Lotōmy

I w kōńcu te nasze lotanie mo syns.

Lotōmy

Zalatani, zabiegani, oszołomieni tym wszystkim, co oferuje nam konsumpcyjna cywilizacja. Najpierw, w wyrastających jak grzyby po deszczu, wielkopowierzchniowych marketach, potem w coraz bardziej wypasionych centrach handlowych. Tak było.

Pandemia mocno to wszystko przyhamowała. Zaczęło się żyć zdalnie/wirtualnie, ale wciąż na bogato. Szczególnie ofertowo/wrażeniowo i on-line. „Trzeba zrobić pauzę i przerwać na chwilę oglądanie serialu, bo kurier idzie z paczką do góry”. Tak było?

Teraz to my kursujemy z paczkami. A to idziemy z Żoną do punktu zbierania darów. A to do ośrodka, w którym ulokowano Ukrainki z dziećmi. I w kōńcu te nasze lotanie mo syns.

Czasem wystarczą najprostsze rzeczy. Karty do gry - bo siedzą tam i się nudzą. Fyrlok, czy drewniany tłuczek – bo czymś takim najlepiej „rozdziabdziać” ugotowane warzywa i podać je małemu dziecku. Kilka balonów – bo można je nadmuchać i grać z doczkami, synoczkami, rybionkami w siatę, ile tylko się da.

Czasem bywa zabawnie. Zwłaszcza językowo. Olena potrzebuje dla małego… galotki? Galhotky? Kalhotki? U nos w doma galotki to krótkie spodenki. W Czechach - majteczki. A w Ukrainie – rajtuzki dla dziecka!

Św. Cyryl i Metody lubią to? Pewnie tak, bo czasem ten nasz język to istny „wszechslowanski”. Mieszanina wszelkich słowiańskich języków + tworzonych na poczekaniu neologizmów. Ale dajemy radę.

Spłoszone słowa
łączą się słyszymy
zewsząd siebie
mówiących
wszystkimi językami
oto człowiek

- jak napisał poeta Antoni Matuszkiewicz. Jego poruszający wiersz publikowaliśmy na Wiara.pl w zeszłym tygodniu. Jeśli jeszcze Państwo nie czytali, to proszę koniecznie kliknąć tutaj

„Oto człowiek”. A oto i aniołowie. Ci z kijowskiego monasteru św. Michała Archanioła, których „promuję” ostatnio jak i gdzie się tylko da. Co za fantastyczny i dający siłę, odwagę i nadzieję fresk! Oraz z ci z czeskiej piosenki „Farmářům”, wykonywanej przez Davida Stypkę i Bandjeez. To kolejny z utworów, które towarzyszą mi od pierwszego dnia wojny i pewnie teraz już zawsze będą się z nią kojarzyć...