Dylemat św. Józefa

ks. Rafał Bogacki

GN 28/2022 |

publikacja 14.07.2022 00:00

W czasach Nowego Testamentu zwyczaje związane z małżeństwem różniły się od naszych. W większości przypadków chodziło o małżeństwa aranżowane przez rodziców, a zaręczyny były wydarzeniem bardziej wiążącym niż współcześnie.

Dylemat św. Józefa

Obejmowały pewien rodzaj umowy, kontraktu pomiędzy rodzinami i samymi narzeczonymi. Jego podpisanie miało miejsce w rodzinnym domu panny młodej w obecności świadków. Narzeczeństwo wiązało się też z wniesieniem posagu lub ofiarowaniem czegoś wartościowego. Od zaręczyn małżonkowie formalnie byli małżeństwem, choć do ślubu nie mieszkali razem. W praktyce wyglądało to tak, że nie mogli spotykać się na osobności, poza zasięgiem wzroku swoich rodziców. Zaręczyny trwały około roku, czasem do dwóch lat, i kończyły weselem.

Cudowne poczęcie Jezusa w łonie Maryi, spowodowane Bożą interwencją, sprawiło, że Józef znalazł się w bardzo kłopotliwej sytuacji. Jej rozwiązania nie ułatwiały przepisy zawarte w Księdze Powtórzonego Prawa. Za grzech cudzołóstwa, który w tym przypadku obejmował także okres narzeczeński, formalnie należało wymierzyć karę śmierci (por. Pwt 22,23-24). Historycy zaznaczają jednak, że w praktyce karę tę stosowano bardzo rzadko, zwłaszcza w Galilei. Najczęściej po prostu zrywano zaręczyny. W takim wypadku wystarczało sporządzenie dokumentu i wręczenie go narzeczonej w obecności dwóch świadków. Gdyby Józef zerwał zaręczyny i oddalił Maryję, naraziłby Ją na zniesławienie. W ówczesnym społeczeństwie, zwłaszcza w niewielkiej galilejskiej wiosce, samotna kobieta z dzieckiem miałaby wielkie trudności ze znalezieniem pomocy. Po ludzku Józef nie znajdował satysfakcjonującego rozwiązania kłopotliwej sytuacji. Jako człowiek sprawiedliwy, a zatem kierujący się Prawem, szukał jednak woli Boga. Z pewnością leżało mu na sercu dobro Maryi i choć nie rozumiał tego, co dzieje się wokół niego, planował takie rozwiązanie, które przyniosłoby najmniej szkód i jemu, i narzeczonej. Wzmianka o „potajemnym oddaleniu” wskazuje najprawdopodobniej na to, że nie planował publicznego procesu przed sądem (por. Lb 5,11-13). Taki proces był wymagany w innych przypadkach, m.in. na żądanie narzeczonej lub żony.

Dochodzimy tutaj do momentu, w którym w tę kłopotliwą sytuację wkracza Bóg, a plany Józefa zostają skorygowane. Ewangelista Mateusz akcentuje zmianę jego postawy – potrzebował czasu, aby zrozumieć, że jego życie wpisuje się w tajemniczy plan Boga. Otrzymane we śnie instrukcje anioła skłaniają Józefa do podjęcia odważnej decyzji i wzięcia odpowiedzialności. Papież Franciszek w liście Patris corde podsumował jego postawę w następujący sposób: „Józef jest głęboko zaniepokojony w obliczu niewytłumaczalnej ciąży Maryi: nie chce Jej oskarżać publicznie, ale postanawia oddalić Ją potajemnie. W pierwszym śnie anioł pomaga mu rozwiązać jego poważny dylemat […]. Dzięki posłuszeństwu Józef przezwyciężył swój dramat i ocalił Maryję”. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.