Moi parafianie potrzebują teraz wsparcia

Piotr Piotrowski

publikacja 04.03.2022 17:56

O wojnie, wsparciu uciekinierów i potrzebach na Ukrainie mówi ks. Jakub Dębicki z parafii pw. Trójcy Przenajświętszej z Nowego Jaryczowa w diecezji lwowskiej.

Moi parafianie potrzebują teraz wsparcia Archiwum prywatne Dziewczyny z parafii w Nowym Jaryczowie i ks. Jakub Dębicki przy wykonanej własnoręcznie siatce maskującej.

Ksiądz Jakub Dębicki posługuje w parafii Wszystkich Świętych w Nowym Jaryczowie w diecezji lwowskiej. Przyznaje, że wojna dotarła już w okolice

- Nasza miejscowość znajduje się 20 km od Lwowa, przy głównej trasie na Kijów. Wojska rosyjskie nie dotarły do nas i mam nadzieję, że się nie pojawią, ale 30 km od nas, w Kamionce, w pierwszym dniu wojny wysadzono radiostację, w miejscowości znaleziono miny przeciwpiechotne. Jest wiele oznak wojny. Są też punkty kontroli. Widać mężczyzn z bronią - opowiada ks. Jakub.

Wojna zmieniła też życie wspólnotowe w Nowym Jaryczowie. Prowadzone przez parafię przedszkole opustoszało i zostało zgłoszone jako punkt przyjęcia uchodźców ze wschodu kraju. Jest w nim miejsce dla 10 rodzin. Ksiądz Dębicki i jego parafianie wożą też ludzi do granicy, ułatwiają sprawy graniczne, załatwiają miejsca pobytu w Polsce. W ten sposób udało się już pomóc prawie 30 rodzinom.

Posługa duszpasterska w parafii zmieniła się. - Wcześniej odprawialiśmy jedną Mszę św. dziennie. Obecnie są dwie. Odmawiana jest także o godz. 15 Koronka do Bożego Miłosierdzia, a później jest adoracja Najświętszego Sakramentu przez kolejne dwie godziny. Na organizowane w parafii nabożeństwa przychodzą nie tylko parafianie, ale też spora grupa grekokatolików i prawosławnych. Widać, że ludzie bardzo potrzebują duchowego wsparcia - mówi ks. Jakub.

Proboszcz podkreśla dobrą organizację i porządek w mieście. - Kontrole w punktach wojskowych są skrupulatne. Wojsko dba o bezpieczeństwo ludzi i nie dopuszcza do działań dywersyjnych. Dla każdego znajduje się jakieś zajęcie. Młodzież, która nie ma teraz lekcji w szkołach, pomaga armii, przygotowując siatki maskujące. Sam robiłem je z młodzieżą. Jedna część dziewczyn cięła na kawałki materiał, druga zaplatała je na siatce. Jest porządek, jest zorganizowanie. Wszystko na najwyższym poziomie - dodaje kapłan.

Zbierane są też pieniądze, bo potrzeb jest wiele. - Trwają zbiórki na produkty dla uchodźców, ale też przekazujemy środki dla armii. Brakuje wyposażenia dla żołnierzy, szczególnie hełmów czy kamizelek kuloodpornych - dodaje proboszcz. Zapytany o ewentualny powrót do Polski, ks. Jakub mówi krótko: "W żadnym razie. Nie ma takiej możliwości".


Wszyscy chcący pomóc kapłanom archidiecezji gdańskiej w posłudze duszpasterskiej w Ukrainie mogą to zrobić za pośrednictwem Caritas AG: Bank Millenium SA nr 73 1160 2202 0000 0000 4857 0494, z dopiskiem: imię i nazwisko księdza.