Rozżarzone węgle

Marcin Jakimowicz

GN 28/2022 |

publikacja 14.07.2022 00:00

Sądzono go za nadużywanie imienia Jezus. Zaprosił nowicjuszy do stąpania po rozpalonych do czerwoności węglach. Swymi homiliami Szymon z Lipnicy porwał elitę intelektualną Krakowa, a gdy wybuchła dżuma, wyszedł na ulice, by opatrywać chorych.

Rozżarzone węgle Józef Wolny/Foto Gość Kraków, Klasztor Bernardynów, św. Szymon z Lipnicy.

Gdy odwiedziłem przed piętnastu laty jasny bernardyński klasztor, który przykucnął u stóp potężnego Wawelu, bracia przemalowywali właśnie napis: „Błogosławiony Szymon z Lipnicy” na „Święty…”. Bernardyn pochodzący z polskiego „Las Palmas”, słynącego z potężnych wielkanocnych palm, był jedną z najważniejszych postaci franciszkańskiego przebudzenia nad Wisłą.

„Tylko Jego imię zawiera Obecność, którą oznacza” – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Dostojewski pisał, że Ojciec wypowiedział najpiękniejsze słowo, które będzie trwało wieczność: Jezus. Dziś doskonale o tym wiemy, ale w XV wieku było to rewolucyjne twierdzenie. Na mieniącym się feerią barw witrażu Józefa Mehoffera św. Szymon woła: „Jezus! Jezus! Jezus!”. Swe żarliwe kazania przerywał on trzykrotnym przywołaniem „Imienia ponad wszelkie imię”. Kapituła krakowska sądziła go nawet za… nadużywanie imienia Syna Bożego. Został uniewinniony. Ten pobożny nawyk przejął od swych mistrzów. Homilie wielkiego reformatora zakonu, Bernardyna ze Sieny, przypominały teatralne spektakle. Często wzywał imienia „Jezus”, z czego… musiał się tłumaczyć przed papieżami Marcinem V (1426) i Eugeniuszem IV (1431). Podobne problemy z oskarżeniami o „nadużywanie Imienia” miał jego uczeń Jan Kapistran. Gdy nauczał na krakowskim rynku, ludzie siedzieli nawet na dachach. Głosił płomienne kazania, wzywając wiernych do pokuty. Bernardyni z tęsknotą opowiadają, że po jednym kazaniu charyzmatycznego Włocha do nowicjatu braci obserwantów wstąpiła aż setka Polaków. W ich ślady poszedł Szymon z Lipnicy.

Urodził się około 1438 r. W 1454 r. został żakiem Akademii Krakowskiej. Zgłębiał nauki na wydziale nauk wyzwolonych i być może wybrałby drogę kariery uniwersyteckiej, gdyby nie spotkanie z Kapistranem. Szymon wstąpił do młodziutkiego zgromadzenia obserwantów (nad Wisłą zwanych bernardynami), a po święceniach został kaznodzieją w katedrze na Wawelu. Był to nie lada zaszczyt. Swymi homiliami porwał sporą część elity Krakowa. Żył niezwykle surowo. Bernardyni widywali go, jak podczas postów spędzał noc w dole pełnym śmieci i robactwa. Nazywał to miejsce swym „czyśćcem”. „Posłuszeństwo to najkrótsza droga do nieba” – zapewniał św. Filip Nereusz. Szymon doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Pewnego dnia – wspomina w kronice Jan z Komorowa – zaprosił nowicjuszy do stąpania po rozpalonych do czerwoności węglach. Zaryzykowali i pomaszerowali boso po ogniu, który ku ich zdumieniu nie parzył stóp. Innym razem Szymon wręczył zaskoczonym nowicjuszom sadzonki dębów i kazał je sadzić… korzeniami do góry.

Zmarł 18 lipca 1482 r., posługując podczas dżumy, która pustoszyła Kraków. Wyszedł na ulice, by opatrywać chorych i udzielać im sakramentów. Tuż po śmierci bernardyna przy jego grobie miało miejsce aż 377 cudownych uzdrowień.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.