publikacja 10.03.2022 00:00
Sam sadzi je w ogrodzie, sam je zbiera, a potem z zegarmistrzowską precyzją z twardych jak skała ziarenek tworzy różańce. Chcecie poznać sekret 92-letniego brata Józefa Bałabana? Zanim wyśle w świat zrobiony przez siebie różaniec, najpierw sam się na nim modli.
henryk przondziono /foto gość – Trzeba w życiu robić to, co dają do robienia. Nie narzekać i mieć dobrą intencję – mówi brat Józef. – Wtedy wszystko może być modlitwą.
Jest nieco spłoszony, widząc zainteresowanie mediów. Dziwi się, że przyjechaliśmy specjalnie do niego. – Ja nie jestem od gadania, ja jestem od roboty – uśmiecha się delikatnie, ściskając w dłoni misternie wykonany różaniec, który właśnie ukończył. Przed nim na stoliku w skromniutkiej celi kotłowanina łańcuszków, paciorków, krzyżyków i dłutek.
Jak gdyby nigdy nic
W wielobarwnych witrażach zaprojektowanych przez Stanisława Wyspiańskiego tańczą promienie słońca. Akcje zimy gwałtownie spadają, a okna potężnego krakowskiego kościoła św. Franciszka z Asyżu zaczynają grać feerią barw. Wiosna tuż, tuż. Gdyby nie porażające informacje o rosyjskiej agresji na Ukrainę i eksplozjach w jej największych miastach, dzień byłby sielski. Teraz zrobiło się groźnie i potwornie smutno.
Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.