Ostatnia prosta

Katarzyna Solecka

Tych kilka dni przed Wielkanocą jak co roku przeżyjemy ze świadomością, że otrzymaliśmy nieskończenie wiele.

Ostatnia prosta

Podobno syty głodnego nie zrozumie. Być może wypowiadaliśmy to zdanie wiele razy, widząc w sobie tych bardziej przez los dotkniętych niż nasi oponenci w dyskusji. Dziś słowa te jakoś nie chcą przejść przez gardło. Bo role się odwróciły (może zresztą zawsze tak było). I co niby mamy zrobić? Wszak nasza Palmowa Niedziela, nasze przygotowanie do świąt to wciąż działania sytych. Może w tym roku skromniej, może ostatnie tygodnie były pełne konkretnych przejawów życzliwości dla drugich – ale nasze święta są cały czas świętami sytych. Nawet jeśli zrobimy w tym roku jedną blachę sernika mniej. Nawet jeśli wytłumaczymy dzieciom – to dlatego, że warto się dzielić. Nawet jeśli częściej niż zwykle zaglądaliśmy w ostatnich tygodniach do kościoła i suplikacje śpiewaliśmy w większym skupieniu niż zwykle… Wszak skala takiego postępowania nijak się ma do ogromu potrzeb, ludzkiej krzywdy i tych doświadczeń, które oby nie stały się naszym udziałem nigdy.

Trudno się oprzeć wrażeniu, że to wszystko już było. Ten Skazaniec, na którego w tych dniach patrzymy z taką uwagą, nie jest jedyny, stoi w szeregu umęczonych, skrzywdzonych, cierpiących – to się przecież dzieje cały czas, w różnych zakątkach świata.

Co więc mamy zrobić? Żeby to nie było tylko przemeblowanie, współczucie przykrojone do wstążki na ubraniu, pozór… To nie jest jakieś nowe pytanie. Można powiedzieć: chrześcijański standard – ochrzczeni, wyznajemy wiarę w Boga, który dał się ukrzyżować z miłości do człowieka. Od chrztu uczą nas to pytanie zadawać: jak żyć, by stawać po Jego stronie, być jak On? Jak wstawać do pracy, gotować, czytać, modlić się, rozmawiać – by w obliczu tego, co cały czas dzieje się ze światem, miało to jakiś sens?

Mówi poeta:  

„(…) Nie mam innego życia
niż moje i nie wiem jak to jest mieć inne.
Stąd to ubóstwo, ta skromna perspektywa,
ten kąt pod którym widzę, czuję, myślę

jak kropla wody u wiadra, pyłek na szali,
ziarnko prochu, nicość i pustka
(…)”

I sługa głosu , który jeszcze dobitniej rozbrzmiewa w tej ciemności:
„nie bój się”

(ks. Jerzy Szymik, z tomu Ogród)

Tych kilka dni przed Wielkanocą jak co roku przeżyjemy ze świadomością, że otrzymaliśmy nieskończenie wiele. Że dzięki Bogu zostaliśmy wyrwani ze szponów śmierci. Że trzeba wierzyć w ostateczne Jego zwycięstwo.