Radość z Wielkanocy wciąż trwa

Agnieszka Gieroba

publikacja 22.04.2022 10:22

Jezus zmartwychwstał! Czy w to wierzysz? Czy ten fakt wywołuje w tobie radość, która skłania cię do tańca? O doświadczeniach Świąt Zmartwychwstania w Tanzanii opowiada o. Tomasz Podrazik Misjonarz Afryki.

O.Tomasz Podrazik. Agnieszka Gieroba /Foto Gość O.Tomasz Podrazik.

Ojciec Tomasz wrócił niedawno do Lublina po 6 latach pracy w Tanzanii. Ta Wielkanoc jest dla niego pierwszą od wielu lat, gdy nie był świadkiem radosnych tańców podczas liturgii Triduum, ale nie znaczy to, że jego serce nie będzie szaleć z radości. Autentycznego przeżywania wiary wyrażanej na różne sposoby nauczyły go misje.

- Pamiętam, że kiedy byłem jeszcze w nowicjacie, jeden z wykładowców tłumaczył nam różnicę między afrykańskim a europejskim podejściem do wyrażania swoich uczuć, także religijnych. W Europie, gdy jest cisza, to jest cisza, a w Afryce, gdy jest cisza, to ludzie śpiewają, że jest cisza. Dobrze to widać właśnie podczas przygotowania do Świąt Zmartwychwstania - opowiada o. Tomasz Podrazik.

Tanzańskie parafie podzielone są na małe sąsiedzkie wspólnoty. Nie można należeć do Kościoła, nie będąc w takiej wspólnocie, która spotyka się na czytaniu i dzieleniu słowem Bożym. Takich wspólnot jest bardzo dużo i każda z nich w okresie Wielkiego Postu czeka na peregrynację krzyża, który przekazywany jest od jednych sąsiadów do drugich. Peregrynacji towarzyszy katecheza, którą musi przygotować ksiądz, katecheta lub siostra zakonna.

- To jeden z pierwszych elementów, który wprowadza wiernych w sens męki i zmartwychwstania. Takie kazanie trzeba solidnie przygotować z podaniem wielu różnych przykładów. To musi być długa katecheza, bo tam ludzie nie lubią krótkich kazań. Peregrynacja krzyża kończy się w Niedzielę Palmową, wtedy wraca do kościoła - mówi misjonarz.

Wielki Post to czas licznych zebrań parafialnych, podczas których wspólnoty ustalają, kto za co odpowiada, jakie pieśni będą wykonywane, kto będzie tańczył, kto odpowiada za procesję na wejście, kto będzie czytał, kto zrobi dekoracje czy kto posprząta kościół podczas wielkanocnej liturgii.

- Od Wielkiej Środy bardzo dużo osób przychodzi do parafii i trwają przygotowania. Ludzie spędzają tu cały dzień, więc musi być coś do jedzenia. Dziewczyny z grupy młodzieżowej od rana gotują jedzenie. Mamy taką kuchnię przed domem, którą udostępniamy i tam w wielkich kotłach gotuje się ryż z fasolą albo bananami. Oczywiście w porze posiłku jest jeszcze więcej ludzi niż wcześniej, ale to normalne. W Afryce mówi się, że jak gotujesz dla 100 osób to wykarmisz 150 i to jest prawda. Przygotowania do obchodów Wielkanocy to ważne wydarzenia, w których każdy chce uczestniczyć - podkreśla misjonarz.

Liturgia Wielkiego Czwartku jest podobna do tej w Polsce, ale już Wielki Piątek to typowe dla Afryki świętowanie „z rozmachem”.

- Tego dnia odbywa się na ulicach parafii Droga Krzyżowa, podczas której każda stacja jest inscenizacją przygotowaną przez młodzież. Wcielają się oni w postaci, o których opowiadają poszczególne stacje. Wcześniej role są podzielone i przygotowane. Największy zaszczyt przypada temu, kto gra Jezusa, ale to też największa próba, bo np. przy stacji biczowania, nie ma udawania i ten, kto wciela się w postać Jezusa, rzeczywiście dostaje porządne lanie. Często ci młodzi chłopcy płaczą wówczas z bólu, ale i rozpiera ich duma. Zazwyczaj ta osoba zostaje później liderem wspólnoty młodzieżowej, bo cieszy cię ogromnym szacunkiem - opowiada o. Tomasz.

Wigilia Paschalna rozpoczyna się o zmroku i zawsze towarzyszy jej chrzest dorosłych. Co roku sakrament ten przyjmuje ok. 30 osób, które wcześniej solidnie się przygotowywały i zostały przedstawione wspólnocie.

- Zazwyczaj wraz z chrztem dorośli przyjmują także inne sakramenty, czyli bierzmowanie oraz sakrament małżeństwa. Pamiętam, jak kiedyś pan młody przejęty tym wszystkim zapomniał obrączek. Po przyjęciu chrztu zorientował się, że nie ma co włożyć na palec żonie. Postanowił więc wyjść i pójść po obrączki do domu. Oczywiście liturgia trwała dalej. W Afryce nikt się nie spieszy, czas płynie tam dużo wolniej i pan młody też miał czas. Wrócił z obrączkami po jakichś 2 godzinach pod koniec liturgii, ale wszyscy bili mu brawo, że zdążył i udzielaliśmy ślubu raz jeszcze - opowiada o. Tomasz.

Po liturgii jest wielka uczta, która trwa do rana. Radość jest tak wielka, że do wspólnego świętowania Zmartwychwstania dołączają także inni mieszkańcy parafii, którzy nie są chrześcijanami.

- Jeśli w rodzinie są muzułmanie, to oni też przychodzą świętować Wielkanoc, bo nastrój udziela się wszystkim, a w Afryce, jak ktoś z rodziny obchodzi jakieś ważne wydarzenie, to jego bliscy chcą w tym uczestniczyć. Chciałbym, aby tak wielka radość z powodu tego, że Jezus zmartwychwstał towarzyszyła każdemu z nas - podkreśla o. Tomasz.