Granica wytrzymałości

ks. Leszek Smoliński

Historia i teraźniejszość pokazują, że człowiek jest w stanie wiele wytrzymać, jeśli ma przed sobą określony cel.

Granica wytrzymałości

Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej rozpoczyna w Kościele katolickim obchody Wielkiego Tygodnia. I przywołuje na pamięć „najpiękniejszego z synów ludzkich”, którego cierpienie – według Błażeja Pascala – będzie trwało aż do końca świata. Jego mistyczne Ciało, czyli Kościół doświadcza tego od samego początku aż po dzień dzisiejszy. I nie ma w tym jakiejkolwiek i najmniejszej choćby przesady. Fakty to fakty.

Ile jest w stanie wytrzymać człowiek? Czemu jest tak powszechne przyzwolenia na przemoc – jak zauważa redaktor Małgorzata Bilska – póki nie dotyczy ona nas samych? Te i wiele innych pytań pozostają wciąż bez odpowiedzi. A granica wytrzymałości – fizycznej, psychicznej i duchowej – wydaje się wciąż przesuwać w stronę coraz większej znieczulicy obojętności, eksplozji nienawiści czy krwiożerczej chciwości posiadania „natychmiast i jak najwięcej”.

Tak więc gdzie w tym wszystkim należałoby umieścić ludzką świadomość celu? W wywiadzie z Piotrem Dziubakiem (KAI), Elisabetta Piqué, korespondentka wojenna argentyńskiego dziennika „La Nación” przekonuje: „Bardzo mnie zaskakuje ich [Ukraińców – L.S.] dzielność, że nie tracą ducha walki. Im więcej mija czasu, tym częściej słyszę, że wytrwamy do końca. Mówią mi, że są po słusznej stronie, bo ich ojczysta ziemia jest okupowana. Zadziwia mnie to, że nikt się nie skarży, że z takim opanowaniem działają” (6.04.2022).

Św. Jan Paweł II przypomniał rodakom, zgromadzonym na krakowskich Błoniach w czasie I pielgrzymki do Ojczyzny: „Człowiek bowiem każdy idzie przed siebie. Podąża ku przyszłości. I narody idą przed siebie. I ludzkość cała. Iść przed siebie — to znaczy nie tylko ulegać wymogom czasu, pozostawiając stale za sobą przeszłość: dzień wczorajszy, rok, lata, stulecia... Iść przed siebie to znaczy mieć świadomość celu” (10.06.1979). Ta świadomość ma być zgodna z granicami, które wytycza Nieskończony. Będzie tak, pod warunkiem, że słowa „bądź wola Twoja” nie pozostaną tylko pustym frazesem, czczym gadaniem albo – co gorsza – instrumentalnym traktowaniem samego Boga i Jego słowa oraz przyzywanie Jego imienia do czczych rzeczy.

I „dwuczęściowa konkluzja”. Z medytacji Katarzyny Soleckiej nad Psalmem 51: „Kiedy zaczynamy dostrzegać grzech, kiedy widzimy jego porażające konsekwencje, to całe morze ludzkiej krzywdy, która dokonała się, bo ktoś wybrał zło – to nie znaczy, że nie mamy już wyboru. To znaczy, że nawet upadając, możemy wybrać Boga” (wiara.pl, 5.04.2022).

A także z poezji Agnieszki Bugały:

„Odmieniamy słowo ludobójstwo
przez wszystkie przypadki i serwisy
ale wobec szatańskiego
osobowego zła
chęci odwetu i zemsty
stoimy bezradni.

Po Buczy został nam tylko Bóg” (Facebook, wpis: 5.04.2022).