Czuwając przy Matce

Szymon Babuchowski

GN 28/2022 |

publikacja 14.07.2022 00:00

Czy kiedy wieczorną porą śpiewamy w naszych wspólnotach słowa: „Maryjo, Królowo Polski”, zastanawiamy się, skąd wzięła się ta modlitwa? Jaka jest geneza Apelu Jasnogórskiego i dlaczego stał się on w Polsce tak popularny?

Czuwając przy Matce Maciej Rajfur /Foto Gość

Choć Apel jest bliski sercom wielu Polaków, jego początki owiane są tajemnicą. Nie znamy jego autora ani momentu, w którym po raz pierwszy odmówiono, czy też odśpiewano tę modlitwę. Niektórzy wiążą jej historię z dwoma wydarzeniami, które miały miejsce na początku XX wieku. Pierwsze z nich to bicie dzwonów w kościołach diecezji przemyskiej, zarządzone przez bp. Józefa Sebastiana Pelczara na 21 maja 1910 r. To wtedy, w przededniu rekoronacji obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, dzwony całej diecezji miały od godziny 21.00 bić przez kwadrans na znak duchowej łączności z Maryją. Drugie wydarzenie to apel żołnierzy polskich z 4 listopada 1918 r., tuż po wyzwoleniu Jasnej Góry z rąk austriackich zaborców. 22 Pułk Piechoty pod dowództwem podporucznika Artura Wiśniewskiego stanął wówczas o 21.15 przed cudownym obrazem, dziękując za niepodległość odzyskaną po 123 latach niewoli.

Jestem, pamiętam, czuwam

Oba fakty miały jednak charakter jednorazowy i nie zapoczątkowały jeszcze tradycji odmawiania modlitwy do Maryi w porze wieczornej. Dlatego bezpośredniej genezy Apelu Jasnogórskiego szukać należy raczej w innych zdarzeniach. Jednym z nich była z pewnością katastrofa lotnicza podporucznika Władysława Polesińskiego z lipca 1930 r. Silnik samolotu kierowanego przez wybitnego pilota uległ wówczas awarii i maszyna zaczęła gwałtownie spadać. Po zahaczeniu o drzewo runęła na ziemię i stanęła w płomieniach. Polesiński wykrzyknął: „Jezu, ratuj!” i właśnie wtedy miał usłyszeć wewnętrzny głos, który poinstruował go, w jaki sposób wydostać się z samolotu. Wraz z obserwatorem podporucznikiem Zygfrydem Stępniem udało mu się opuścić maszynę, a zaraz potem nastąpił wybuch.

Wszystko działo się około godziny 21.00. Gdy Polesiński wrócił do domu, okazało się, że dokładnie o tej porze modliła się za niego żona. Oboje uznali to za cud. To wydarzenie przemieniło życie oficera – z niedowiarka stał się człowiekiem głębokiej wiary. Co wieczór o 21.00 stawał do „raportu” przed Chrystusem i meldował Mu się jako swojemu Wodzowi. Podczas modlitwy wspominał też Maryję – Królową Polski. Tę praktykę przejął wkrótce założony przez niego Rycerski Zakon Krzyża i Miecza, zrzeszający wojskowych pragnących moralnej odnowy swojego środowiska. Polesiński współpracował też z akademickimi kołami Sodalicji Mariańskiej, dlatego nie dziwi fakt, że podczas II wojny światowej właśnie w tym kręgu utrwaliła się tradycja odmawiania wieczornego apelu. Ideę tę szerzyli w Warszawie m.in. pallotyn ks. Leon Cieślak i jezuita ks. Aleksander Kisiel. Duchowni przekształcili „raport rycerski” Polesińskiego w modlitwę typowo maryjną, zbliżoną kształtem do dzisiejszego Apelu Jasnogórskiego. Na odwrocie obrazków z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej, wydrukowanych w nakładzie miliona (!) egzemplarzy w środowisku skupionym wokół ks. Kisiela, można było odczytać słowa: „Apel jasnogórski o 9 wieczór. Matko Najświętsza, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam”. Systematyczna modlitwa popularna była też wśród więźniów obozów koncentracyjnych. Na przykład grupę, która o 21.00 modliła się w Dachau do Matki Bożej, utworzył bł. ks. Stefan Wincenty Frelichowski.

Ofensywa dla czystości

Już w czasie wojny miejscem szczególnego trwania podobnej modlitwy stała się Jasna Góra, gdzie paulin o. Polikarp Sawicki gromadził różne grupy akademickie, najczęściej związane z Sodalicją Mariańską, na wieczornych modlitwach przed obrazem Matki Bożej. Wiadomo, że dwukrotnie – w latach 1942 i 1943 – brał w tych spotkaniach udział student Karol Wojtyła (zostało to udokumentowane wpisami do księgi pamiątkowej). Były to spotkania tajne, nawiązujące do Wielkiego Ślubowania Młodzieży Akademickiej na Jasnej Górze z 24 maja 1936 r.

Gdy w 1946 r. prymas August Hlond powierzył Polskę Niepokalanemu Sercu Maryi, idea cowieczornej modlitwy do Matki Bożej zaczęła zataczać coraz szersze kręgi. Wspomniany ks. Cieślak wydał wówczas książeczkę, w której zachęcał do takiej praktyki. Ale stały zwyczaj jej odprawiania na Jasnej Górze utrwalił się dopiero po aresztowaniu prymasa Stefana Wyszyńskiego, kiedy jasnogórscy paulini rozpoczęli wraz z pielgrzymami modlitwy o jego uwolnienie. Za „oficjalny” początek tej tradycji uznaje się wieczór 8 grudnia 1953 r., gdy o 21.00 w pustej i zamkniętej kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, przed zasłoniętym obrazem, zgromadziło się pięć osób. Było wśród nich trzech paulinów: przeor o. Jerzy Tomziński, kustosz sanktuarium o. Teofil Krauze i o. Aleksander Rumiński, a także Maria Okońska z towarzyszką z Instytutu Prymasowskiego. Ich modlitwa była odpowiedzią na ogłoszony trzy miesiące wcześniej przez Piusa XII Rok Maryjny. Ojciec Tomziński podczas wieczornych nieszporów z udziałem bp. Zdzisława Golińskiego, poprzedzających ów historyczny Apel, zachęcał: „Wszyscy, wszyscy – powtarzam – bez wyjątku musimy stanąć dzisiaj do wielkiego maryjnego apelu, do generalnej ofensywy o czystość. (...) Młodzieży, musisz ukochać i walczyć o nieskalaność Twojej myśli i Twego serca. Musisz być bohaterem i męczennikiem w zachowaniu anielskiej cnoty czystości. (...) Staniemy wszyscy na Jasnogórski Apel. Co to jest? Nic trudnego. Codziennie o godz. 21.00 wieczorem przeniesiemy się myślą i modlitwą na Jasną Górę, do Cudownej Kaplicy. Są rodziny, które o tej porze przerywają rozmowę, pracę, stają w milczeniu i na czele z ojcem odmawiają dziesiątek Różańca. Są całe zastępy polskiej akademickiej młodzieży, która to czyni. Gdy powiedziano o tym Księdzu Prymasowi – kard. Wyszyńskiemu, odniósł się życzliwie do tego. Potem jednak, kiedy przemyślał tę sprawę, powiedział: »Codziennie o godzinie dziewiątej wieczorem przenoszę się myślą na Jasną Górę, modlę się i błogosławię całemu Narodowi«”.

Ogarniani miłością

Co szczególnie ciekawe, dokładnie tego dnia internowany w Stoczku Warmińskim kardynał Wyszyński dokonał aktu całkowitego oddania się Maryi w niewolę. Wkrótce Apel przerodził się w wielką modlitwę za Kościół w Polsce, wzbogacając się o rozmaite intencje i modlitewne rozważania. Wiele z rozważań, które wygłosił po swoim uwolnieniu prymas, zostało nagranych na taśmie magnetofonowej i dziś stanowi ciekawy dokument. Prowadzone od 1957 r. peregrynacje kopii obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej zwyczaj wieczornej modlitwy dodatkowo upowszechniły i utrwaliły. Od 1960 r. Apel wszedł na stałe do programu nabożeństw maryjnych na Jasnej Górze, a dwa lata później, za sprawą ówczesnego przeora o. Anzelma Radwańskiego, zyskał jeszcze bogatszą oprawę – towarzyszyło mu odtąd każdorazowo odsłanianie obrazu. Obecnie na jego program składają się: hymn „Bogurodzica”, trzykrotnie śpiewany hejnał: „Maryjo, Królowo Polski”, rozważania, intencje, dziesiątka Różańca, antyfona „Pod Twoją obronę”, błogosławieństwo i pieśń do Matki Bożej. W rozmaitych wspólnotach Apel przybiera czasem nieco inne formy – istnieje np. tzw. wersja młodzieżowa, z rozbudowanym tekstem zawierającym odniesienia do polskiej młodzieży i rodzin. Wśród kilku melodii hejnału najbardziej popularna pozostaje jednak ta skomponowana przez salezjanina ks. Stanisława Ormińskiego.

Apel Jasnogórski towarzyszył od lat 50. najważniejszym wydarzeniom w historii polskiego Kościoła. Wiązano z nim treści programu przygotowań do 300. rocznicy ślubów Jana Kazimierza w 1956 r., millennium chrztu Polski w 1966 r. czy 600-lecia obecności obrazu Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze w 1982 r. Pięciokrotnie podczas swoich pielgrzymek do Polski przewodniczył Apelowi papież Jan Paweł II. To on w 1983 r. wypowiedział do młodzieży słowa, w których najpełniej chyba zawarł istotę tego modlitewnego czuwania: „(...) wypowiadając słowa: »Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam«, nie tylko dajemy świadectwo duchowej obecności Bogarodzicy pośród pokoleń zamieszkujących polską ziemię. Te słowa świadczą o tym, że wierzymy w miłość, która nas stale ogarnia. Ta miłość zrodziła się u stóp krzyża, kiedy Chrystus (...) zawierzył Maryi swojego ucznia Jana: »Oto syn Twój«. (...) Wierzymy, że Jesteśmy miłowani tą miłością, że jesteśmy nią ogarniani: miłością Boga, która się objawiła w odkupieniu – i miłością Chrystusa, który tego odkupienia dopełnił przez krzyż – i wreszcie miłością Matki, która stała pod krzyżem i z Serca Syna przyjęła do swego Serca każdego człowieka. Jeśli wypowiadamy słowa Apelu Jasnogórskiego, to dlatego, że wierzymy w tę miłość”.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.