Świętą. Wcześniej nie znałam matki Róży Czackiej – mówi Olena Ostrianina z Charkowa.

Wszystko zaczynała od Boga i na Bogu kończyła   Agnieszka Kurek-Zajączkowska Centralnym punktem dziękczynienia w pierwszą rocznicę beatyfikacji Matki Róży Czackiej była modlitwa.

Po Mszy św. odbyła się rodzinna gra terenowa pod hasłem “Bądź zimny – bądź gorący. Wędrówka przez życie: od Róży do Elżbiety”. Wyświetlono też film o bł. matce Czackiej. Była też okazja, by odwiedzić otwartą przed rokiem Izbę Pamięci Matki Czackiej. A na zakończenie siostry franciszkanki służebniczki Krzyża, zaprosiły wszystkich na agapę.

- Nie mogło mnie tu dzisiaj zabraknąć. Tu modlę się i tu pracuję. Tu też brałam ślub. Tu marzenia się spełniają. Jak tylko człowiek przekroczy bramy, czuje się jak w innym świecie. Mieszkam w Klaudynie, a w Laskach jestem na modlitwie co niedziela. Matka Czacka nie myślała o sobie, tylko o innych. Traktowała niewidomych jak ludzi, nie jak niepełnosprawnych – mówi Małgorzata Wylot.

Dziękczynienie za dar beatyfikacji odbędzie się też w Warszawie przy ul. Piwnej w kościele św. Marcina. O 18.30 w zostanie odśpiewany akatyst ku czci Bogarodzicy. To tu pod koniec XIX wieku przed obrazem Matki Bożej Pocieszenia, ówczesny proboszcz modlił się o uratowanie wzroku Róży Czackiej. Ks. prałat Władysław Załuskowski, przyjaciel rodziny Czackich, wezwał też wiernych do modlitwy „na intencję panienki zagrożonej ślepotą”.